1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

USA i UE chcą zakończyć wojny handlowe ery Donalda Trumpa

Ashutosh Pandey
15 czerwca 2021

Bruksela i Waszyngton pracują nad rozwiązaniem sporów handlowych podsycanych przez byłego prezydenta USA. Analiza DW pokazuje, że sporów między sojusznikami nie brakuje.

https://p.dw.com/p/3usq0
Prezydent USA Joe Biden we wtorek weźmie udział w szczycie z liderami UE
Prezydent USA Joe Biden we wtorek weźmie udział w szczycie z liderami UEZdjęcie: Leon Neal/AP/picture alliance

Cła, jakie poprzedni prezydent USA Donald Trump nałożył na warte miliardy dolarów towary z Europy były symbolem napiętych relacji handlowych między USA i Unią Europejską. Podczas swojej pierwszej wizyty w Europie jako prezydent, Joe Biden chce poprawić stosunki z europejskimi sojusznikami. Także te handlowe.

Biden i przywódcy Unii Europejskiej chcą zobowiązać się dzisiaj (wtorek, 14 czerwca) do zakończenia sporów związanych z eksportem aluminium i stali oraz budową samolotów, wynika z projektu komunikatu ze szczytu USA-UE. Według dokumentu sojusznicy zobowiążą się do zakończenia prawie dwudziestoletniego sporu Boeing-Airbus (już do 11 lipca br.) oraz do zniesienia ceł karnych związanych z eksportem stali i aluminium (do 1 grudnia br.).

Rozmowy o złagodzeniu ceł odbywają się w czasie, gdy gwałtownie rosną ceny w światowym handlu. To wynika z problemów z łańcuchami dostaw, takimi jak brak kontenerów transportowych, wysokie ceny surowców oraz rozbudzony popyt konsumentów, który z trudem starają się zaspokoić nadal dotknięte pandemią firmy.

Cła na stal i aluminium

W 2018 roku prezydent Trump przeraził europejskich sojuszników, gdy nałożył cła wysokości 25 proc. na import europejskiej stali i 10 proc. na aluminium, powołując się przy tym na bezpieczeństwo narodowe USA.

Administracja Trumpa wykorzystała do tego sekcję 232 ustawy „Trade Expansion Act” z 1962 r. – relikt zimnej wojny, który był rzadko używany, zanim stał się ulubioną bronią Trumpa. Pozwala on USA na nakładanie ceł lub innych ograniczeń handlowych ze względów bezpieczeństwa. Trump argumentował, że „nieuczciwa” polityka handlowa UE zagraża istnieniu krytycznych gałęzi przemysłu w USA. Z podobnych powodów prezydent groził cłami na europejskie samochody.

Tak Donald Trump ogłosił wprowadzenie ceł na import stali w marcu 2018 roku
Tak Donald Trump ogłosił wprowadzenie ceł na import stali w marcu 2018 rokuZdjęcie: Reuters/Leah Millis

UE krytykowała te kroki jako „czysty protekcjonizm” i reagowała równie szybko, co zdecydowanie. Bruksela nałożyła cła na towary amerykańskie o wartości 2,8 miliarda euro, takie jak motocykle, dżinsy, bourbon, masło orzechowe i sok pomarańczowy. Jeszcze w ubiegłym roku Trump przedłużył cła na roczny import stali i aluminium z UE o wartości 6,4 mld euro. Unia groziła nowymi cłami m.in. na amerykańskie zapalniczki i plastikowe okucia do mebli.

W maju tego roku, zaledwie na miesiąc przed pierwszą wizytą prezydenta Bidena w Brukseli, obie strony zgodziły się nie eskalować sporu. UE zawiesiła na sześć miesięcy swoje plany podwojenia ceł odwetowych na towary amerykańskie, aby przyspieszyć negocjacje.

Spór o Airbusa i Boeinga

Ten spór między największymi producentami samolotów na świecie – jeden z najdłużej toczących się w Światowej Organizacji Handlu (WTO) – nie był dziełem Trumpa, ale osiągnął punkt kulminacyjny podczas jego kadencji. Tutaj też obie strony nałożyły miliardowe cła na swoje towary.

W 2019 r. WTO orzekła, że UE wspierała Airbusa dotowanymi pożyczkami i dlatego zezwoliła USA na nałożenie ceł na unijne towary o wartości do 6,2 mld euro. To była największą kara w historii tej organizacji.

Samoloty Boeinga i Airbusa na targach w Paryżu w 2005 roku
Samoloty Boeinga i Airbusa na targach w Paryżu w 2005 rokuZdjęcie: picture-alliance/dpa/S. Suki

Rok później ta sama organizacja zezwoliła UE na nałożenie ceł na towary amerykańskie o wartości 4 mld dolarów. WTO orzekła bowiem, że ​​korzystne warunki kontraktowe Waszyngtonu i ulgi podatkowe dla Boeinga zaszkodziły sprzedaży Airbusa.

W marcu br. obie strony zgodziły się tymczasowo zawiesić cła na samoloty, a także słodkie herbatniki, wina, ketchup i sery, aby rozwiązać spór. Nie można też zapominać, że negocjacje odbywają się w czasie, gdy pandemia koronawirusa zadała ogromny cios sektorowi lotniczemu, a duża część podróży międzynarodowych wciąż jest zawieszona.

Podatek od usług cyfrowych

W 2019 roku administracja Trumpa zagroziła nałożeniem ceł na francuskie towary o wartości 1,3 mld dolarów, w tym na torebki, kosmetyki i mydła, w odwecie za decyzję rządu francuskiego o nałożeniu 3 proc. podatku na przychody uzyskiwane w kraju przez globalne firmy technologiczne, takie jak Amazon, Google i Facebook.

Paryż argumentował, że te firmy nie płaciły sprawiedliwej części danin, zaksięgowując dużą część swoich zysków w państwach o niskich podatkach. Waszyngton krytykował z kolei, że podatek jest dyskryminujący i niesprawiedliwie wymierzony w firmy amerykańskie.

Cła zostały zawieszone na początku tego roku, gdy Stany Zjednoczone rozważały reakcję na podobne podatki przyjęte w kilku innych krajach, w tym w Wielkiej Brytanii, Hiszpanii i Włoszech.

Administracja Bidena znalazła w końcu dyplomatyczne rozwiązanie: na początku tego miesiąca ogłosiła cła odwetowe na towary z Hiszpanii, Włoch i Austrii za podatki od usług cyfrowych, ale natychmiast zawiesiła ich stosowanie, aby dać czas na prowadzone równolegle przez Organizację Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) negocjacje mające na celu reformę międzynarodowego systemu podatkowego.

Tuż przed europejską podróżą Bidena grupa bogatych krajów G7 osiągnęła porozumienie w sprawie większego opodatkowania wielkich korporacji w krajach, w których prowadzą interesy.