Polacy i Niemcy na Łużycach
27 marca 2008„Niemiecką Bohemię” - niedaleki Liberec, Opawę i okolice, musieli opuścić po II wojnie światowej zamieszkujący je Niemcy sudeccy, tak zwani „Niemieccy Czesi”. Większość niemieckich mieszkańców została też wysiedlona znad prawego brzegu Nysy Łużyckiej. - Trzeba było zrobić miejsce dla deportowanych, którzy mieli się tutaj osiedlić - mówi publicysta Hans Lindemann, sam urodzony właśnie na prawym brzegu Nysy, w Bogatynii, wówczas Reichenau. I od razu przypomina, dlaczego tak się stało. - W końcu to Niemcy są współodpowiedzialni za to, że Polacy deportowani za Stalina na Syberię, czy do Kazachstanu, musieli opuścić swoje ojczyste strony. Gdyby nie było paktu Hitler-Stalin, ludzie ci nie utraciliby ojczyzny, do dzisiaj by mieszkali na wschodnich ziemiach Polski należących dziś do Ukrainy i Białorusi. Ciekawe, że wybuch II wojny światowej, napaść na Polskę znajdziemy w każdym niemieckim podręczniku historii. Ale 17. września nie odgrywa żadnej roli - wyjaśnia Lindemann.
- Otóż przed kilku laty sporządziliśmy analizę zawartości podręczników szkolnych polskich i niemieckich, wykorzystywanych w Saksonii i na Dolnym śląsku pod kątem pokazania przymusowych migracji. Skoncentrowaliśmy się wtedy Na latach czy miesiącach poprzedzających zakończenie II wojny światowej i pierwszych latach powojennych. Przy tej okazji zauważyliśmy, że zarówno polskie, jak i niemieckie podręczniki no, wymagają po prostu uzupełnienia - tłumaczy Krzysztof Ruchniewicz, historyk z Uniwersytetu Wrocławskiego, jeden z autorów materiałów uzupełniających do nauki historii – „Zrozumieć historię – kształtować przyszłość”.
- Przykładowo w podręcznikach niemieckich w ogóle nie ma mowy o skutkach paktu Hitler-Stalin. Wprawdzie jest mowa o tym, że wojska Armii Czerwonej zajęły tereny wschodniej Rzeczpospolitej, natomiast nic uczeń niemiecki nie dowiadywał się o polityce władz sowieckich na obszarach zajętych przez Armię Czerwoną. Przecież to jest jednym też z powodów, dla którego dzisiaj też toczymy spór z Niemcami, ponieważ wielokrotnie zapomina się, że między rokiem 39 a 41 to Polskę okupowało dwóch agresorów, nie tylko nazistowskie Niemcy, ale także i Związek Radziecki. Z kolei dla polskich uczniów wydawało nam się rzeczą ważną, ażeby wprowadzić rozdziały, które również stanowiły uzupełnienie do lekcji, które dotychczas były realizowane, np. o losach osób wysiedlonych, czy wypędzonych z terenów Dolnego śląska do chociażby Saksonii - dodaje historyk.
Polsko-saksońska unia XXI wiekuMateriały wydane w ubiegłym roku po polsku a kilka tygodni temu po niemiecku zainicjowała Kinga Hartmann, Polka pracująca w Saksońskiej Agencji Oświatowej. Partnerami projektu są Instytut Polski w Lipsku, uniwersytety Wrocławski i Zielonogórski, wrocławskie Centrum Willy Brandta, Zgorzelec i Görlitz, Instytut Pamięci Narodowej i Instyttu Federalny ds. Kultury i Historii Niemców w Europie Wschodniej z Oldenburga. Tylko te dwie ostatnie są instytucjami centralnymi.
- Dowcipkuję, że to unia polsko-saksońska XXI wieku. Znowu dogadali się Polacy i Saksończycy. Tacy Prusacy na przykład, nie mają zielonego pojęcia! - śmieje się Hans Lindemann.
Kawałek ziemi u zbiegu granic Polski, Czech i Niemiec, nieduży, wielkości księstwa Lichtenstein. Od wieków zdaje się zamieszkiwać tu szczególny duch, skupienia i tolerancji. Genius loci.
- My mamy jeden cel - międzynarodowe spotkana a drugi - pojednanie i porozumienie międzynarodowe – zaznacza Beata Bykowska - I miejsce jest absolutnie adekwatne. Ponieważ u styku trzech granic, praktycznie ta granica powietrzna do Czech 3 km wynosi i jesteśmy bardzo zadowoleni, że od 12 praktycznie lat już taka intensywna praca historyczna, polityczna, ale też ekologiczna, ponieważ mamy tutaj trzy elektrownie, mieliśmy, teraz mamy już tylko jedną w Turowie i ona jest całkowicie zmodernizowana, też staramy się właśnie coś dla stworzenia zrobić, czyli posprzątać świat dla przyszłego pokolenia - tłumaczy.
"Zrozumieć historię - kształtować przyszłość" to materiały pomocnicze do nauczania historii stosunków polsko-niemieckich w latach 1933-1949. Autorami publikacji są polscy naukowcy: Małgorzata Ruchniewicz, Krzysztof Ruchniewicz i Kazimierz Wóycicki, oraz niemiecki historyk Tobias Weger.