1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Kryzysowy szczyt Trójkąta Weimarskiego. Temat: Ukraina

14 marca 2024

Przywódcy Francji, Niemiec i Polski spotkają się w piątek w Berlinie. Będą rozmawiać o tym, jak ratować Ukrainę przed scenariuszem przegrania wojny z Rosją.

https://p.dw.com/p/4dX8t
Pilny szczyt Trójkąta Weimarskiego dobędzzoe się w piątek w Berlinie
Pilny szczyt Trójkąta Weimarskiego dobędzzoe się w piątek w BerlinieZdjęcie: Martin Schutt/dpa/picture alliance

Do Berlina najpierw przyjedzie francuski prezydent Emmanuel Macron, którego przyjmie kanclerz Olaf Scholz. Po południu dołączy do nich Donald Tusk. Polski premier już podczas wtorkowej (12.03) wizyty w Waszyngtonie zapowiedział udział w „nieplanowanym, pilnym” szczycie Trójkąta Weimarskiego, jak określa się format politycznej współpracy trzech stolic: Berlina, Paryża i Warszawy. 

Ukraina nie ma czym strzelać 

Spotkanie trzech liderów zwieńczy tydzień, w którym doszło do wyjątkowo wielu spotkań pomiędzy sojusznikami wspierającymi Ukrainę. W poniedziałek (11.03) część posłów z Francji, Niemiec i Polski naradzało się w Warszawie. Część spotkała się w Berlinie. W obu stolicach temat był właściwie jeden: Ukraina. 

Myśliwiec Eurofighter uzbrojony w pociski Taurus
Myśliwiec Eurofighter uzbrojony w pociski TaurusZdjęcie: MBDA Deutschand/abaca/picture alliance

Michał Kobosko, poseł Polski 2050 i przewodniczący sejmowej komisji ds. UE sam brał udział w rozmowach w formacie weimarskim. Gdy w czwartek łączy się z polską redakcją Deutsche Welle, jest już w Waszyngtonie. – To prawdopodobnie najtrudniejszy moment od rozpoczęcia wojny – tłumaczy pośpiech i intensywność politycznych narad. Polityk uważa, że zbyt długo panowało przekonanie, iż Ukraina najgorsze ma już za sobą i jakoś sobie poradzi. 

Tymczasem zachodnie dostawy broni okazały się niewystarczające, a Rosja przestawiła swoją gospodarkę na tryb wojenny. Nasz rozmówca zwraca uwagę, że w trakcie ostatnich walk o Awdijiwkę Ukraina nie miała już czym strzelać. Przewaga siły ognia po stronie rosyjskiej była kilkukrotna. – W tej chwili Ukraina nie ma szans na sukcesy militarne w tej wojnie – stwierdza. 

Tydzień taurusa 

Również w Berlinie czuć narastającą nerwowość wokół tematu wsparcia dla Ukrainy. Kończący się tydzień krajowe media ochrzciły mianem „tygodnia taurusa”, od nazwy niemieckich rakiet dalekiego zasięgu. Kanclerz Olaf Scholz sprzeciwia się ich dostarczaniu Ukrainie. Uważa, że ich wykorzystanie wymagałoby obecności niemieckich żołnierzy w Ukrainie. A na to nie ma jego zgody. 

Scholzowi sprzeciwia się nie tylko opozycyjna CDU, ale część koalicyjnych polityków z Partii Zielonych i z FDP. Całość przypomina dyskusję wokół dostarczenia Ukrainie niemieckich czołgów Leopard. Również w 2022 r. Scholz miesiącami był przeciw. Dopiero początkiem 2023 r. zgodził się na dostawy. 

Taurusy dla Ukrainy. Scholz obstaje przy swoim „nie”

Michał Kobosko przyznaje, że strona polska na poziomie parlamentarnym od tygodni starała się namówić niemieckich partnerów do przekazania taurusów Ukrainie. – Jestem przekonany, że premier Tusk będzie te starania kontynuował – mówi. O to, czy taurusy pojawią się na agendzie spotkania Macrona, Scholza i Tuska zapytaliśmy zarówno w polskiej kancelarii premiera, jak i urzędzie kanclerskim. Nie otrzymaliśmy odpowiedzi. 

Michael Roth, polityk SPD i przewodniczący komisji ds. zagranicznych Bundestagu w rozmowie z polską redakcją Deutsche Welle wątpi, żeby tym razem Scholz dał się przekonać. I jednocześnie apeluje, żeby nie fiksować się tylko na tym jednym rodzaju broni: – Rozmawiajmy o innym sprzęcie, którego Ukraina potrzebuje. W Niemczech nie ma kontrowersji co do dostaw amunicji czy obrony przeciwlotniczej. Ale Niemcy nie zagwarantują tego wszystkiego samodzielnie. Potrzebujemy porozumień z naszymi partnerami – podkreśla. 

Jak zastąpić USA 

Nasi rozmówcy są zgodni, że genezą obecnych nerwowych poszukiwań konsensusu pomiędzy europejskimi partnerami jest faktyczne zatrzymanie wsparcia dla Ukrainy przez USA. Wielomiliardowy pakiet wsparcia stał się przedmiotem wewnętrznych rozgrywek pomiędzy Republikanami a Demokratami. Kraj wchodzi w najgorętszą fazę wyborów prezydenckich, które odbędą się jesienią. 

Michał Kobosko uważa, że Ukraina potrzebuje zarówno pomocy z USA, jak i UE. – Jeżeli nie udzielimy tego wsparcia teraz, to będzie tylko gorzej. To ryzyko nie tylko dla Polski i Europy Środkowej, ale i dla całego kontynentu – podkreśla. 

Michael Roth uważa wręcz, że zadaniem Europy jest na ten moment zastąpić to, czego obecnie nie może dostarczyć Waszyngton. – To możliwe, choć na pewno nie będzie to proste. Dotychczas wzorem wsparcia dla Ukrainy były mniejsze kraje, Bałtowie, Czechy, czy Finlandia. Większe państwa mogą się w tej kwestii jeszcze poprawić – mówi z myślą o krajach Trójkąta Weimarskiego. 

Michael Roth, szef komisji spraw zagranicznych Bundestagu
Michael Roth, szef komisji spraw zagranicznych BundestaguZdjęcie: Bernd von Jutrczenka/dpa/picture alliance

Niemiecki polityk, który sam w tym tygodniu brał udział w rozmowach polityków tych trzech państw, zaznacza z radością, że w relacjach pojawiła się „chemia”. – Polski rząd ponownie zajmuje proeuropejskie stanowisko – ocenia. Roth mówi, że tam, gdzie pewne sprawy w Europie posuwają się zbyt wolno, współpraca między weimarską trójką może pomóc w wyznaczeniu niezbędnego kierunku i tempa. – Nie oznacza to, że będziemy się we wszystkim zgadzać – zaznacza i dodaje, że na ten moment ważne jest przejście od dyskusji do podejmowania decyzji. – Ukraina potrzebuje więcej broni i amunicji. Liczy się każdy dzień – podkreśla. 

Macron jak krab z Vaiany 

Największą niewiadomą przed spotkaniem liderów państw Trójkąta jest pozycja francuskiego prezydenta. Emmanuel Macron długo kreował się na negocjatora, jednak ostatnio zasugerował wysłanie wojsk państw NATO do Ukrainy. – Francja jest jedynym krajem w Europie obok Wielkiej Brytanii, który ma swoją rozwinięta kulturę strategiczną – mówi Paweł Zerka, ekspert z paryskiego biura Europejskiej Rady Spraw Zagranicznych. – Francuzi mają broń jądrową i wiedzą, jak grać w odstraszanie, także poprzez dwuznaczne sygnały – tłumaczy możliwe znaczenie słów gospodarza Pałacu Elizejskiego. 

Emmanuel Macron (w środku) z prezydentem Andrzejem Dudą i kanclerzem Olafem Scholzem w Paryżu 26 lutego 2024 r.
Emmanuel Macron (w środku) z prezydentem Andrzejem Dudą i kanclerzem Olafem Scholzem w Paryżu 26 lutego 2024 r.Zdjęcie: Gonzalo Fuentes/AFP/Getty Images

Ekspert dodaje, że taka wrzutka może mieć za zadanie wprowadzenie tematu do dyskusji na kontynencie i przygotowanie społeczeństwa na taką ewentualność. Zwraca też uwagę na osobiste pobudki: – Macron, jest jak ten krab z disneyowskiej Vaiany. Bardzo chce błyszczeć. Ponieważ nie musi myśleć o kolejnej kadencji, to interesuje go pozostawienie po sobie trwałego dziedzictwa na polu polityki zagranicznej. 

Zerka jest przekonany, że co do zasady Francuzi nie potrzebują Polski, żeby rozmawiać z Niemcami. Mają w Berlinie uprzywilejowaną pozycję i gęstą sieć kontaktów, żeby upominać się o swoje interesy. – Jednak w sprawie Ukrainy Francuzi i Polacy znajdują się obecnie po jednej stronie. Warszawa może być więc dla Paryża lewarem, aby wspólnie przekonywać Niemcy do udzielenia Ukrainie większego wsparcia. 

Lubisz nasze artykuły? Zostań naszym fanem na facebooku! >>