1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Erdogan kontra ambasadorowie. Niemieccy politycy oburzeni

25 października 2021

Ambasadorom dziesięciu krajów, w tym Niemiec i USA, grozi wydalenie z Turcji. Powodem jest list w obronie Osmana Kavali. Niemieccy politycy domagają się konsekwencji.

https://p.dw.com/p/427Sm
Recep Tayyip Erdogan
Prezydent Turcji chce uznać ambasadorów za persona non grataZdjęcie: Murat Cetinmuhurdar/Turkish Presidency/AA/picture alliance

Stosunki między Niemcami i Turcją stanęły ponownie w obliczu nowego wyzwania. Rząd w Berlinie „przyjął do wiadomości” zapowiedź tureckiego prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana o uznaniu ambasadorów Niemiec, USA i ośmiu innych państw zachodnich za persona non grata w Turcji. Przedstawiciele niemieckich partii politycznych zareagowali ostrzej, potępiając wypowiedź tureckiego prezydenta i domagając się reakcji.

Persona non grata

W sobotę (23.10.2021) prezydent Erdogan zapowiedział w przemówieniu wygłoszonym w Eskisehir w północno-zachodniej części kraju uznanie ambasadorów Niemiec, USA i ośmiu innych państw zachodnich za osoby niepożądane w Turcji. Jak oświadczył: „Poleciłem naszemu MSZ, by tych dziesięciu ambasadorów jak najszybciej uznać za persona non grata”. Taki krok w dyplomacji zazwyczaj oznacza zamiar wydalenia ambasadorów, ale Erdogan nie powiedział, kiedy miałoby to nastąpić.

Z kół zbliżonych do MSZ w Berlinie napłynęła informacja: „Przyjęliśmy do wiadomości wypowiedź tureckiego prezydenta Erdogana oraz doniesienia medialne na ten temat i prowadzimy intensywne rozmowy z dziewięcioma innymi objętymi sprawą państwami”. Chodzi o USA, Francję, Kanadę, Finlandię, Danię, Holandię, Nową Zelandię, Norwegię i Szwecję.

Osman Kavala
Osman KavalaZdjęcie: Wiktor Dabkowski/dpa/picture alliance

Departament Stanu USA stara się o wyjaśnienie. „Znamy doniesienia na ten temat i staramy się o wyjaśnienia ze strony tureckiego MSZ” – podał Waszyngton.

Sprawa Osmana Kavali

Przyczyną wypowiedzi prezydenta Erdogana jest deklaracja ambasadorów z 18 października, w której domagali się natychmiastowego uwolnienia tureckiego przedsiębiorcy i filantropa Osmana Kavali. Ten 64-latek od 2017 roku przebywa w areszcie śledczym w Stambule, chociaż Europejski Trybunał Praw Człowieka już w 2019 roku zażądał jego uwolnienia. Rząd w Ankarze ignoruje to żądanie.

Osmanowi Kavali zarzuca się próbę obalenia tureckiego rządu podczas protestów w 2013 roku, jak również „szpiegostwo polityczne oraz wojskowe” w związku z nieudanym zamachem stanu w 2016 roku.

Przeciwko niemu i 50 innym podejrzanym toczy się postępowanie przed sądem w Stambule, które zostanie wznowione pod koniec listopada. Zwolennicy Kavali twierdzą, że jest on ofiarą prześladowań politycznych.

Osman Kavala znany jest w Turcji ze swego poparcia na rzecz społeczeństwa obywatelskiego i wsparcia różnych innych projektów, którego udziela za pośrednictwem swojej organizacji „Kultura Anatolii” (Anadolu Kültür), którą założył wraz z niemieckim Instytutem Goethego. Jego sprawa poważnie obciąża stosunki między Turcją i USA, jako partnerów w NATO, oraz stosunki między Turcją i UE.

Sprawa Osmana Kavali
Wiceprzewodnicząca Bundestagu Claudia Roth (Zieloni)Zdjęcie: DW/P. Kouparanis

Politycy ostro potępiają przemówienie Erdogana

Wiceprzewodnicząca Bundestagu Claudia Roth z partii Zielonych oświadczyła, że „sposób postępowania Erdogana z jego krytykami staje się coraz bardziej bezwzględny i pozbawiony skrupułów”. A to wymaga „stawienia mu czoła na arenie międzynarodowej”. W praktyce oznacza to nałożenie sankcji gospodarczych na Turcję i wstrzymanie do niej eksportu uzbrojenia.

Ekspert partii FDP ds. polityki zagranicznej Alexander Graf Lambsdorff napisał na Twitterze, że możliwe wydalenie z Turcji dziesięciu zachodnich ambasadorów jest „nierozsądne, mało dyplomatyczne i szkodzi spójności Paktu”.

Chadek Norbert Roettgen powiedział w wywiadzie dla „Sueddeutsche Zeitung”, że Edogan „oddala się coraz bardziej od Europy i Zachodu”.

Występienie Erdogana skrytykował także przywódca tureckiej opozycji Kemal Kilicdaroglu, zarzucając mu, że postępując w ten sposób „nie chce reprezentować narodowych interesów Turcji, tylko odwrócić uwagę jej mieszkańców od katastrofalnej sytuacji kraju”.

(DPA/jak)

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>