13 edycja festiwalu "goEast" w Wiesbaden
10 kwietnia 2013W odróżnieniu od innych festiwali poświęconych kinematografii krajów Europy Środkowej i Wschodniej na „goEast” są prezentowane najnowsze produkcje obok retrospektyw filmowych - wyjaśnia w rozmowie z Deutsche Welle Claudia Dillmann, dyrektorka Instytutu Filmowego (DIF) we Frankfurcie nad Menem i inicjatorka festiwalu. Festiwale filmu środkowo- i wschodnioeuropejskiego organizowane są też w Trieście, Cottbus i w Linzu.
W 13. edycji festiwalu, który potrwa od 10 do 16 kwietnia, zostaną zaprezentowane 132 filmy z 30 krajów, w tym 12 z Polski. Odbędzie się osiem premier światowych, siedem premier europejskich i 21 premier niemieckich. Na otwarcie festiwalu zaplanowano projekcję francusko-estońsko-belgijską pt. „Dama w Paryżu” z Jeanne Moreau w roli głównej.
Dwa polskie filmy w konkursie o główną nagrodę
Spośród 350 filmów zgłoszonych do konkursu wybrano 16, w tym dwa obrazy polskich twórców. W konkursie o główną nagrodę festiwalu „Złotą Lilie”, ubiega się 10 filmów fabularnych, w tym z Polski „Mój rower“ Piotra Trzaskalskiego, a w konkursie na film dokumentalny 6 obrazów, w tym polsko-austriacka produkcja „Eksmisja“ Filipa Antoniego Malinowskiego. Filmy oceni międzynarodowe jury pod przewodnictwem węgierskiego reżysera Bence Fliegaufa. W tym roku w jury nie zasiada nikt z Polski.
Sympozium towarzyszące festiwalowi poświęcone jest jugosłowiańskiej awangardzie filmowej lat 70, Czarnej Fali i enfants terrible kinematografii byłej Jugosławii. Jugosłowiański antyfilm rozwinął się w amatorskich klubach filmowych i wpłynął na radykalne zmiany w formach artystycznego wyrazu i zachowań, wyjaśnia w rozmowie z Deutsche Welle Gabi Babic, dyrektorka festiwalu.
W tym roku cykl „retrospektywy” poświęcony jest twórczości mistrza węgierskiej kinematografii, reżyserowi i scenarzyście Miklosowi Jancso, najważniejszemu przedstawicielowi Nowej Fali węgierskich twórców. Wybór Jancso nie jest przypadkowy, podkreśliła Gabi Babic. - Należy go rozumieć też jako komentarz do obecnej sytuacji politycznej na Węgrzech - zauważa.
Gender, relacje między kobietami i mężczyznami oraz postrzeganie seksualności w krajach Europy Środkowej i Wschodniej, to tematy obrazów pokazywanych poza konkursem w ramach sekcji Beyond Belonging. Widzowie zobaczą w tym cyklu m.in. dwa polskie obrazy „W imię..." Małgorzaty Szumowskiej i "W sypialni" Tomasza Wasilewskiego.
Polskie filmy wśród highlightów i filmów rysunkowych
W cyklu „highlights”, prezentacji przykładów najbardziej intrygującego kina gatunków w krajach Europy Środkowej i Wschodniej, pokazywane będą "Pokłosie" Władysława Pasikowskiego, „W sypialni” Tomasza Wasilewskiego oraz „Ćwiczenia korekcyjne” Agnieszki Polskiej. W czasie trwania festiwalu „Pokłosie" jak i „W sypialni” można będzie zobaczyć poza Wiesbaden, również po sąsiedzku w Moguncji, we Frankfurcie nad Menem, a także po raz pierwszy w Darmstadzie, gdzie mieści się Deutsches Polen-Institut (Niemiecki Instytut Spraw Polskich).
W cyklu spotkań szkół filmowych zostaną zaprezentowane najlepsze produkcje filmu rysunkowego, w tym 6 produkcji z Polski, m.in. jeden z odcinków Bolka i Lolka. Ta oferta festiwalowa przypomina o jubileuszu 50-lecia festiwalu filmów animowanych w Poznaniu.
Festiwalowi "goEast" tradycyjnie towarzyszą targi goEast Project Market, na których spotykają się producenci i twórcy filmowi.
Przestrzeń dialogu wzajemnego zrozumienia w Europie
„goEast” jako forum popularyzacji i promocji kinematografii wschodnio- i środkowoeuropejskiej” jest, w opinii Claudii Dillmann, nadal potrzebne, mimo widocznego wzrostu zainteresowania kinematografią z tego regionu, czego przykładem jest tegoroczne Berlinale, podkreśla. - Wiele wyśmienitych filmów z Europy Środkowo-Wschodniej po prostu nie trafia ciągle jeszcze do naszych kin poprzez dystrybucję – wyjaśnia Dillmann. Dlatego zadaniem festiwalu jest rozbudzanie zainteresowania zachodnioniemieckiej publiczności tymi produkcjami. - Film jest medium, z którego możemy się dowiedzieć dużo więcej o sobie, przyjrzeć się naszej wspólnej przeszłości, aktualnej sytuacji i zastanowić, co to znaczy dla naszej wspólnej przyszłości w Europie, zaznacza Dillmann.
Barbara Cöllen
red. odp.: Elżbieta Stasik