Zapuszczone kąty Berlina: najpierw był blog, teraz książka
4 marca 2015Na kolorowych niegdyś urządzeniach starego berlińskiego parku rozrywki „Spreepark” łuszczy się farba. Starą zjeżdżalnię pokrywa mech. Na terenie parku można się natknąć na atrapy dinozaurów. Nad wszystkim króluje diabelski młyn. Powstał tu niemal apokaliptyczny krajobraz: odpychający a zarazem przyciągający. Ponieważ ten jedyny park rozrywki w byłej NRD zaczął po przywróceniu jedności Niemiec przynosić coraz większe straty, został w 2001 roku zamknięty.
Wstęp wzbroniony
Ale takich opuszczonych i zapuszczonych miejsc jest w Berlinie i okolicach znacznie więcej. Na ich temat mieszkający w Berlinie dziennikarz sportowy zaczął pisać blog pod pseudonimem „Spudnik O Fathaigh” albo „Irlandzki berlińczyk”.
W blogu pod tytułem „Abandoned Berlin” (Opuszczony Berlin) przedstawia on ponad 40 takich miejsc, od bunkra Honeckera po opuszczoną iracką ambasadę Saddama Husajna. Pisze o starych szpitalach, sanatoriach, pływalniach czy też o opuszczonej fabryce chemicznej. Wstęp na teren tych obiektów jest właściwie wzbroniony.
Kokaina w „Latającym dywanie”
Dzięki fantazji blogera Fahey’a te miejsca zaczynają żyć własnym życiem. Na przykład chichoty, które rzekomo docierają do jego uszu podczas spaceru po dawnym parku rozrywki, pochodzą w jego przekonaniu „od jakiegoś zwariowanego klauna”.
Chodząc po bunkrze z czasów zimnej wojny bloger obawia się, że potknie się o przycisk i nie daj Boże, wystrzeli rakiety z głowicami jądrowymi. Fahey zna wiele historii związanych z tymi miejscami. Już z samym parkiem rozrywki „Spreepark” wiążą się niezliczone anegdoty jak choćby ta o dyrektorze parku, który chciał w jednym z urządzeń, zwanym „Latający dywan”, przemycić 181 kg kokainy.
Wszyscy go znają
Fahey ma dziesiątki tysięcy fanów. Brytyjski „Guardian” umieścił jego blogi na liście najlepszych na świecie „City-Blogs”.
Irlandzki berlińczyk nie tylko opowiada historyjki, udziela też praktycznych rad czytelnikom, którzy chcieliby odwiedzić Berlin.
Upublicznienie zapuszczonych i opuszczonych miejsc Berlina, nie wszystkim się podoba. Kiedyś żądni przygód turyści mogli bez przeszkód wałęsać się po tych terenach a nawet urządzać tam party. Dziś miejsca te są strzeżone. Ich właściciele, węsząc zarobek, zatrudnili ochroniarzy, sprzedają bilety i oferują płatnych przewodników: na przykład w parku rozrywki "Spreepark" i byłej ściśle tajnej amerykańskiej stacji nasłuchowej na Teufelsbergu.
Nawet jeśli blog Fahey’a przyczynił się do raczej niechcianej popularności tych miejsc i mimo że blogera za to skrytykowano, ludzie korzystają z jego tekstów między innymi dlatego, żeby się dowiadywać o aktualnym stanie tych miejsc.
Od bloga do książki
Pracownicy wydawnictwa be.bra-Verlag, fani blogera, nawiązali z nim kontakt, by zachęcić go do napisania książki na ten temat. Efektem rozmów było powstanie dwujęzycznego wydania albumowego „Opuszczone miejsca / Abandoned Berlin”.
Mimo że autor i wydawnictwo od początku wiedzieli, że publikując ten przewodnik poruszają się w prawnej szarej strefie, bo wstęp na większość opisanych miejsc jest nadal wzbroniony, chcieli wydać książkę, której myślą przewodnią miała być przemijalność tych miejsc. „Te miejsca wcześniej czy później znikną”, powiedział lektor i dyrektor programowy wydawnictwa Robert Zagolla.
Teksty i zdjęcia Ciarana Fahey’a dokumentują i zabezpieczają relikty tajemniczego i niemal zapomnianego świata ‘między ongiś a dziś'.
Publikacja jest już w sprzedaży.
Elisabeth Grenier / Iwona D. Metzner