1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Ukraina: zaskakujące sukcesy na Morzu Czarnym

Thomas Latschan | Adam Peszke opracowanie
17 lutego 2024

Kijów poinformował o zniszczeniu kolejnego rosyjskiego okrętu wojennego. Chociaż na lądzie Ukraina jest pod coraz większą presją, to na morzu spycha rosyjską Flotę Czarnomorską do defensywy.

https://p.dw.com/p/4cV4y
Rosyjski okręt desantowy "Cezar Kunikow"
Rosyjski okręt desantowy "Cezar Kunikow"Zdjęcie: Sergei Malgavko/Tass/dpa/picture alliance

„Cezar Kunikow” uczestniczył już w niejednym konflikcie zbrojnym. Rosyjski okręt desantowy już w 2008 roku brał udział w wojnie w Gruzji, a później przypłynął na wybrzeże Syrii, gdy Rosja interweniowała w tamtejszej wojnie domowej. Jednak w nocy z 13 na 14 lutego ta mierząca 112 metrów długości jednostka została zatopiona u wybrzeży Krymu – podała ukraińska armia w swoim kanale na Telegramie. Ukraiński wywiad opublikował nagrania filmowe, na których widać wybuch i wielki pożar na pokładzie.

To już kolejny sukces wojskowy Kijowa na Morzu Czarnym. O ile na frontach lądowych zapanował od ponad roku zastój – bez znaczących sukcesów dla żadnej ze stron – o tyle ukraińska armia zdołała przełamać dominację rosyjskiej marynarki wojennej na Morzu Czarnym.

Stopniowe uwalnianie się z uścisku

W pierwszych dniach rosyjskiej inwazji na Ukrainę nic na to jeszcze nie wskazywało. Pod względem ilościowym rosyjska Flota Czarnomorska miała ogromną przewagę nad flotą ukraińską. Bezpośrednio po rozpoczęciu wojny w lutym 2022 roku rosyjska armia zablokowała ukraińskie porty i zdobyła ważną strategicznie Wyspę Wężową u wybrzeża Rumunii. Założyła ponadto wiele min morskich. Wydawało się, że Ukraina jest od południa odcięta od reszty świata.

Krok po kroku Ukraińcy zdołali się jednak uwolnić z żelaznego uścisku Rosjan na morzu. Już w kwietniu zatopili „Moskwę” – okręt flagowy Floty Czarnomorskiej. W czerwcu odbili Wyspę Wężową. Ustawicznie atakowali rosyjskie okręty, porty, szlaki zaopatrzeniowe. W lipcu 2023 roku ciężko uszkodzili most, łączący zaanektowany Krym z Rosją.

W październiku 2023 roku rosyjska flota wojenna poczuła się wreszcie zmuszona do wycofania większości swoich jednostek z Sewastopola na Krymie i przerzucenia ich do wschodniej części Morza Czarnego. Ale również tam rosyjskie okręty nie zawsze są bezpieczne. Nawet w porcie w Noworosyjsku, ponad 300 kilometrów na wschód od Sewastopola, Ukrainie udało się ciężko uszkodzić jeden z okrętów desantowych.

Rosyjski okręt desantowy "Cezar Kunikow"
Rosyjski okręt desantowy "Cezar Kunikow"Zdjęcie: Sergey Pyatakov/Ria Novosti/dpa/picture alliance

Ukraińskie sukcesy „pokazują, że Rosjanie niezbyt potrafią się bronić przed ukraińską artylerią przeciwokrętową i dronami” – analizował już we wrześniu 2023 roku w rozmowie z DW Stephen Blank z Foreign Policy Research Institute w Waszyngtonie. – Co więcej: wydaje się, że nie potrafią sprostać zagrożeniu, jakim jest dla nich Ukraina – dodał amerykański ekspert.

Według obliczeń amerykańskiego Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych (CSIS) Rosja utraciła od lutego 2022 roku już około 40 procent tonażu swojej marynarki wojennej na Morzu Czarnym. Pisze o tym na łamach czasopisma „Foreign Affairs” były wysokiej rangi oficer amerykańskiej marynarki i doradca CSIS Mark Cancian. Jak to było możliwe?

„Kreatywne” stosowanie dronów i rakiet

Zdaniem Marka Canciana Ukraina osiągnęła te sukcesy dzięki niestandardowemu łączeniu różnych rodzajów broni. Z jednej strony stawiała na – częściowo produkowane przez siebie, częściowo dostarczane przez zachodnich sojuszników – rakiety przeciwokrętowe o zasięgu do 200 kilometrów. Wymyślono je właściwie do wystrzeliwania z morza. Ukraińska armia zmodyfikowała je jednak tak, że można je wystrzeliwać z chronionych pozycji z lądu, co sprawia, że są mniej podatne na ataki nieprzyjaciela.

Inny rodzaj dostarczanych przez państwa zachodnie rakiet dalekiego zasięgu jest według eksperta przeznaczony właściwie do atakowania celów nieruchomych na lądzie, nie zaś do ostrzału celów ruchomych na morzu. Ukraina wykorzystywała je jednak efektywnie, biorąc na celownik nie tylko urządzenia portowe, centra logistyczne i magazyny zaopatrzenia na Krymie, lecz również okręty, które stały na kotwicy w rosyjskich portach.

Kijów stawia ponadto na drony morskie – bezzałogowe łódki, uzbrojone w materiał wybuchowy, bardzo trudne do wykrycia przez obrońców. Drony te mają podobno zasięg 800 kilometrów. Steruje się nimi zdalnie kamerą wideo, można ich używać bardzo elastycznie, potrafią unikać ewentualnych uderzeń przeciwnika, a także w ostatniej chwili zmienić cel ataku, jeśli nie da się już dosięgnąć pierwotnego. Ukraina produkuje te drony morskie typu Magura V5 w większości sama, w toku wojny nieustannie je udoskonalała, a obecnie może je już produkować seryjnie. Drony ruszają do akcji w całych rojach, co jeszcze bardziej utrudnia obronę.

Cancian podkreśla, że dzięki tej niezwykłej kombinacji różnych różnych gatunków broni ukraińskie siły zbrojne zniszczyły lub ciężko uszkodziły oprócz „Moskwy” już dwie rosyjskie fregaty, pięć okrętów desantowych do przewozu czołgów i jeden okręt podwodny.

Rosyjski okręt desantowy "Cezar Kunikow"
Rosyjski okręt desantowy "Cezar Kunikow"Zdjęcie: Sedat Suna/epa/dpa/picture alliance

Korzyści strategiczne dla Ukrainy

Zaskakujące sukcesy ukraińskiej armii doprowadziły pod wieloma względami do odczuwalnego zmniejszenia rosyjskiej presji. Zwłaszcza na początku wojny groziły już rosyjskie desanty w regionie Odessy, tymczasem dziś Ukraina potrafi już w ogromnej mierze trzymać rosyjskie okręty z dala od zachodniej części Morza Czarnego. – Utrudnia to Rosji również utrzymywanie zdolności logistycznych, służących jej wojskom na południu Ukrainy – twierdzi Stephen Blank w rozmowie z DW. Ukraińska armia mogła z kolei wzmocnić front na Wschodzie wieloma żołnierzami, którzy pierwotnie chronili południowe wybrzeże kraju.

Taki rozwój sytuacji ma również duży wpływ na eksport ukraińskiego zboża. Z najwyższym trudem ONZ wynegocjowała w lipcu 2022 roku porozumienie w sprawie wywozu zboża, które doprowadziło do zniesienia rosyjskiej blokady morskiej, umożliwiając w ograniczonym zakresie ukraiński eksport z portów wokół Odessy przez Morze Czarne. Jednak po zaledwie dwunastu miesiącach Rosja wycofała się z tego porozumienia i zagroziła atakami na statki handlowe, jeśli te mimo to miałyby nadal brać kurs na Ukrainę.

Tych ataków jednak nigdy nie było. Ukraina zdążyła wprawdzie przerzucić część eksportu żywności na tory, ale również wznowiła wywóz zboża przez Morze Czarne w kierunku portów w Konstancy i Stambule. Od grudnia 2023 roku eksport ten osiąga nawet większe rozmiary niż w okresie obowiązywania porozumienia wynegocjowanego przez ONZ.

Sama zmiana wojskowego układu sił na Morzu Czarnym nie doprowadzi Ukrainy do zwycięstwa w wojnie. Zbyt mało dynamiczna jest bowiem sytuacja na froncie na lądzie. Jednak – jak analizuje Mark Cancian – zmiana ta sprawia, że Ukraina mogłaby występować do pewnego stopnia z pozycji siły, gdyby kiedyś jednak doszło do rokowań pokojowych z Rosją.

Do tego czasu jednak Ukraina będzie nadal zdana na dane wywiadowcze zachodnich partnerów oraz na dostawy broni, przede wszystkim rakiet i amunicji artyleryjskiej. Tylko w ten sposób może bowiem trzymać w szachu rosyjską Flotę Czarnomorską. W przeciwnym razie znaczne sukcesy armii ukraińskiej na morzu mogłyby szybko zostać zmarnowane.

Chcesz mieć stały dostęp do naszych treści? Dołącz do nas na Facebooku!

Radosław Sikorski o Nawalnym. "Rosyjski bohater"