1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Krym. Nieosiągalny cel wojenny Ukrainy

Thomas Latschan
19 czerwca 2022

Ukraina deklaruje, że jej celem wojennym jest wyparcie wojsk rosyjskich z terytorium państwa, również z Półwyspu Krymskiego, zaanektowanego przez Rosję w 2014 roku. Ale na ile jego odzyskanie jest realistyczne?

https://p.dw.com/p/4CtU9
Czy Krym wróci do Ukrainy
Most Krymski, otwarty w 2018 r., łączy półwysep z terytorium RosjiZdjęcie: Sergei Malgavko/dpa/TASS/picture alliance

Długi na 18 kilometrów, kosztujący setki miliardów rubli i mający wyjątkowe znaczenie dla rosyjskich dostaw: to Most Krymski, który łączy Półwysep Krymski z Półwyspem Tamańskim przez Cieśninę Kerczeńską, czyli Krym z rosyjskim lądem stałym. Po aneksji Krymu w 2014 roku Moskwa w bardzo krótkim czasie zaplanowała i wybudowała most, po którym przebiega zarówno czteropasmowa autostrada, jak i równoległa, dwutorowa linia kolejowa. Budowa mostu została potraktowana priorytetowo w stosunku do prawie wszystkich innych dużych rosyjskich projektów dotyczących infrastruktury transportowej. Od 2018 roku łączy on miasto Kercz, położone na wschodnim krańcu Krymu, z rosyjskim Półwyspem Tamańskim.

Groźba dalszej eskalacji

Ten most ma dla Rosji naprawdę ogromne znaczenie strategiczne: zapewnia zaopatrzenie dla wojsk rosyjskich na Półwyspie Krymskim i w całej południowej Ukrainie. Z tego powodu jest od dawna cierniem w oku armii ukraińskiej. Do tej pory most był poza jej zasięgiem, ale teraz może się to zmienić. Jeśli Ukraina otrzyma niezbędną broń, jak powiedział ukraiński generał Dmytro Marczenko, zniszczenie Mostu Krymskiego będzie jej „celem numer jeden”.

Czy Krym wróci do Ukrainy
Minister obrony Ukrainy Ołeksij ReznikowZdjęcie: Kai Pfaffenbach/REUTERS

Gdyby tak się stało, Moskwa z góry zagroziła ostrym odwetem i zapowiedziała nawet wznowienie ataków lotniczych na stolicę Ukrainy, Kijów. Zniszczenie celów na Krymie miałoby dla Rosji w zasadzie zupełnie inne znaczenie niż wojna w Donbasie, czy na pozostałej części Ukrainy. Moskwa uważa Półwysep Krymski, który został przez nią zaanektowany w 2014 roku z naruszeniem prawa międzynarodowego, za swoje własne terytorium, a po nieuznawanym przez społeczność międzynarodową referendum – za część Federacji Rosyjskiej. Zgodnie z rosyjską interpretacją, wojna zostałaby wtedy rozszerzona na terytorium Rosji, co groziłoby dalszą eskalacją działań zbrojnych.

Ukraina nadal jednak uznaje Krym za część swojego terytorium państwowego. – Wyzwolimy wszystkie nasze terytoria, naprawdę wszystkie, w tym także Krym – mówił w amerykańskiej stacji telewizyjnej CNN minister obrony Ukrainy Ołeksij Reznikow. – Nawet jeśli na razie realistycznym minimum jest wycofanie się sił rosyjskich do granic, które obowiązywały przed 24 lutego – jak oświadczył jego doradca Jurij Sak.

Sporny właściwie od zawsze

Ostra reakcja Kremla ma swoje przyczyny. Dla Moskwy Krym ma większą wartość niż pozostała część Ukrainy, bowiem należał do niej przez ponad dwa stulecia. Już w XVIII i XIX wieku carowie osiedlali tam etnicznych Rosjan. Stalin kontynuował tę politykę, w wyniku czego zdecydowana większość ludności Krymu do dziś jest prorosyjska. Dopiero w 1954 roku Krym został przyłączony do Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej na polecenie ówczesnego sekretarza generalnego KC KPZR Nikity Chruszczowa, w do dziś niewyjaśnionych w pełni okolicznościach.

Możliwe, że stało się tak dlatego, że sam Chruszczow był rodowitym Ukraińcem. Po rozpadzie ZSRR Krym oficjalnie pozostał terytorium ukraińskim, mimo że Kijów nigdy nie był w stanie do końca przeforsować swoich ambicji do sprawowania tam władzy, a ludność pozostała w dużej mierze prorosyjska. W rezultacie Kijów nadał półwyspowi status republiki autonomicznej i zawarł z Rosją umowy o dzierżawie, na przykład strategicznie ważnego portu w Sewastopolu.

Czy Krym wróci do Ukrainy
Rosyjska fregata „Admirał Makarow” należy do rosyjskiej Floty Czarnomorskiej i ma swój port macierzysty w Sewastopolu.Zdjęcie: Ulf Mauder/dpa/picture alliance

Już w czasach Związku Radzieckiego mieściła się tu główna kwatera rosyjskiej Floty Czarnomorskiej, a ponadto Sewastopol jest jedynym ważnym rosyjskim portem, który przez cały rok pozostaje wolny od lodu. Pod względem militarnym Sewastopol zapewnia Rosji dostęp do Morza Czarnego, a pod względem gospodarczym – dopływ do niej wielu ważnych towarów. Do 2014 roku umowa o jego dzierżawie nie stanowiła większego problemu w stosunkach między Rosją i Ukrainą. Ale potem w Kijowie rozpoczął się Euromajdan, prorosyjski prezydent Janukowycz został obalony i musiał uciekać do Moskwy. Kreml dostrzegł wtedy niebezpieczeństwo utraty Sewastopola i całego Krymu na rzecz zachodniego sojuszu obronnego w dłuższej perspektywie czasowej, wskutek zwrócenia się Ukrainy w stronę Zachodu, a w szczególności NATO, i postanowił zaanektować Krym z pogwałceniem prawa międzynarodowego.

Kruche i niepewne połączenie

Rosja stara się umocnić swoje panowanie na Krymie poprzez wojnę w Ukrainie, która teraz rozgorzała. Oprócz opanowania Donbasu, Kreml za jeden z najważniejszych celów wojennych uznał utworzenie okupowanego przez siebie korytarza lądowego prowadzącego z Donbasu na Krym. Bez mostu nad Cieśniną Kerczeńską nie można było dotrzeć na Półwysep Krymski drogą lądową z terytorium Rosji. Do tej pory wszystkie dostawy dla około 2,3 mln mieszkańców Krymu były dostarczane drogą morską lub przez ten most. Poprzez dalsze podboje na południu Ukrainy Putin stworzyłby kolejne, korzystne dla siebie, fakty. Powrót do stanu sprzed aneksji stałby się wtedy praktycznie niemożliwy.

Ukraina zostałaby całkowicie odcięta od dostępu do Morza Azowskiego, a ponieważ Krym wcina się w Morze Czarne niczym ogromny klin, Rosja byłaby w stanie kontrolować i zapobiegać jakiemukolwiek ruchowi statków zmierzających do ostatniego ukraińskiego portu czarnomorskiego w Odessie. O tym, że także ona stanowi rosyjski cel wojenny, świadczą zacięte walki o małą Wyspę Węży położoną niedaleko wybrzeża Rumunii.

Czy Krym wróci do Ukrainy
Z Krymu płynie zaopatrzenie dla wojsk rosyjskich na południu UkrainyZdjęcie: REUTERS

(Nie)realny powrót do Ukrainy?

Na Ukrainie nie ma jednak jasności co do tego, jak daleko może się posunąć, by przywrócić Krym pod swoją kontrolę. Zwrot Półwyspu Krymskiego jest „kwestią, która musi być przedmiotem negocjacji dyplomatycznych”, jak mówi doradca ministra obrony Ukrainy Jurij Sak.

Z wojskowego punktu widzenia także prezydent Wołodymyr Zełenski zapewne ma świadomość, że odbicie Krymu jest praktycznie niemożliwe, nawet w korzystniejszych warunkach niż obecne. – Myślę, że oznaczałoby to setki tysięcy ofiar po naszej stronie – powiedział amerykańskiemu portalowi informacyjnemu Axios.

Wciąż jednak nie wiadomo, w jaki sposób ewentualny powrót Krymu do Ukrainy miałby nastąpić w drodze negocjacji. Ze względu na obecny stosunek sił i strategiczne znaczenie Krymu, ale także z uwagi na wyraźną lojalność zdecydowanej większości jego mieszkańców wobec Rosji, wydaje się to w tej chwili raczej nierealne.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>