„TAZ” o powstaniu w Berlinie Polskiej Partii Niemiec
12 stycznia 2018„Miejsce pierwszej konferencji prasowej było deklaracją polityczną” – pisze komentator niemieckiego dziennika „Tageszeitung” (TAZ) Uwe Rada. Autor podkreśla, że na miejsce konferencji wybrano salę Towarzystwa Niemieckiego w okolicach Placu Poczdamskiego w centrum Berlina, a nie pomieszczenia Klubu Polskich Nieudaczników, kulturalno-satyrycznego klubu, którego działacze powołali PPD.
„Polska partia w środku niemieckiego społeczeństwa. To brzmi bardzo poważnie w ciężkich czasach” – zauważa Rada. Jak podkreśla, partia nie jest bynajmniej projektem satyrycznym. Jednemu z twórców, Adamowi Gusowskiemu tylko raz wymknęła się niepoważna uwaga, gdy zapowiedział: „W przyszłym roku wystawimy pierwszego polskiego kanclerza”. Rada wyjaśnia, że projekt wspierany jest finansowo przez niemiecką Federalną Centralę Kształcenia Politycznego. „Oczekujemy z napięciem na reakcje z Polski” – dodaje autor.
Rada pisze, że w obecnej sytuacji politycznej niemożliwa jest neutralność. Przytacza opinię Gusowskiego, że „przemiany w Polsce odczuwalne są także w Berlinie”. „Poważnie martwimy się o demokrację” - powiedział działacz „Nieudaczników”, wymieniając zarówno PiS, jak i Alternatywę dla Niemiec (AfD).
Jacek Lepiarz/Berlin