1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Tagesspiegel: Koronawirus utrudnił Polkom aborcje za granicą

13 stycznia 2021

Dla wielu polskich kobiet w niechcianej ciąży często ostatnim wyjściem była aborcja w Berlinie. Pandemia zamknęła tę furtkę – pisze „Der Tagesspiegel”.

https://p.dw.com/p/3nrId
Protest na rzecz prawa do aborcji przed siedzibą PiS w Krakowie
Protest na rzecz prawa do aborcji przed siedzibą PiS w Krakowie Zdjęcie: Beata Zawrzel/NurPhoto/picture-alliance

Berliński dziennik publikuje w wydaniu online obszerny reportaż z Polski, opisujący spór o ustawę antyaborcyjną i działalność inicjatywy Aborcyjny Dream Team, której celem jest rozpowszechnianie wiedzy o bezpiecznym przerywaniu ciąży. Jak pisze „Tagesspiegel", telefon inicjatywy jest „pewnie najbardziej znanym adresem dla kobiet w niechcianej ciąży w Polsce”.

Dziennik przypomina, że od trzech miesięcy kobiety w Polsce co tydzień demonstrują przeciwko zaostrzeniu prawa o aborcji, wynikającemu z ubiegłorocznego wyroku Trybunału Konstytucyjnego. Odnotowuje, że w 2019 roku w Polsce wykonano oficjalnie 1100 zabiegów przerywania ciąży. „Według szacunków 100 tysięcy wykonano w podziemiu, korzystając z nielegalnej pomocy albo za granicą – wiele z nich w Berlinie” – pisze gazeta. 

Po pomoc do Cioci Basi

„Ponadgraniczna sieć wolontariuszek i wolontariuszy szybko i dyskretnie wspiera Polki, które chcą usunąć ciążę. Nie oceniają, lecz doradzają i towarzyszą od pierwszej rozmowy telefonicznej aż po trzymanie za rękę w niemieckiej klinice w dzielnicy Lichtenberg. To wyjście, które przez pandemię i zamknięte granice dla wielu się zatrzasnęło” – dodaje „Tagesspiegel”.

Według gazety w minionych latach do kliniki ginekologicznej na Lichtenbergu przyjeżdżało coraz więcej Polek. Korzystają m.in. z pomocy działającej w Niemczech inicjatywy Cocia Basia, która pomaga zorganizować zabieg przerwania ciąży za granicą. Dlatego klinika wyszła naprzeciw polskim pacjentkom i umożliwiła też porady z udziałem tłumaczek.

Jak pisze „Tagesspiegel”, od tygodni telefon aktywistek z Aborcyjnego Dream Teamu, Natalii Broniarczyk i Karoliny Więckiewicz „dzwoni do 300 razy dziennie”. „Dzwonią kobiety z całego kraju. Wielu z nich pandemia pozbawiła ostatniego wyjścia. Krótka, pozornie turystyczna podróż do Berlina? Przy zamkniętych granicach i zasadach kwarantanny stało się to raczej niemożliwe. Wolontariuszki z Dream Teamu coraz częściej towarzyszą przy zabiegach aborcji przez SMS albo wiadomości Whatsapp. Aby partner o niczym się nie dowiedział” – opisuje niemiecka gazeta.

Pigułka aborcyjna "dzień po"
Pigułka aborcyjna "dzień po"Zdjęcie: picture-alliance/dpa

Brak edukacji seksualnej

„Tagesspiegel” twierdzi też, że wiele Polek „nie zna możliwości zapobiegania ciąży, ma małą wiedzę o funkcjonowaniu ciała i przede wszystkim nie wie, co oznacza aborcja z medycznego punktu widzenia”. „Wychowanie seksualne nazywa się w Polsce przygotowaniem do życia w rodzinie. Lekcje przygotowują do życia w tradycyjnej, ukształtowanej katolicko rodzinie” – pisze berliński dziennik.

Walka ideologiczna o aborcję szaleje w Polsce już od dziesiecioleci. Od końca socjalizmu w Polsce reguły katolicyzmu znów mają większe znaczenie niż świeckie ustawy. Politycy i konserwatywne media kreują wizerunek prawdziwej rodziny i potępiają przerywanie ciąży jako czyny przestępcze” – relacjonuje. 

Tymczasem – dodaje - aktywistki Aborcyjnego Dream Teamu nadal co tydzień chodzą na demonstracje i rozdają ulotki. „Kobiety w całym kraju muszą wiedzieć, że jest pomoc, mimo wszystko” – pisze „Tagesspiegel”.

Chcesz skomentować ten artykuł? Dołącz do nas na facebooku! >>