1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Szpiegowanie szpiegów. Czesi kontra wschodnie służby

14 listopada 2020

To, że Rosja i Chiny są głównymi bohaterami najnowszego raportu czeskiego kontrwywiadu cywilnego BIS nie zaskakuje. W kręgu jego szczególnego zainteresowania znalazł się również Iran.

https://p.dw.com/p/3lIiE
Konferenz für Nationale Cybersicherheit
Zdjęcie: picture-alliance/dpa/R. Hirschberger

Jawne raporty tajnych służb zazwyczaj nie grzeszą nadmiernym bogactwem informacji. W tych, które publikuje BIS, z roku na rok pojawia się jednak coraz więcej konkretów, które nie były wcześniej publikowane. Tak jest i tym razem.

W raporcie za 2019 rok jednym z nowych elementów było to, że zdaniem czeskiego kontrwywiadu Chiny dorównały Rosji pod względem intensywności działań wywiadowczych. Różnica w metodach służb obu państw polega według BIS głównie na tym, że podczas gdy celem Rosjan jest o destabilizacja i infiltracja rywali, Chińczycy usiłują zyskać ich akceptację dla swoich interesów i zdobyć należyty szacunek.

„Pożyteczni idioci”

Na obszarze Czech działają wszystkie rosyjskie służby, cywilne i wojskowe – twierdzi BIS. Również i one, podobnie jak chińskie, starają się pokazywać pozytywny obraz swojego kraju. Przez lata usiłowały też kontrolować rosyjską diasporę w Czechach, a przez nią wpływać na czeską politykę.

Pod tym względem rok 2019 przyniósł według kontrwywiadu zmianę. Teraz Rosja stawia jego zdaniem na tych, którzy postępują zgodnie z jej oczekiwaniami, choć nie należą do żadnych rosyjskich struktur państwowych. I wcale nie jest istotne, czy są reprezentantami rosyjskiej diaspory, czy też obywatelami Czech. Ważne, by protestowali, gdy na przykład władze zrzucają z cokołu marszałka Koniewa. Raport nazywa ich „aktorami proxy”, ale chyba trafniejszy byłby przypisywany Leninowi termin „pożyteczni idioci”.

Zdaniem BIS scenariusz, w którym obce państwo usuwa się na drugi plan i na różne sposoby inspiruje do samodzielnego działania czy to rodaków żyjących w kraju ich zainteresowania, czy jego obywateli, również stwarza ryzyko. Zwłaszcza gdyby liczba takich ludzi miała w przyszłości rosnąć.

Agenci-naukowcy

Bardzo aktywne są za to służby chińskie – zarówno tajne, czyli oba wywiady, cywilny i wojskowy, jak i jawne, na przykład wydział kontaktów międzynarodowych Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Chin. Według BIS ich głównym celem jest tworzenie środowiska przychylnego dla Chin i otwieranie przed nimi dróg ekspansji, a także oddziaływanie na własny kraj, bo inspirowane przez chińskie tajne służby publikacje są przedrukowywane w Chinach i prezentowane jako poglądy czeskich mediów, czy wręcz Republiki Czeskiej.

Szczególną uwagę kontrwywiad poświęca chińskiej aktywności w sferze akademickiej. BIS uważa bowiem, że wymiana studentów i naukowców, wspólne centra badawcze, czy też organizowane w Chinach i opłacane przez nie szkolenia, konferencje i spotkania mogą być wykorzystywane jeśli nie do nawiązania bezpośredniej współpracy wywiadowczej, to co najmniej w celach propagandowych. Wykrywanie agentów działających w sferze akademickiej jest jednak bardzo trudne, ponieważ są nimi często sami naukowcy.

Cyberszpiedzy

Coraz ważniejszym obszarem działań obcych służb staje się sfera cyfrowa. Już rok temu BIS informował o hakerskim ataku na publiczną część sieci informatycznej praskiego MSZ, za którym stała najprawdopodobniej grupa związana z Rosją. Według tegorocznego raportu w 2019 roku zaatakowane zostały z kolei dwie czeskie ambasady oraz misja dyplomatyczna przy jednej z organizacji międzynarodowych. I znów najprawdopodobniej napastnikiem była Federacja Rosyjska.

We wrześniu 2019 roku czeski kontrwywiad uzyskał informację, że ofiarą hakerów – tym razem najprawdopodobniej chińskich – padł producent oprogramowania antywirusowego Avast. Dzięki ostrzeżeniu i nawiązaniu przez firmę współpracy ze służbą nie doszło jednak do wycieku danych jej klientów.

Dyplomaci-terroryści

Kolejnym krajem, którego działaniami czeski kontrwywiad interesował się w 2019 roku, był Iran.

Powód był niecodzienny. 30 lipca 2018 roku paryskim przedmieściem Villepinte miał wstrząsnąć atak terrorystyczny na kongres opozycyjnych wobec reżimu w Teheranie irańskich Muhadżedinów Ludowych (Mojahedin-e-Khalq, MEK). Operacją dowodził irański dyplomata z Wiednia, który przedtem kilka razy odwiedził Czechy. Stąd zainteresowanie BIS.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na facebooku! >>

Zamach udaremniła belgijska policja, zatrzymując tego dnia jadącą do Francji parę belgijsko-irańskich małżonków. Mieli ze sobą materiał wybuchowy i zapalnik, które – jak zeznali – dostali od niejakiego Daniela w Luksemburgu. Belgowie rozesłali międzynarodowy list gończy, na podstawie którego już nazajutrz niemiecka policja zatrzymała na autostradowym parkingu III sekretarza ambasady Iranu w Wiedniu Assadollaha Assadiego. Ponieważ nie znajdował się w drodze z kraju akredytacji do ojczyzny, nie chronił go immunitet dyplomatyczny.

Po stu dniach Niemcy wydali go Belgom. Proces Assadiego i trójki jego wspólników ma się zacząć 27 listopada przed sądem w Antwerpii.

Islamistyczni bojownicy

BIS interesował się Bliskim Wschodem również i dlatego, że walczyli tam ochotnicy z Czech, którzy opuścili kraj w latach 2012-17. Z biegiem 2019 roku kontrwywiad otrzymał informację o śmierci kolejnego z nich. „Jeśli ta informacja jest prawdziwa, chodzi o piątego bojownika, który opuścił Republikę Czeską”, głosi raport. Dziennik „Lidové noviny” twierdzi, że trzech z nich było Arabami, a dwóch Czechami, którzy wcześniej przeszli na islam.

Kolejnych dwóch bojowników przebywa według BIS w Syrii, o kilku innych służba nie ma żadnych informacji. W związku z radykalizacją wspólnoty islamskiej ich ewentualny powrót stanowiłby zdaniem kontrwywiadu ryzyko. Ale BIS nie miał na ten temat żadnych informacji.

Niepożądana zależność

Szczególnym obszarem działalności kontrwywiadu jest ochrona gospodarki państwa, a zwłaszcza tak kluczowych obszarów, jak energetyka i łączność. A Czechy stoją akurat przed trudnymi rozstrzygnięciami. Pierwsze dotyczy wyboru firmy, która dostarczy technologię dla nowego bloku elektrowni jądrowej Dukovany, o co starają się między innymi Rossatom z Rosji i China General Nuclear Power. Drugim jest kwestia wyboru dostawcy technologii dla sieci telefonii komórkowej G5, czym interesuje się chiński koncern Huawei.

Kontrwywiad ma na to krótką odpowiedź: „Z punktu widzenia bezpieczeństwa Republiki Czeskiej BIS uważa za niepożądaną potencjalną zależność od dostawców z krajów aktywnie działających przeciwko Republice Czeskiej, jej interesom lub jej sojusznikom z NATO, czy UE.”

„Nasi szpiedzy”

Nie trzeba było długo czekać, by po takim uderzeniu w stół odezwały się nożyce. Odpowiedź pojawiła się w postaci komentarza na czeskiej stronie rosyjskiego portalu Sputnik. Zdaniem jego autorki wcale nie trzeba czytać raportu, by wiedzieć, że „głównym nieprzyjacielem naszej demokracji” są Rosja i Chiny. Problem dostrzega dopiero w cytowanym powyżej zdaniu o niepożądanej zależności. „BIS chce ingerować w proces podejmowania decyzji przez państwo. Służba wywiadowcza mówi rządowi, z kim ma nawiązać współpracę gospodarczą. Jednocześnie wygląda to na wskazanie, że na przykład kontrakt na rozbudowę elektrowni atomowej Dukovany mają dostać Amerykanie”, oburza się podpisana pod tekstem Alena Novotná.

Jeśli w tym tekście coś zadziwia, to jedynie fakt, że gdy jego autorka pisze „nasi szpiedzy”, to ma na myśli służby czeskie, a nie rosyjskie.