1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

„SZ“ o licencji dla TVN24: Niezależni pod presją

12 lipca 2021

„Sueddeutsche Zeitung” przypomina historię walki PiS z TVN i próby Jarosława Kaczyńskiego, by wziąć odwet za przegrane wybory w roku 2007. Dziennik zastanawia się, czy „lex TVN” wejdzie w życie.

https://p.dw.com/p/3wMFs
Jaroslaw Kaczynski PiS Partei­vorsitzender
Zdjęcie: W. Radwanski/AFP/Getty Images

Warszawski korespondent „Sueddeutsche Zeitung” („SZ”) Florian Hassel przypomina, że „po zaledwie dwóch latach Jarosław Kaczyński musiał pożegnać się z władzą w Polsce. W październiku 2007 r. jego partia Prawo i Sprawiedliwość przegrała wybory z liberalno-konserwatywną Platformą Obywatelską. Przyczyną porażki były liczne skandale i fatalny występ Kaczyńskiego podczas telewizyjnej debaty z Donaldem Tuskiem, ówczesnym szefem PO, a po zwycięstwie nad Kaczyńskim – premierem przez 7 lat”. 

Front oporu

Kaczyński jednak obwiniał innych, w tym TNV24 – czytamy. „Nie byliśmy świadomi ogromnego frontu oporu, do którego, czego nie ukrywam, zaliczam pańską telewizję” – ze złością odpowiedział reporterowi TVN, gdy ten spytał go o przyczynę porażki. Jak pisze „SZ”, stacja ta, należąca do amerykańskiego koncernu Discovery, jest wiodącą informacyjną telewizją w Polsce. Ponadto do głosu dochodzą w niej nie tylko przedstawiciele władzy, ale i opozycji.

„To ostatnie nie jest wcale takie oczywiste” – dodaje korespondent dziennika.

„Gdy Kaczyński i PiS pod koniec 2015 roku ponownie doszli do władzy, wydali sprzeczne z prawem uchwały w sprawie mediów i przekazali publiczno-prawną TVP „bulterierowi Kaczyńskiego” w osobie Jarosława Kurskiego. Pod jego rządami TVP tak manipulowała wiadomościami, że nawet premier Mateusz Morawiecki prosił po cichu o udostępnianie mu innych źródeł informacji, gdy ktoś oferował mu materiały TVP jako podstawę decyzji politycznych” – pisze monachijski dziennik.

Gazeta podkreśla, że TVN24, w odróżnieniu od powszechnie dostępnej TVP, jest telewizją płatną i można ją odbierać tylko za pośrednictwem kabla bądź satelitów. Mimo to jej wieczorne wiadomości cieszą się większym zainteresowaniem telewidzów niż dziennik telewizyjny TVP.

„Cierń w oku"

Jak czytamy, dla Kaczyńskiego i PiS TVP24 jest „cierniem w oku". W 2017 PiS chciał wykupić TVN24 od Discovery, na co Amerykanie się nie zgodzili. Wskutek tego PiS wszczął dyskusję w sprawie wydania ustawy, na wzór rosyjskiej, która pozwoliłaby na ograniczenie zagranicznych udziałów w polskich mediach do maksymalnie 20 procent. Po ostrzeżeniach ze strony Waszyngtonu i Brukseli PiS tymczasowo odstąpił od tego zamiaru.

„Niewykluczone, że po wyborze Joe Bidena na prezydenta USA i ochłodzeniu stosunków polsko-amerykańskich ta wstrzemięźliwość przestała się liczyć” – zastanawia się Florian Hassel. Aktualna koncesja TVN24 wygasa 26 września. Chociaż stacja wystąpiła 6 lutego 2020 roku o jej przedłużenie, kontrolowana przez PiS Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji do dziś nie udzieliła na to zgody, a tuż przed północą 7 lipca posłowie PiS zgłosili projekt ustawy, która ma uniemożliwić przedłużenie koncesji - relacjonuje gazeta.

„To nie powinno być zaskoczeniem”

Zgodnie z tym projektem – informuje „SZ” – Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji ma wydawać koncesje tylko tym stacjom, które należą w większości do Polaków albo osób z europejskiego obszaru gospodarczego, czyli z państw UE oraz z Norwegii, Islandii i Liechtensteinu. TVN24 w zasadzie spełnia ten warunek, ponieważ formalnie należy do holdingu zarejestrowanego w Niderlandach, który jest spółką-córką amerykańskiego koncernu Discovery. Mając to na uwadze, w projekcie ustawy PiS znalazł się punkt wykluczający takie podwójne rozwiązanie kwestii własności.

Premier Morawiecki broni projektu ustawy argumentując, że ma ona zapobiec „wykupywaniu polskich mediów przez podmioty rosyjskie, chińskie lub pochodzące z krajów arabskich”. Jednakże formalny autor tego projektu, poseł Marek Suski, w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” nie ukrywał, że jest na wymierzona w TVN24 – podkreśla niemiecki dziennik. Jeśli ustawa zostanie uchwalona, stacje nie spełniające zawartych w niej kryteriów w ciągu sześciu miesięcy będą musiały sprzedać odpowiednią część udziałów. Sama TVN24 oświadczyła, że w dalszym ciągu ubiega się o przedłużenie koncesji.

Zdaniem Floriana Hassela wzięcie jej na celownik przez PiS nie powinno być zaskoczeniem. Jesienią 2020 roku Jarosław Kaczyński podkreślił, że przyszedł czas, by działające w Polsce media należały w większości do Polaków. Prowadzony przez jego zaufanego państwowy koncern paliwowo-energetyczny Orlen przejął spółkę Polska Press od grupy medialnej Verlagsgruppe Passau. „W tej chwili trwają tam czystki personalne" - pisze dziennik. „TVN24 jest dla PiS tym ważniejsza, że w ostatnich miesiącach popularność obozu rządzącego poważnie zmalała, a opozycji wzrosła. Poza tym ma ona w swoich szeregach dwie silne osobowości: prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego i Donalda Tuska, który 3 lipca powrócił do polskiej polityki” – zwraca uwagę „SZ".

Inne sposoby wywierania nacisku

„Czy nowa ustawa zostanie przyjęta, jest nadal sprawą otwartą” – zastanawia się korespondent dziennika. Wicepremier Jarosław Gowin na początku wypowiadał się krytycznie na jej temat. Jednak nawet jeśli pozostanie projektem, władze mają inne sposoby wywierania nacisku na TVN24. Od polityki podatkowej począwszy, a na procesach sądowych skończywszy, zgodnie z pomysłem Macieja Świrskiego z końca 2015 roku. TVN24 deklaruje, że nie zamierza poddać się żadnym naciskom, a ambasada USA w Warszawie wydała oświadczenie, w którym stwierdza, że obserwuje zabiegi wokół tej stacji „z rosnącą troską”.

W przyszłym tygodniu, według „Gazety Wyborczej”, do Warszawy ma przybyć wysoko postawiony amerykański dyplomata Matthew G. Boyse, żeby przestrzec PiS przed zakusami w sprawie TVN24. „Czy polski rząd wpadnie z tego powodu w nerwowość?” – pyta niemiecki dziennik.

Niniejszy tekst jest omówieniem artykułu z prasy niemieckiej i nie odzwierciedla stanowiska redakcji DW.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>