1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Radio Maryja i wojna światów

Andrzej Pawlak3 lutego 2006

W dzisiejszym przeglądzie prasy - „Süddeutsche Zeitung” o Radiu Maryja i ojcu Rydzyku oraz spór o karykatury Mahometa.

https://p.dw.com/p/BIHu
Indonezyjscy muzułmanie protestują przed ambasadą Danii w Dżakarcie
Indonezyjscy muzułmanie protestują przed ambasadą Danii w DżakarcieZdjęcie: AP

Monachijska „Süddeutsche Zeitung” zamieszcza w dzisiejszym numerze obszerną korespondencję Thomasa Urbana o Radiu Maryja i ojcu Tadeuszu Rydzyku. Nie chodzi w niej jednak wcale o podpisany wczoraj przez PiS, LPR i Samoobronę „pakt stabilizacyjny”, tylko o wytłumacznie niemieckiemu czytelnikowi, na czym polega fenomen popularności założyciela Radia Maryja i co składa się na jego silną pozycję na polskiej scenie politycznej. Jak pisze Thomas Urban, ojciec Rydzyk i Radio Maryja są potrzebni braciom Kaczyńskim. Mówiąc ściślej, potrzebują oni głosów gorliwych katolików i najwierniejszych słuchaczy Radia Maryja. Dopóki ich głosy mogą zadecydować o tym, kto będzie rządził Polską, dopóty – twierdzi Thomas Urban - ojciec Tadeusz Rydzyk może w dalszym ciągu nawoływać swych wiernych słuchaczy do niedowierzania unijnym instytucjom i ostrzegać ich przed rzekomym, „wielkim wpływem Żydów w społeczeństwie”, jak również zagrożeniem ze strony Turków i Arabów, których należy trzymać z dala od Polski, gdyż celem ich działań jest „zniszczenie kultury chrześcijańskiej”.

Karykaturalna awantura

Poglądy ojca Rydzyka korespondują także z niektórymi komentarzami na temat zamieszczonej pierwotnie w jednej z duńskich gazet karykatury proroka Mahometa. Jak wiadomo wiara muzułmańska zabrania portretowania osób świętych. Dlatego też karykatura, przedrukowana także przez prasę francuską i niemiecką wywołała gniewne reakcje świata muzułmańskiego. To z kolei spowodowało oburzenie zachodnich mediów.

Jak zauważa „General Anzeiger” z Bonn dla nas, Europejczyków, istota tego konfliktu polega jednak na czymś innym. Na gotowości naszej prasy i – szerzej - masmediów do obrony fundamentalnej dla całej Europy zasady wolności słowa.

Tego samego zdania jest także „Ostsee-Zeitung” z Rostocku, która pisze, że teraz nadszedł czas, aby zademonstrować pewność siebie i wystąpić w obronie podstawowych zdobyczy zachodniej cywilizacji. Nie może bowiem być tak – czytamy – że pragnienie utrzymania dobrych stosunków ze światem arabskim zaczyna być nagle łączone z zasadą wolności prasy w sposób, który nie służy ani jednemu, ani drugiemu. Takie próby – stwierdza dalej – „Ostsee-Zeitung” równają się w praktyce ukorzeniu się przez nas przed religijnym fanatyzmem i zanegowaniu podstawowych zdobyczy demokracji, do których należy także – jeśli nie przede wszystklim – zasada wolności słowa.

Podobną myśl wyraża również komentator „Nürnberger Nachrichten”, który przyznaje muzułmanom prawo do sprzeciwu i wystąpienia w obronie czci i honoru Proroka, ale – jak podkreśla z naciskiem dalej – organizacje muzułmańskie posuwają się zdecydowanie za daleko żądając od zachodnich polityków wydania zakazu publikowania podobnych karykatur. To bowiem oznacza wprowadzenie cenzury. A cenzura jest nie do pogodzenia z demokracją.