1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Prasa: Sekretarka komendanta KL Stutthof oskarżona

6 lutego 2021

Niemiecka prokuratura wniosła oskarżenie przeciwko byłej sekretarce w niemieckim obozie koncentracyjnym Stutthof pod Gdańskiem. 95-letniej kobiecie postawiono zarzut pomocnictwa w zamordowaniu co najmniej 10 tys. osób.

https://p.dw.com/p/3oygj
Miejsce Pamięci na terenie byłego niemieckiego obozu koncentracyjnego Stutthof pod Gdańskiem
Miejsce Pamięci na terenie byłego niemieckiego obozu koncentracyjnego Stutthof Zdjęcie: Getty Images/AFP/W. Radwanski

95-letnia oskarżona pracowała w latach 1943-1945 jako sekretarka komendanta KL Stutthof Paula Wernera Hoppego, przyczyniając się w ten sposób do funkcjonowania obozu koncentracyjnego – podały „Frankfurter Allgemeine Zeitung” i „Sueddeutsche Zeitung”. W akcie oskarżenia mowa jest o pomocnictwie w morderstwie w co najmniej 10 tys. przypadków oraz pomocnictwie w próbie morderstwa w kolejnych przypadkach.

Prokuratura w Itzehoe w Szlezwiku-Holsztynie skierowała w zeszłym tygodniu akt oskarżenia do tamtejszego sądu. Rozprawa będzie się toczyć przed izbą dla nieletnich, ponieważ w chwili popełnienia przestępstwa kobieta nie miała ukończonych 21 lat.

Długie śledztwo

Śledztwo trwało od 2016 roku. Przedstawiciel prokuratury podkreślił, że postępowanie było trudne i czasochłonne. W toku postępowania przesłuchano świadków z USA i Izraela. Ponadto prokuratura skorzystała z ekspertyzy historyka.

Adwokat ofiar Holokaustu: Na sprawiedliwość nigdy nie jest za późno

W połowie stycznia niemiecki dziennik „Die Welt” zarzucił prokuraturze opieszałość. Z informacji podanych przez gazetę wynika, że Irmgard Dirksen 1 czerwca 1943 r. rozpoczęła pracę jako sekretarka i stenotypistka w niemieckim obozie koncentracyjnym Stutthof pod Gdańskiem. Podlegała jako pracownik cywilny wieloletniemu komendantowi obozu.

Nic nie wie o zbrodniach

„Przez moje ręce przechodziła cała korespondencja z Głównym Urzędem Gospodarki i Administracji SS”– zeznawała po wojnie w 1954 roku jako świadek na procesie w Lubece. Hoppe dyktował jej codziennie listy i zlecał nadawanie radiotelegramów. Jak twierdziła, nie jest jej znane żadne pismo dotyczące zabijania ludzi gazem. Zeznała, że nie wiedziała nic o zbrodniczej obozowej machinie, chociaż jej miejsce pracy oddalone było o kilka metrów od miejsc, gdzie ginęli więźniowie.

W lipcu ubiegłego roku na dwa lata w zawieszeniu został skazany 93-letni były strażnik KL Stutthof Bruno G. W latach 1944-1945 jako nieletni należał przez kilka miesięcy do straży niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego Stutthof. Uznany został współwinnym morderstwa w 5230 przypadkach i winnym próby morderstwa w jednym przypadku.

Między 1939 a 1945 rokiem w obozie koncentracyjnym Stutthof Niemcy więzili ponad 110 tys. osób z 28 krajów. Ponad 65 tys. zginęło w masowych egzekucjach lub z wycieńczenia spowodowanego głodem, chorobami i niewolniczą pracą. Od 1944 roku w obozie czynna była komora gazowa.

Późna sprawiedliwość

Większość byłych strażników niemieckich obozów zagłady i koncentracyjnych przez wiele dziesięcioleci po zakończeniu wojny pozostawała bezkarna, gdyż zgodnie z orzecznictwem Federalnego Trybunału Konstytucyjnego RFN warunkiem skazania było udowodnienie indywidualnej winy, a to okazywało się ze względu na obozowe realia często niemożliwe.

Przełomem był rok 2011 roku, kiedy sąd w Monachium uznał byłego strażnika obozu zagłady w Sobiborze Johna Demjaniuka winnego zarzucanych mu zbrodni. Za dowód wystarczający sędziowie uznali sam fakt służby na terenie obozu, a tym samym udział w machinie śmierci. Od tej pory niemieckie sądy dopuszczają procesy o pomocnictwo w zbrodniach, co umożliwiło osądzenie szeregu esesmanów.

Erich von dem Bach-Zelewski. Tatuś i kanalia. PODCAST