1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Pracownicy ukraińskiego oligarchy patrolują ulice i uprzątają barykady

Iwona-Danuta Metzner16 maja 2014

Ukraiński oligarcha Rinat Achmetow zmobilizował swoich metalowców i górników do wystąpienia przeciwko prorosyjskim separatystom. Robotnicy patrolują ulice i uprzątają barykady. Miliarder chce umocnić władzę i wpływy.

https://p.dw.com/p/1C1Tp
Bildergalerie Ukraine Rinat Achmetow
Miliarder Rinat Achmetow lęka się o władzę i wpływyZdjęcie: picture-alliance/dpa

W Mariupolu i innych miastach wschodniej Ukrainy teraz metalowcy wyszli na ulice, żeby przeciwstawić się prorosyjskim separatystom. Robotnicy patrolują ulice razem z miejscową milicją, uprzątają barykady i pozostałości po spalonym ratuszu.

Z relacji naocznych świadków wynika, że w tym półmilionowym mieście portowym sytuacja się pomału normalizuje. Na ulicach już nie widać zamaskowanych separatystów, ruch kołowy przebiega bez większych zakłóceń.

Oligarcha Achmetow ma najwięcej do powiedzenia

Ukraine Einwohner vor dem Rathaus in Mariupol
Strawiony przez ogień ratusz w MariupoluZdjęcie: Reuters

Za akcjami górników i metalowców kryje się ukraiński oligarcha Rinat Achmetow. Ten 47-letni biznesmen, którego majątek ocenia się na ponad 8 mld euro, wezwał prawie 300 tys. pracowników swojego koncernu „Metinvest” do stawienia czoła separatystom.

Wygląda na to, że Achmetow zaczyna obawiać się o swoje wpływy. Prorosyjska rebelia we wschodniej Ukrainie, niedzielne "referendum" i deklaracja niepodległości Donieckiej Republiki Ludowej zagrażają jego statusowi ‘władcy feudalnego’ w Donbasie.

W minionych tygodniach Achmetow kilkakrotnie opublikował pisemne oświadczenia, w których wzywał do jedności Ukrainy.

„Armia” Metinvest

Podobno Achmetow prowadzi obecnie rozmowy z Denisem Puszilinem, przywódcą samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej. Separatysta chce uniemożliwić przeprowadzenie wyborów prezydenckich 25 maja. Oligarcha widzi to inaczej.

Jurij Sinczenko, dyrektor generalny należącej do Metinvest stalowni w Mariupolu, podkreślił, że koncern eksportuje produkty do ponad stu krajów świata i jest zdany na bezpieczne i oficjalnie uznane trasy wywozowe. – 300 tysięcy pracowników i ich rodziny to wielka armia - dodał.

Dotąd do patrolowana ulic zgłosiło się podobno ok. 18 tys. metalowców. Zwierzchnicy raczej na to nie liczą, że wszyscy pracownicy Metinvest wezmą dobrowolnie udział w tych akcjach: - Poza pracą każdy ma prawo do swoich poglądów – oświadczył Siergiej Istratow, kierownik zmiany w stalowni w Mariupolu.

Ostatnio Metinvest zakomunikował, że sfinansuje odbudowę kilku zdewastowanych przez prorosyjskich separatystów posterunków milicji w Mariupolu.

reuter/AP / Iwona D. Metzner

red. odp.: Małgorzata Matzke