1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Polsko-niemieckie sąsiedztwo. Kontynuacja i przełomy

Joanna de Vincenz
27 marca 2022

„Kontynuacja i przełom. Relacje polsko-niemieckie po II wojnie światowej” Markusa Krzoski i Pawła Zajasa to kolejna książka w niemieckojęzycznej serii o tysiącletniej historii polsko-niemieckiego sąsiedztwa.

https://p.dw.com/p/47cIH
Polsko-niemieckie sąsiedztwo. Kontynuacja i przełomy
Polsko-niemieckie sąsiedztwo. Kontynuacja i przełomyZdjęcie: picture-alliance/dpa

Książkę Markusa Krzoski i Pawła Zajasa* w obliczu toczącej się wojny w Ukrainie czyta się jak źródło nadziei, ale też jako swoistą przestrogę.

Po sześciu latach brutalnej, zapoczątkowanej przez Niemcy drugiej wojny światowej udało się Niemcom i Polakom odbudować dobre relacje. Był to żmudny, trwający kilkadziesiąt lat proces. Autorzy, historyk Markus Krzoska i literaturoznawca Paweł Zajas opierają się w znacznej mierze na kwerendach archiwów, docierając także do nieznanych materiałów.

O powojennych kontaktach między Niemcami i Polakami opowiadają w pierwszej linii chronologicznie. Nie do przecenienia jest wnikliwy i szczegółowy rozdział o sytuacji w NRD w kontekście relacji polsko-niemieckich. Książka Krzoski i Zajasa to synteza wiedzy o  kontaktach z Polską na terenie obu niemieckich państw, a potem zjednoczonych Niemiec. Autorzy skupiają się na pozytywnym, konstruktywnym przekazie, nie poświęcając uwagi resentymentom. Nie pozostają jednak bezkrytyczni.

Powojenne zgliszcza

Bezpośrednio po 8 maja 1945 r. przez Niemcy przetaczały się prawdziwe wędrówki ludów, porownywalne do fali uchodźczej, jaka rozlewa się dziś po Europie z napadniętej przez Rosję Ukrainy. W 1945 r. do Polski wracały miliony osób z obozów i robotników przymusowych. W drugą stronę podążały pociągi z milionami niemieckich wypędzonych.

Tuż po wojnie Polska nie istniała raczej w świadomości Niemców, ich wzrok był skierowany bardziej na wschód w kierunku Rosji - podkreślają autorzy. Wzajemne stosunki, oprócz ogromu spowodowanych przez Niemcy zniszczeń i ofiar, obciążyło zaplanowane w lutym 1945 r. w Jałcie przesunięcie granic Polski na zachód. Konferencja pokojowa w Poczdamie ostatecznie potwierdziła ich przebieg i zdecydowała o wysiedleniu z polskich Ziem Zachodnich, Śląska i Mazur ludności niemieckiej. Przez dziesięciolecia po drugiej wojnie światowej Polacy żyli w poczuciu zagrożenia stałości swej zachodniej granicy. Powstała w 1949 r. Republika Federalna Niemiec wpisała do swej konstytucji pragnienie zjednoczenia Niemiec oraz granice z 1937 r. Kwestia granicy z Polską pozostawała w RFN otwarta, mobilizując politycznie miliony wypędzonych. Do lat 70. ubiegłego stulecia w wiadomościach telewizji publicznej RFN pogodę omawiano na tle mapy z 1937 r., a wielu Niemców długo żywiło jeszcze iluzje powrotu do starej ojczyzny.

Kluczowa kwestia granicy

Zaraz po wojnie sami Polacy nie byli zainteresowani oficjalnymi kontaktami z narodem sprawców. W Niemczech Zachodnich sprzeciw nadchodził przede wszystkim ze środowisk wypędzonych. Kontakty dyplomatyczne RFN i Polska nawiązały dopiero w 1972 r. Jednakże z roku na rok przybywało oddolnych kontaktów między coraz bardziej zainteresowanymi wymianą kulturalną i handlową Polską i Niemcami.

Kanclerz Willy Brandt klęczacy przed Pomnikiem Bohaterów Getta w 1970 r.
Kanclerz Willy Brandt klęczacy przed Pomnikiem Bohaterów Getta w 1970 r.Zdjęcie: AP/picture alliance

Dla pojednania kwestia granicy na Odrze i Nysie pozostawała kluczowa. W 1950 r. Niemiecka Republika Demokratyczna i Polska podpisały Układ Zgorzelecki, regulujący i respektujący przebieg granicy na Odrze i Nysie. Po upadku muru berlińskiego w 1989 r. z RFN dość długo nie docierały wiadomości o formalnym uznaniu granicy polsko-niemieckiej. Ostatecznie zjednoczone Niemcy uznały granicę na Odrze i Nysie, podpisując 14 listopada 1990 r. traktat graniczny. – Uznanie zachodniej granicy Polski miało wielu ojców. W pierwszej linii Moskwę (zarówno w pertraktacjach w 1950 r., jak też pośrednio w 1970), mocarstwa zachodnie, napierające w tym kierunku od późnych lat 50. Jednocześnie też upór polskich komunistów oraz tych z niemieckich polityków, którzy byli świadomi, że to niezbędny fundament dla pojednania – mówi Markus Krzoska w rozmowie z Deutsche Welle.

Niemcy z NRD i RFN

Od początku istnienia NRD Polska utrzymywała stosunki dyplomatyczne z ideologicznie bliskim państwem. Między obywatelami panowała narzucona przyjaźń, na której – jak opisują Krzoska i Zajas – prędko pojawiały się rysy. Chociażby kiedy Polakom przyjeżdzającym do NRD w latach 70. na mocy ustawy o ruchu przygranicznym zarzucano, że wykupują towary w niemieckich sklepach. Twórcy polskiej estrady, jak Maryla Rodowicz czy Czesław Niemen, śpiewali swe piosenki w NRD po niemiecku, a wschodni Niemcy chętnie jeździli do Polski na urlop. Nota bene nie bez obaw przywództwa, któremu Polska jawiła się jako nazbyt liberalna. Nie miano również zaufania do panującego wśród Polaków katolicyzmu. Zwłaszcza w latach 80. było widoczne, że SED obawia się rozszerzenia na NRD tendencji wolnościowych.

W Polsce już od początku lat 50. utrwalała się oficjalna narracja o dobrych Niemcach, mieszkańcach NRD oraz tych „złych” z RFN, jednakże rzeczywiste kontakty ją weryfikowały. Nie zdołały się też głębiej zakorzenić sugerowane obawy przed ewentualnymi roszczeniami zachodnioniemieckich wypędzonych. Wręcz przeciwnie – wiele inicjatyw obywatelskich, przerzucających pomosty w dobie zimnej wojny z RFN do Polski, wywodziło się właśnie z tych konserwatywnych kregów. Jedną z nich jest przykładowo organizacja Adalbertswerk, założona w 1960 r. przez starych Gdańszczan.

Buchcover WBG Deutsch-Polnische Geschichte 1945 bis heute
Zdjęcie: WBG Academic

Według Krzoski i Zajasa powojenne fale migracji, odbywające się w kierunku zachodnioniemieckim, również oddają dynamikę polsko-niemieckich kontaktów. Odnotować należy migracje Niemców z Polski (1956 i 1970) oraz Żydów w 1968 r. Masowa migracja Polaków do RFN powróciła po roku 1980. Jak wskazują autorzy, znamienną rolę odgrywała także ustawa o wypędzonych i uchodźcach. Każdy, kto był obywatelem Niemiec w 1937 r. lub był potomkiem takiej osoby, miał prawo do wjazdu do RFN i odzyskania obywatelstwa.

Po przystąpieniu Polski do UE także Niemcy liczniej zaczęli odwiedzać sąsiada. W roku 2019 odnotowano 6 milionów noclegów Niemców w Polsce. 

Polityka kulturalna

W pierwszych dziesięcioleciach po drugiej wojnie światowej polityka kulturalna stanowiła swoisty erzac stosunków dyplomatycznych – wskazują Krzoska i Zajas. Pierwszy kierownik Polskiej Misji Wojskowej w Berlinie, Jakub Prawin, organizował spotkania polskich i niemieckich intelektualistów, a w 1947 r. zainicjował także wystawę „Nowa Polska”. Wschodnioniemiecka reprezentacja mocno zaistniała na Światowym Kongresie Intelektualistów we Wrocławiu w 1948 r. Kiedy w Berlinie Zachodnim w 1950 r. odbywał się antykomunistyczny w wymowie Kongres Wolności Kultury, ze strony polskiej uczestniczyli w nim emigracyjni twórcy wydawanej we Francji „Kultury” – Józef Czapski i Jerzy Giedroyć.

Mimo żelaznej kurtyny Niemcy Zachodnie uruchomiły dla wymiany kulturalnej z Polską budżet w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. Korzystał z niego m.in. wydawca kwartalnika „Mickiewicz Blätter” Hermann Buddensieg. Przez dwa dziesięciolecia, do połowy lat 70., jego czasopismo popularyzowało w Niemczech Zachodnich literaturę polską. Niemiecki MSZ finansował ponadto podróże polskich autorów do Niemiec.

Podczas gdy współpraca kulturalna między Polską i NRD podyktowana była względami ideologicznymi, w Niemczech Zachodnich polscy artyści od lat 60. mieli możliwość zdobycia popularności i realnych dochodów. To przez Niemcy wiodła droga w świat dla takich reżyserów, jak Andrzej Wajda, Krzysztof Kieślowski czy Agnieszka Holland. Zamówienia kompozytorskie otrzymywał Krzysztof Penderecki, a na wystawy zapraszana była Magdalena Abakanowicz. Uznaniem cieszyli się twórcy polskiego plakatu, teatru (m.in. Tadeusz Kantor) i jazzmeni.

– Począwszy od drugiej połowy lat 50. zachodnioniemiecki MSZ żywo reagował na impulsy ze społeczeństwa obywatelskiego – kręgow studenckich, kościelnych czy literackich – wskazuje w wywiadzie dla DW Paweł Zajas. – Mamy więc do czynienia z czymś w rodzaju „polityki wschodniej przed polityką wschodnią” – konstatuje. Sytuacja dotycząca stosunków wschodnioniemiecko-polskich była bardziej złożona jako wypadkowa stosunków NRD z ZSRR, ale również skomplikowanych mechanizmów w całym europejskim bloku wschodnim – podkreśla Zajas.

Przełomy

Przełomem dla kontaktów Polski i RFN była pierwsza po wojnie wizyta kanclerza Niemiec w 1970 r. w Polsce, wynik rozwijanej przez Willy'ego Brandta tzw. nowej polityki wschodniej. Inną ważną cezurą stały się 20 lat później traktaty o sąsiedztwie i granicach z 1990 i 1991 r.

Okładkę książki Krzoski i Zajasa zdobi ikoniczne zdjęcie kanclerza Brandta klęczacego przed Pomnikiem Bohaterów Getta w 1970 r. Dwa lata później Polska i RFN nawiązały kontakty dyplomatyczne. Podobnie ważnym, utrwalonym w zbiorowej pamięci zdjęciem mógłby być słynny uścisk kanclerza Helmuta Kohla i premiera Tadeusza Mazowieckiego w trakcie Mszy Pojednania w listopadzie 1989 r. w Krzyżowej.

Tadeusz Mazowiecki i Helmut Kohl podczas Mszy Pojednania w Krzyżowej
Tadeusz Mazowiecki i Helmut Kohl podczas Mszy Pojednania w KrzyżowejZdjęcie: picture-alliance/dpa

Książka Krzoski i Zajasa zarysowywuje procesy prowadzące do pojednania Niemiec i Polski po wojnie. Impulsy do budowania wzajemnych relacji pojawiały się i rozwijały wewnątrz społeczeństwa obywatelskiego. Coraz liczniejsze partnerstwa miast, uniwersytetów, towarzystwa polsko-niemieckie i inne organizacje wyznaczały trend, a polityka de facto potwierdzała ten stan rzeczy. Książka zawiera wzmianki o wydarzeniach dziś już zapomnianych albo jedynie planowanych. Architekturę polsko-niemieckiego pojednania tworzyło szereg wybitnych postaci.W Niemczech Zachodnich pomnikowe było zaangażowanie m.in. legendarnego tłumacza literatury Karla Dedeciusa, twórcy Niemieckiego Instytutu Spraw Polskich w Darmstadzie.

Dobrosąsiedzkie stosunki wymagają nieustannej pracy. Sporo jest jeszcze do zrobienia w kwestii upamiętnienia ofiar wojny. Ostatnimi laty z ust polskich polityków docierały krytyczne głosy w stosunku do Niemiec, z zapowiedzią żądań reparacji wojennych włącznie. Jednakze w obliczu zagrożenia, jakie stwarza rosyjska agresja w Ukrainie, widoczne jest uspokojenie tych relacji. Stabilizacja stosunków polsko-niemieckich to teraz zadanie na płaszczyźnie europejskiej.

*Markus Krzoska, Paweł Zajas: "Deutsch-Polnische Geschichte – 1945 bis heute. Kontinuität und Umbruch. Deutsch-polnische Beziehungen nach dem Zweiten Weltkrieg", WBG Damstadt 2021

Sikorski w "Studio Europa" - „Ostrzegaliśmy was przed Putinem”