Parków rozrywki kryzys się nie ima
8 października 2012Udział w berlińskiej imprezie zapowiedziało ponad 360 wystawców z 80 krajów, którzy zaprezentują najnowsze, innowacyjne produkty i usługi w ponad stu kategoriach. Ich zalety oceni ok. 8 tyś. gości, specjalistów od parków rozrywki i atrakcji, placów zabaw na świeżym powietrzu i krytych, wesołych miasteczek, a także salonów automatów i kasyn gry. Organizatorzy berlińskich targów spodziewają się wizyty właścicieli dużych parków rozrywki z USA, co oczywiste, ale także z Meksyku, Chile, Dubaju, Indonezji a nawet z Mongolii.
Rozrywka to poważny biznes
W Niemczech działa w tej chwili przeszło 70 parków rozrywki, atrakcji i parków tematycznych, takich jak parki dinozaurów, dzikich zwierząt, wodne, parki miniatur i inne z klasykami gatunku - jak Disneyland - na czele. W Europie jest ich blisko 300 i wciąż przybywa nowych, czasem tak egzotycznych jak tematyczne parki... owadów.
Co roku odwiedzają je miliony ludzi: ok. 32 mln w Niemczech i przeszło 145 mln w Europie co sprawia, że roczne obroty tej branży, zatrudniającej ok. 50 tys. pracowników obsługi wynoszą ok. 8,6 mld euro. Krótko mówiąc: jest to poważny biznes i naprawdę duże pieniądze.
Park rozrywki "Europa-Park" w Rust w Badenii-Wirtembergii odwiedza ok. 4,5 mln ludzi rocznie. Znana i popularna jest także kopia Disneylandu pomiędzy Kolonią i Bonn - "Phantasialand". Niedaleko Soltau w Dolnej Saksonii leży największy park rozrywki w RFN "Heide-Park" z wielką kolejką górską "Colossos". Firmy, które je eksploatują, zmuszone są w nie stale inwestować. Tylko w parku w Rust wydano w tym roku prawie 60 mln euro na nowy hotel dla gości i nową kolejkę.
Inwestycje magnesem dla publiczności
Podobnie dzieje się w całej Europie. W tym roku na nowe atrakcje przeznaczy się ponad 400 mln euro. Targi EAS są okazją do obejrzenia nowych pomysłów i urządzeń, które przyciągnąć mają jeszcze więcej gości. Jak informuje Międzynarodowe Stowarzyszenie Parków Rozrywki i Atrakcji (IAAPA) nowościami są dziś zainteresowani nie tylko użytkownicy takich gigantów jak "Disneyland Resort" pod Paryżem czy park "Gardaland" koło Werony w północno-wschodnich Włoszech, ale także właściciele salonów gier i rodzinnych wesołych miasteczek.
Kryzys im nie przeszkadza. Jak wyjaśnia Ulrich Müller-Oltay, przewodniczący Niemieckiej Federacji Parków Rozrywki i Przedsiębiorstw Rozrywkowych (VDFU) "obroty w naszej branży bardziej zależą od pogody niż zjawisk kryzysowych". "Kiedy ludzie mają mniej pieniądzy w kieszeni, rzadziej wyjeżdżają na urlop z rodziną ale częściej wybierają się z nią w niedzielę do parku rozrywki" - dodaje.
Maren Martell / Andrzej Pawlak
red.odp.: Małgorzata Matzke