1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Nord Stream 2. Triki z sankcjami USA

Eugen Theise
23 marca 2021

Rosyjski statek „Akademik Czerski" ma dokończyć układanie kontrowersyjnego gazociągu Nord Stream 2 - doposażonego w technologię unijną. Analiza dokumentów celnych pokazuje, jak Rosjanie unikają amerykańskich sankcji.

https://p.dw.com/p/3qyT4
Russland: Schiff Akademik Cherskiy
Rosyjski statek „Akademik Czerski”Zdjęcie: Gazprom Flotte

„Każdy rurociąg ma swoją historię" - to hasło widnieje na stronie internetowej włoskiej firmy Nuova Patavium z przedmieść Padwy. To motto rzeczywiście jest na miejscu, bo w sprzęt tej firmy niedawno został wyposażony rosyjski statek „Akademik Czerski". Ta historia to gospodarczy thriller o białych kołnierzykach z udziałem trików, fasadowych spółek i globalnej polityki.

Wyposażenie z Włoch i Holandii

Pod koniec marca „Akademik Czerski” rozpocznie układanie rurociągu niedaleko Rugii. Jego misją jest ukończenie budowy Nord Stream 2, drugiej nitki prawdopodobnie najbardziej kontrowersyjnego pod względem geopolitycznym gazociągu na świecie. Z informacji DW wynika, że na jego pokładzie znajduje się najnowocześniejsza technologia do precyzyjnej obróbki rur dostarczona przez Nuova Patavium. Tymczasem każdemu, kto jest zaangażowany w budowę Nord Stream 2, grożą dotkliwe sankcje USA. Na mocy amerykańskiej ustawy o przeciwdziałaniu rosyjskim wpływom w Europie i Azji Biały Dom ma nałożyć sankcje na firmy i osoby prywatne, które dostarczają towary i usługi na potrzeby tej inwestycji. Dotyczy to dostaw o wartości co najmniej miliona dolarów lub dostaw o łącznej wartości pięciu milionów w ciągu roku.

W obliczu tych gróźb szwajcarska firma Allseas musiała już wycofać swój statek z projektu pod koniec 2019 roku, w następstwie czego w długą podróż z Pacyfiku na początku 2020 ruszył „Akademik Czerski”. Był jednak problem: w rosyjskim statku brakowało dużych elementów wyposażenia. Jak Rosjanom udało się doposażyć statek pomimo amerykańskich sankcji? Odpowiedzi dostarczają rosyjskie dokumenty celne przeanalizowane przez DW, do których możliwy jest dostęp poprzez bazę danych ImportGenius. W okresie od sierpnia do września 2020 roku właściciel „Czerskiego" - firma STIF - mała rosyjska regionalna spółka zależna Gazpromu, dostarczyła z Włoch i Holandii sprzęt do układania rur o wartości około dziesięciu milionów euro. Miejsce dostawy: port Mukran na wyspie Rugii - baza dla budowy Nord Stream 2.

Nord Stream 2. Bitwa o gaz

Sztuczki w cieniu wielkiej polityki

Z dokumentacji celnej wynika, że na przykład 12 września wysłano z Rosji do Niemiec sprzęt do obróbki rur z napędem hydraulicznym firmy Nuova Patavium o wartości 1,1 miliona dolarów. Dla władz amerykańskich jest to suma, która może podlegać sankcjom. Jednak zgodnie z danymi rosyjskich służb celnych sprzęt ten przybył wcześniej do Rosji w dwóch pojedynczych przesyłkach w odstępie kilku miesięcy. Zgłoszona cena: poniżej 200 tys. dolarów za przesyłkę. Włosi nie odpowiedzieli na pytanie DW o powód tej różnicy w cenie.

Od lipca 2020 roku, kiedy to sankcje USA zostały zaostrzone i sprecyzowane, łańcuchy dostaw stają się jeszcze bardziej zagmatwane. Od tego czasu włoska firma - na papierze – nie ma już nic wspólnego z „Czerskim”. Sprzęt zakupuje teraz nowy nabywca - Sistema SPB. Firma z Sankt Petersburga z zaledwie trzema pracownikami jest zagadką. W ciągu kilku lat kilkakrotnie się przeprowadzała, wielokrotnie zmieniała branżę, a nawet numer w rejestrze firm. Nieliczne tropy nie układają się w całość. Z oficjalnych źródeł wiadomo jedynie, że posiada państwową licencję na instalację czujników przeciwpożarowych w budynkach oraz niespłacone długi wobec Stowarzyszenia Poszukiwaczy Ropy i Gazu.

Zgodnie z bazą danych rosyjskich służb celnych ta firma-wydmuszka kupuje dla „Akademika Czerskiego” sprzęt od innej firmy z Włoch - Opus S.R.L. Na przykład 25 sierpnia 2020 roku ta ostatnia dostarczyła rosyjskiej firmie Sistema SPB pneumatyczne głowice spawalnicze. Dwa tygodnie później sprzęt trafił do portu w Mukranie, jako własność STIF, spółki zależnej Gazpromu. Co znamienne, przy reeksporcie z Rosji do Niemiec włoski sprzęt kosztował już 1,2 mln dolarów - dziesięć razy więcej niż zgłoszono celnikom przy wywozie z Włoch. Opus S.R.L. również pozostawia te metamorfozy bez komentarza.

Holendrzy nic nie wiedzą

Zaskoczenie panuje natomiast w holenderskiej firmie Vermaat Technics B.V. Jej nowoczesne, sterowane komputerowo urządzenie spawalnicze Veraweld Torch System D. zostało dostarczone do Mukranu przez spółkę zależną Gazpromu STIF z przeznaczeniem dla „Czerskiego". „Nie wiemy, co dzieje się na pokładzie «Akademika Czerskiego»" - stwierdziła spółka w pisemnym oświadczeniu. „Nie dostarczaliśmy żadnego sprzętu do realizacji Nord Stream 2". Holendrzy nie spodziewają się sankcji USA.

Na papierze nie ma śladów interesów między Vermaat Technics a STIF. Sprzęt spawalniczy nie został dostarczony do spółki zależnej Gazpromu, ale do rosyjskiej firmy Vermaat Service. „Vermaat Service nie jest naszą spółką zależną" - podkreślają Holendrzy. Wprawdzie do lipca 2020 roku zaopatrywali oni jeszcze bezpośrednio „Vermaat Service", ale od czasu zaostrzenia amerykańskich sankcji formalnie w ogóle nie prowadzą interesów z Rosją.

Kolejne dostawy przejęła mianowicie firma BHS International B.V. Z tej firmy pozostała tylko skrzynka pocztowa w wiosce w południowo-wschodniej Holandii i niedziałająca strona internetowa. Domena strony jest zarejestrowana na rosyjską firmę. Firma ta ma tego samego udziałowca, co rosyjska Vermaat Service. „Nic nam nie wiadomo o tym, aby nasza technologia była przekazywana z Rosji do Niemiec" - oświadcza Vermaat Technics. W sumie „Akademik Czerski" otrzymał z Holandii sprzęt o wartości prawie 5 mln dolarów.

Nord Stream 2 | Bauarbeiten Ostsee-Gaspipeline
Port Mukran na wyspie Rugia, baza inwestycji Nord Stream 2Zdjęcie: Stefan Sauer/dpa/picture alliance

Sankcje pod znakiem zapytania

Obchodzenie przepisów i pośrednicy, spółki fasadowe i rozbieżności w cenach - czy Amerykanie tak łatwo dają się oszukiwać? Wieloletni amerykański dyplomata Daniel Fried tak nie uważa. - Wstawianie fikcyjnych firm do łańcuchów dostaw nie pomaga. To nadal jest naruszenie prawa. To ryzykowne i nie chroni przed sankcjami - powiedział Fried w wywiadzie dla DW. Od 2014 do 2017 roku był koordynatorem ds. sankcji wobec Rosji w Departamencie Stanu USA. Jednakże nie jest wcale pewne, czy Europejczycy rzeczywiście zostaną teraz objęci sankcjami przez USA. Waszyngton musi wziąć pod uwagę ryzyko polityczne - twierdzi były dyplomata. - Sankcje są kosztowne. Za każdą sankcją mogą pójść kontrsankcje - podkreśla Daniel Fried.

Nikos Tsafos z Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych w Waszyngtonie uważa, że europejskie firmy nie mają się czego obawiać. - USA nie są skłonne zrobić wszystkiego, co możliwe, aby zatrzymać Nord Stream 2. Myślę, że istnieje czerwona linia dla Waszyngtonu. Chodzi o to, by nie nadwyrężać zbytnio relacji z Europą - analizuje Tsafos. Mimo wszelkich gróźb sankcji, ekspert uważa, że Waszyngton przymknie oko, by nie nadwyrężać relacji z Europą i zostawić przestrzeń do kompromisu.

Ale na kompromis nie pozostało zbyt wiele czasu. „Akademik Czerski” ma zakończyć układanie rurociągu do września. Dzięki wyposażeniu w najnowszą europejską technologię, może to robić dwukrotnie szybciej niż mniejszy statek „Fortuna”, który obecnie pracuje na południe od duńskiej wyspy Bornholm.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na facebooku! >>