1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemiecki historyk: zadośćuczynienie to problem moralny

9 grudnia 2021

Zamiast tworzyć nowe instytucje, Polska powinna zadbać o zadośćuczynienie dla żyjących ofiar wojny. Nowy rząd w Berlinie będzie w tej kwestii bardziej otwarty – mówi niemiecki historyk Stephan Lehnstaedt. WYWIAD

https://p.dw.com/p/440LO
Polen Denkmal  Warschauer Aufstand
Pomnik Powstania Warszawskiego Zdjęcie: picture-alliance/dpa/W. Rothermel

Deutsche Welle: Premier Mateusz Morawiecki poinformował niedawno o powołaniu Instytutu Strat Wojennych. Nowa instytucja ma nadać nowy impuls pracom nad ustaleniem wysokości szkód wojennych i uzasadnić polskie roszczenia odszkodowawcze wobec Niemiec. Czy taka placówka może wnieść coś nowego do dyskusji o reparacjach? Czy nowa instytucja jest potrzebna? 

Prof. Stephan Lehnstaedt: - Myślę, że ta decyzja była podyktowana tylko i wyłącznie względami polityki wewnętrznej. Jeżeli ten instytut miałby dalej badać wysokość strat, to należy zapytać, co robiła dotychczas komisja Mularczyka? (Poseł PiS Arkadiusz Mularczyk kierował od 2017 r. sejmowym zespołem ds. reparacji – DW) Jakich informacji jeszcze brakuje? Nie wiem, co nowego można jeszcze ustalić. Na co czeka strona polska? Można oczywiście kontynuować badania, ustalić dokładne straty w jakimś konkretnym powiecie, albo ocenić, jaką wartość miałby dziś dom zniszczony podczas wojny. Nie sądzę jednak, aby w ten sposób można było osiągnąć postęp w polityce zagranicznej.

Polski rząd nie wystąpił dotychczas z roszczeniami…

- Gdyby była wola postawienia tej kwestii na agendzie międzynarodowej, to można by to zrobić już teraz, można było to zrobić przed laty, ale z pewnością nie są do tego potrzebne nowe liczby ani nowe instytucje.

Prof. Stephan Lehnstaedt
Prof. Stephan LehnstaedtZdjęcie: Arch. Stephan Lehnstaedt

Niemiecki rząd konsekwentnie odmawia dyskusji na temat reparacji uważając problem za politycznie i prawnie ostatecznie załatwiony. W tych dniach w Niemczech ukazała się wydana przez Pana książka, w której po raz kolejny utrzymuje Pan, że sprawa zadośćuczynienia dla ofiar wcale nie jest zamknięta. Jakich argumentów używa Pan na poparcie tej tezy? 

- Kwestie prawne muszą rozstrzygnąć prawnicy. Nie czuję się kompetentny, to nie jest moje zadanie. Myślę, że istnieją dobre argumenty prawne na poparcie obu stanowisk. Uważam natomiast, że trzeba rozmawiać o indywidualnym zadośćuczynieniu. Nie mówię o narodowych reparacjach, lecz o indywidualnym zadośćuczynieniu. Chodzi o osoby, które przeżyły prześladowania nazistowskie – obozy, wysiedlenia i inne represje. Ich liczbę szacuje się na 20-30 tys. Nie dostały dotychczas nic, albo niewiele; potraktowano je gorzej niż osoby o podobnych życiorysach na Zachodzie.

To moralny problem i bardzo mnie zasmuca fakt, że nikt nie chce o tym rozmawiać – ani rząd niemiecki, ani rząd polski.  Strona polska, jeśli porusza ten temat, mówi tylko o reparacjach, i to tylko na użytek polityki wewnętrznej, ale nie wysuwa oficjalnie roszczeń wobec Niemiec. Polskie władze  nie troszczą się o tych ludzi.

Czyżby obawiały się negatywnej reakcji i odrzucenia roszczeń?

- To moralne zobowiązanie, które w Niemczech nie wzbudziłoby większych kontrowersji. Należałoby przedyskutować biurokratyczną organizację tego procesu, ale nie widzę żadnej niemieckiej partii, która oświadczyłaby, że ofiary prześladowań, które dotychczas nie otrzymały żadnych świadczeń, nic nie dostaną. Taki projekt mógłby z pewnością liczyć na większość.

Czy nowy niemiecki rząd SPD, Zielonych i FDP może być bardziej otwarty na rozwiązanie tego problemu? Politycy Zielonych sygnalizowali już wcześniej gotowość do kompromisu

- Tak, uważam, że nowy niemiecki rząd może okazać większą otwartość na polskie postulaty. Nie sądzę jednak, aby jakikolwiek niemiecki rząd wystąpił z własną inicjatywą. Impuls musi przyjść z Polski. Pytanie brzmi - o czym konkretnie mówimy? (Były poseł Zielonych) Manuel Sarrazin proponował raczej symboliczne gesty, między innymi niemiecki udział w odbudowie Pałacu Bruehla. Oczywiście, można to zrobić, ale to byłby tylko symboliczny gest, a ofiary nic by z tego nie miały.

Polen | Plakatkampagne in Warschau
Akcja plakatowa w Warszawie ws. reparacji dla Polski

Czy 76 lat po zakończeniu wojny i ponad 30 lat po przełomie w relacjach polsko-niemieckich spowodowanym upadkiem żelaznej kurtyny, dyskusja o reparacjach i odszkodowaniach między dwoma krajami, członkami Unii Europejskiej, ma jeszcze rację bytu? 

- Niemcy nie mogą ignorować faktu, że istotna część polskiego społeczeństwa nadal uważa ten temat za ważny. Nie mogą powiedzieć - nas to nie interesuje. Gdy odejdą ostatni świadkowie wojny, wtedy można będzie się zastanowić,  czy nadszedł czas na przedawnienie. Ale to nie może być jednostronna decyzja Niemców. To trzeba ustalić w dialogu z krajami, które Niemcy napadły. Jeżeli Francja mówi – dla nas ten temat jest zamknięty, to dobrze. Ale jeśli Polska mówi - dla nas ten temat nie jest zamknięty, to Niemcy muszą się z tym zmierzyć; nie mogą powiedzieć - nas to nie obchodzi.  

W jednym z wcześniejszych tekstów napisał Pan, że pamięć jest ważna, ale co najmniej tak samo ważne są finansowe świadczenia, że są to dwie strony medalu zwanego pojednaniem

- Tak uważam

Pańska książka będąca pracą zbiorową zajmuje się nie tylko kwestią reparacji i odszkodowań.  Autorzy polscy i niemieccy piszą o miejscu Polski w niemieckiej historiografii po 1945 r. , wspólnym polsko-niemieckim podręczniku do historii, muzeum Powstania Warszawskiego, ściganiu nazistowskich zbrodni. Jakie przesłanie zawiera ta publikacja? 

- Chcieliśmy pokazać, że niemieckie zbrodnie w Polsce nie są w Niemczech białą plamą, że są środowiska, które się tym zajmują, ze mamy projekty prestiżowe, ale nie docieramy do szerokiego odbiorcy. To, co wiedzą naukowcy, co opracowuje komisja podręcznikowa, to nadal nie jest obecne w mediach, w opinii publicznej. Przeciętny Niemiec wie za mało o tych sprawach. Publikacja ma zwrócić uwagę na ten deficyt wiedzy. Książka przedstawia aktualny stan i może być punktem wyjścia do dalszej dyskusji.

Rozmawiał Jacek Lepiarz

*Stephan Lehnstaedt jest profesorem w prywatnej uczelni Touro College Berlin. Zajmuje się historią Holokaustu. W Polsce ukazała się w 2018 roku jego książka „Czas zabijania. Bełżec, Sobibór, Treblinka i akcja Reinhardt”. 

Najnowsza publikacja - „Schuld ohne Suehne?” (Wina bez kary?), Stephan Lehnstaedt (wydawca), Touro College Berlin, Studien zu Holocaust und Gewaltgeschichte, Band 3, METROPOL Verlag 2021