1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW
PolitykaAmeryka Północna

Niemiecka prasa: „Wybory są w USA zagrożonym gatunkiem”

Elżbieta Stasik
5 listopada 2020

Tematem komentarzy w niemieckiej prasie są wybory prezydenckie w USA. Dominuje w nich obawa, tęsknota do spokoju i próba zrozumienia, że „Ameryka to nie Nowy Jork, Boston czy Los Angeles”.

https://p.dw.com/p/3kshd
Donald Trump nie chce liczenia tych głosów
Donald Trump nie chce liczenia tych głosówZdjęcie: Seth Wenig/AP/dpa/picture alliance

„Sondaże wyborcze są złudne; rozliczenie następuje w lokalu wyborczym" – zauważa „Die Zeit". „Ale czuje się w kraju, w każdym razie w jego decydującej o wyniku wyborów części społeczeństwa, tęsknotę do opanowania i spokoju, zwłaszcza w tych podłych czasach. Dlatego w noc wyborczą Biden prowadził. Nie jest wprawdzie charyzmatycznym orłem, ale ucieleśnia wszystko to, czego nie ma Trump: obliczalność, roztropność i skromność, do tego instynktowną skłonność do umiarkowanej części społeczeństwa. Przed zamknięciem tego wydania gazety nikt jeszcze nie był w stanie przewidzieć wyniku wyborów – także tego, kto zwycięży w prawniczym obrzucaniu się błotem przez następne dni lub tygodnie. Pewne jest tylko jedno: wzmocniony pandemią i kryzysem główny nurt nie sprzyja chaosowi. Zły klaun Trump pomstuje i grozi, mimo to może jednak zostać wpadką w  amerykańskiej historii”.

Jak zauważa „Sueddeutsche Zeitung":

„Do wybuchu koronakryzysu prezydent stworzył miejsca pracy, obniżył podatki i tak jak obiecał, starł się z Chinami. Jego resentymenty wobec imigrantów i rasizm mogły wręcz umocnić części jego, przeważnie białego elektoratu, w przeświadczeniu, że jest ktoś, kto zdecydowanie o niego walczy. Koniec końców republikańskiej części Ameryki (i trochę demokratycznej) dał poczucie, że wie, jak się wiedzie normalnym ludziom, rozumie ich troski i gniew. Poczucie to jest tak silne, że nie osłabiła go nawet porażka Trumpa w koronakryzysie. Wszystkie zastrzeżenia, jakie mogli mieć jego wyborcy, ciągle jeszcze są mniejsze niż niechęć do Demokratów, lewicy i innych, którzy rzekomo nie są patriotami. Jeszcze nie wiadomo, czy Trump pozostanie prezydentem. Ale wynik wyborów dowodzi, że w znacznej części ucieleśnia on część ducha Stanów Zjednoczonych”.

Według „Frankfurter Allgemeine Zeitung":

„Jeżeli Trump miałby zwyciężyć (miejmy nadzieję, bez jakiegokolwiek oszustwa), oczywiście należałoby respektować tę decyzję amerykańskiego narodu. Jednak bez wiwatowania, podobnie jak miliony Amerykanów, którzy nie głosowali na Trumpa. Bowiem byłoby to nie tylko zwycięstwo Republikanina nad Demokratą, ale też podłości nad przyzwoitością, dzielenia nad pojednaniem i kłamstwa nad prawdą”.

Równie krytycznie komentuje wybory prezydenckie w USA ekonomiczny „Handelsblatt":

„Wszyscy ci, którzy liczyli na zwycięstwo Bidena, muszą zadać sobie pytanie, czy rzeczywiście znają ten kraj – zwłaszcza w Europie, gdzie także cztery lata temu niechęć do Trumpa przesłoniła racjonalne spojrzenie na rzeczywistą sytuację: Ameryka to nie Nowy Jork, Boston czy Los Angeles. Ameryka to także Ohio, Indiana, Kentucky, Wyoming albo Missouri, gdzie Trump zwyciężył z zadziwiającą przewagą. Tam żyje elektorat Trumpa. I nie oburza go nawet fakt, że prezydent jeszcze przed obliczeniem głosów ogłasza się zwycięzcą i chce wstrzymać liczenie głosów nadesłanych drogą pocztową. Wręcz przeciwnie: doprowadza ich to do euforii”.

Lokalna gazeta „Landeszeitung Lueneburg" nie zostawia na urzędującym prezydencie suchej nitki:

„Trump jest wierny swojemu scenariuszowi. Od miesięcy celowo robi wszystko, by wybory były godne pogardy. Przede wszystkim próbował zdyskredytować w oczach amerykańskich obywateli wybory drogą pocztową, bezustannie powtarzając bezpodstawne zarzuty, że sprzyjają one oszustwom wyborczym. Odzwierciedlał tym swój stosunek do swego kontrahenta. Ogłosił się zwycięzcą, kiedy miał przewagę. I zapowiedział, że chce, by liczenie głosów zastopował Sąd Najwyższy, któremu sam nadał konserwatywny charakter. Jest to scenariusz dyktatora. Pucz dokonany z samej góry. Wybory są w USA zagrożonym gatunkiem".