1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemiecka prasa: Spotkanie Merkel z rodzinami ofiar za późno

19 grudnia 2017

Rodziny ofiar zamachu na Breitscheidplatz w Berlinie sprzed roku czują się opuszczone i niedoinformowane. Niemieckie gazety komentują.

https://p.dw.com/p/2pbXt
Prawie rok po zamachu kanclerz Angela Merkel odwiedziła niezapowiedzianie jarmark świąteczny na Breitscheidplatz w Berlinie
Prawie rok po zamachu kanclerz Angela Merkel odwiedziła niezapowiedzianie jarmark świąteczny na Breitscheidplatz w BerlinieZdjęcie: picture-alliance/dpa/Bundesregierung/S. Kugler

Monachijski dziennik „Muenchner Merkur” einholen

stwierdza: „Puszczenie w niepamięć ofiar i błyskawiczny powrót do rutynowych zajęć politycznych jest metodą i następstwem bezwzględnej kalkulacji: zmarłych się nie widzi. To pozwoliło uniknąć niepotrzebnych debat. Jednak po roku taka właśnie debata dopadła kanclerz.List od rodzin ofiar, w którym wykrzyczeli wściekłość, ból i rozczarowanie oraz zarzucili kanclerz, że nie zasługuje na swój urząd, przerwał berlińskie milczenie zawstydzając głęboko czołowych reprezentantów. Do spotkania Merkel z rodzinami ofiar doszło o rok za późno. I jeśli przywódcy państwa w rocznicę tragedii spotkają się w miejscu zamachu, to miejmy nadzieję, że czynią to w silnym przekonaniu, że lekceważenie ofiar, jak w tym przypadku, już się więcej nie powtórzy.”

„Berliner Zeitung” pisze: „Rodziny ofiar zamachu w Berlinie czują się opuszczone i odrzucone. Sam rządowy pełnomocnik rodzin ofiar zamachu Kurt Beck (SPD) stwierdził, że popełniono wiele błędów. Rodziny nie dowiedziały się niczego konkretnego o losie bliskich, osoby niepełnosprawne poniosły porażkę w konfrontacji z biurokracją. Rok po zamachu dowiadujemy się, że kraj powinien był lepiej o nich zadbać. Jednocześnie dostaliśmy posmak tego, jak czuły się pozostawione same sobie ofiary zamachu. Często słyszeliśmy stwierdzenie, że powinniśmy stawić terrorowi czoła żyjąc jak dotąd. Ale być może w obliczu zamachu z 19 grudnia w Berlinie lepszą radą, jak radzić sobie z terrorem, okazałaby się ta, by współczuć tym, którzy nie mogą dalej żyć jak dotąd.”

Regionalny dziennik „Mittelbayerische Zeitung” z Ratyzbony konstatuje: „W rocznicę strasznego zamachu chodzi nie tylko o głęboką żałobę z powodu ofiar oraz rannych, lecz o wściekłość, gniew i rażące zaniedbania służb bezpieczeństwa, które nie zatrzymały potencjalnego zamachowca. Angela Merkel spotkała się wczoraj z 80 bliskimi ofiar, by okazać im mocno spóźniony respekt. Jednak dla rażących zaniedbań urzędów w przypadku Anisa Amriego nie ma żadnego usprawiedliwienia. Kanclerz, która wprawdzie nie była bezpośrednio w to zamieszana, jest politycznie współodpowiedzialna za to, że policja i służby nie współpracowały w należnym stopniu ze sobą, że nie były czujne w obliczu poważnego zagrożenia. Coś takiego nie ma prawa się powtórzyć.”

„Westfaelische Nachrichten" z Monastyru (Muenster) wskazują: „Angela Merkel jest politykiem, który działa trzeźwo i rzeczowo i w większości przypadków to jej siła. Jednak do pracy polityka należy coś więcej. Szczególnie w trudnych chwilach kanclerz musi być blisko ludzi. Przy tym chodzi o coś zasadniczego: w takim państwie jak Niemcy troska o ofiary powinna być priorytetem. Smutkiem napawa, że przez rok dłubano przy sprawozdaniu, by dojść do czegoś całkiem oczywistego: ofiary potrzebują rzecznika, zainteresowania i pomocy w codzienym życiu, które już nigdy nie będzie dla nich normalne.”

„Tacy mordercy jak Anis Amri w straszny sposób pozbawiają nasze społeczeństwo ludzkiego oblicza” – uważa „Darmstaedter Echo”. Zadaniem służb bezpieczeństwa jest niedopuszczenie do tego, by wypadki zaszły tak daleko. I najczęściej się to udaje. Jeśli jednak coś poszło nie tak, musi istnieć druga sieć (...) Chodzi o emocjonalną bliskość, empatię i zainteresowanie. W tej kwestii Angela Merkel bezlitośnie zawiodła. Nie ona jedyna, ale jako pierwsza."

opr. Alexandra Jarecka