1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Prasa o wizycie Scholza w USA: Powinien zachować zimną krew

8 lutego 2022

Wtorkowe wydania gazet komentują wizytę kanclerza Olafa Scholza w USA pod kątem kryzysu na Ukrainie i odmowy dostarczenia jej broni.

https://p.dw.com/p/46egg
Kanclerz Niemiec Olaf Scholz spotkał się z prezydentem USA Joe Bidenem
Kanclerz Niemiec Olaf Scholz spotkał się z prezydentem USA Joe BidenemZdjęcie: Alex Brandon/AP/picture alliance

Dziennik „Frankfurter Allgemeine Zeitung” pisze: „Nie tylko z powodu geopolitycznego znaczenia gazociągu błędem było to, że Scholz tygodniami sprawiał wrażenie, że rurociąg będzie wyjęty z programu sankcji wobec Rosji”. Ale - jak wskazuje komentator - Scholz tymczasem dokonał poprawki, ale „wątpliwości dotyczące niemieckiej wiarygodności mogą utrzymać się nie tylko w Waszyngtonie”. Ma to związek z faktem, że Niemcy po zjednoczeniu stały się niespokojnym mocarstwem regionalnym. „Jazda w konwoju”, co było wcześniej mottem niemieckiej polityki zagranicznej, nie jest dziś czymś oczywistym. „Niemcy wahają się między moralizatorstwem zagranicznym a promocją handlu zagranicznego, co jest mało pomocne nie tylko w konflikcie strategiczno-militarnym, jak ten obecnie w Europie Wschodniej” - czytamy.

„Kanclerz, który nie chce ustalić wytycznych polityki, musi liczyć się z tym, że zrobią to za niego inni” - pisze „Muenchner Merkur”. Jak wskazuje, stało się to właśnie w Waszyngtonie. Scholz tak często ostatnio kręcił w kwestii przyszłości gazociągu bałtyckiego w kontekście rosyjskiej inwazji na Ukrainę, że doradca Bidena ds. bezpieczeństwa podjął za kanclerza decyzję na kilka godzin przed jego przyjazdem do USA. W przypadku inwazji rosyjskiej gazociąg zostanie zamknięty i koniec. „Niezadowolenie wyrażają również Zieloni” - stwierdza komentator. A minister gospodarki Robert Habeck zapowiedział, że Niemcy staną się mniej zależne od dostaw gazu z putinowskiej Rosji. Jeśli to wszystko jest tylko podziałem zadań po to, aby Scholz, ze swoim łagodnym podejściem do Putina, dalej mógł występować jako pośrednik, to jest to ryzykowna strategia. „W końcu co znaczy słowo kanclerza, który za granicą jest postrzegany jako niezdecydowany, a w kraju jako słaby przywódca” - konstatuje dziennik.

W innym tonie pisze dziennik „Badische Neueste Nachrichten”, komentując: „Rząd federalny jest nakłaniany do twardszego postępowania w relacjach z Moskwą. Jednak Scholz nie powinien pozwolić, by wywierano na niego presję”. Zdaniem komentatora w przypadku nowej wojny na wschodzie Niemcy nie będą w stanie lub nie będą chciały uruchomić gazociągu Nord Stream 2. Tutaj Scholz może dać partnerom solidne zobowiązanie. Jednak tocząca się dyskusja na temat pożądanych niemieckich dostaw broni na Ukrainę musi skończyć się odmową w Waszyngtonie. Dostawy broni nie rozładowałyby kryzysu, a wręcz przeciwnie. „Również rozmieszczenie wojsk w Polsce, czy mające odstraszać Moskwę gospodarcze dokręcanie śruby nie powinny być w tej chwili opcjami dla Scholza” - uważa dziennik.

Z kolei zdaniem dziennika „Suedwest Presse” „nigdy nie było wątpliwości, że Niemcy potępiają wrogie zachowanie militarne Putina. Niekwestionowana jest również wola pomocy Ukrainie”. Także absurdalna jest myśl, że Niemcy pozwalają się sprzedać za rosyjski gaz i opuszczają sojusz zachodnich demokracji. Ale prawda jest taka, że Scholz stworzył możliwość, aby doszło do takich pomysłów. „Scholz zawsze miał tendencję do prezentowania czegoś tylko wtedy, gdy jest to absolutnie pewne i gotowe. W przypadku kryzysu ukraińskiego to wahanie okazało się niewłaściwe” - czytamy.

„Jeśli Niemcy miałyby uczestniczyć we wzajemnym potrząsaniu szablami przez Rosję z jednej strony i niektóre państwa NATO z drugiej, byłoby to na rękę  przywódcy Kremla Władimirowi Putinowi” - uważa dziennik „Neue Osnabruecker Zeitung”. Bo Putin rozmieszczeniem wojsk na granicy z Ukrainą chce sprowokować, podzielić i tym samym osłabić Zachód. Co więcej, dozbrojenie Ukrainy przez Zachód potwierdziłoby podejrzenia Putina, że NATO chce wejść w jego progi. I wreszcie samą bronią defensywną z trudem udałoby się powstrzymać Rosję przed aneksją Donbasu, ponieważ ma ona przewagę militarną. „Dlatego Scholz dobrze by zrobił, gdyby zachował zimną krew i w Waszyngtonie postawił na jasne słowa, a nie na broń” - konstatuje dziennik.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>

Rośnie napięcie w Donbasie