1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemiecka prasa: Druga nauczka z wyborów w Hesji

29 października 2018

Porażka CDU i SPD w wyborach do landtagu w Hesji nie pozostaje bez wpływu na kondycję wielkiej koalicji oraz pozycję Angeli Merkel. Poniedziałkowa (29.10.2018) prasa komentuje.

https://p.dw.com/p/37HhJ
Premier Hesji Volker Bouffier i kanclerz Angela Merkel
Premier Hesji Volker Bouffier i kanclerz Angela Merkel Zdjęcie: picture-alliance/dpa/B. von Jutrczenka

Opiniotwórcza „Frankfurter Allgemeine Zeitung” stwierdza: „Obawa CDU przed niemożnością odłączenia się od jeszcze dramatyczniejszej porażki SPD przybiera na sile. Czy jednak obawy w tej partii są tak duże, że jej przewodnicząca nie może ich już lekceważyć? Jak dotąd Merkel obstawała przy tym, by w grudniu dać się wybrać ponownie na szefową CDU. Czy jednak los jej poprzednika nie uczy, że kanclerz nie powinien oddawać przewodnictwa partii? Jednak w sytuacji Merkel obstawanie przy tym byłoby wielkim błędem. Przekazując dobrowolnie sztafetę udowodniłaby, że wie także to, co wiedzą wszyscy: jej czas jako kanclerz zbliża się ku końcowi. (...) Uparte trzymanie się stanowiska osłabia dalej partię i może doprowadzić w niej do buntu. Merkel właściwie sama powinna to zauważyć”. 

Regionalny dziennik „Frankenpost” komentuje: „Druga nauczka z wyborów w Hesji: koniec z powiedzeniem Merkel ‘tak dalej' oraz odzywką Nahles ‘zrozumieliśmy'. Koniec z przyklejaniem się do posad i stołków. Koniec z coraz to nowym wzajemnym przypisywaniem sobie winy i sporami w wielkiej koalicji. Proces odnowy nie oznacza wyłącznie rozstania się z tradycjami i wygodnymi rytuałami. Proces odnowy to dodawanie odwagi, zdecydowanie się na przełom i pójście do przodu. Do tego na wiodących pozycjach politycznych potrzebni są nowi ludzie, którzy zdają sobie sprawę, że służą za przykład odwagi i wiary. Ten kraj nie potrzebuje debaty o obsadzie stanowisk, lecz nowej obsady: wizjonerów, jak i pragmatyków. Kto chce reprezentować społeczeństwo, musi się z niego wywodzić. Kolorowy, wszechstronny, zuchwały i na czasie”.

„Saechsische Zeitung" z Drezna konstatuje: „Właściwie wszystko jedno, kto będzie w przyszłości rządził w Hesji. Wynik wyborów jest w samej rzeczy wynikiem berlińskiej koalicji rządowej. Powinna była ona zapewnić stabilność w niestabilnym świecie. Zamiast tego jej gracze stracili na wiarygodności. Naturalnie, że nie wszystko robili niewłaściwie. W czasach wysokich wpływów podatkowych nie jest to możliwe. W rzeczywistości koalicja berlińska nie rządziła jednak dobrze. Przykłady: zamieszanie wokół zakazów dla diesli, integracji, deportacji czy obawy z powodu zbyt drogich czynszów w miastach. A teraz? Szybko będzie można zauważyć czy partie ludowe ocenią swoje własne położenie jako równie dramatyczne”.

W pozytywnym tonie pisze natomiast „Frankfurter Rundschau”: „Wyniki wyborów w Hesji dają nadzieję, wskazują na stabilny fundament demokratyczny w tym kraju związkowym. Przeważająca większość odrzuciła AfD. Może to być także rozumiane, jako sygnał, że demagogów traktuje się w demokratycznym spektrum zwyczajnie, jako małą nieznaczącą grupę, którą są. Należy przy tym podkreślić, że nie chodzi o zbagatelizowanie prawicowego zagrożenia ani o to, żeby nie przyglądać się dokładnie temu, co się tam dzieje. Jednak nie należy czynić podżegaczy większymi niż są, przynajmniej w tej części Republiki Federalnej. Potraktujmy to jednak jako najważniejsze przesłanie wyborcze z Hesji i oczekujmy z większą wiarą przełamania kryzysu w CDU, SPD i w wielkiej koalicji”.