1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Ekolodzy: Nord Stream 2 to „grzech pierwszej rangi”

21 lipca 2021

Przed nadchodzącym porozumieniem między Niemcami a USA w sporze o Nord Stream 2, Deutsche Umwelthilfe (DUH) powraca do fundamentalnej krytyki projektu. W czasach powodzi poparcie Berlina to „szczególny skandal”.

https://p.dw.com/p/3xnHu
Russland I Dänemark I Verlegeschiff Fortuna
Rosyjski okręt Fortuna podczas budowy gazociągu Nord Stream 2 Zdjęcie: Dmitrij Leltschuk/Sputnik/dpa/picture alliance

– Z punktu widzenia polityki klimatycznej gazociąg Nord Stream 2 pozostaje grzechem pierwszej rangi – skrytykował w środę (21.07.) dyrektor DUH Sascha Müller-Kraenner.

„Niedzisiejszy” projekt

To „szczególny skandal", że „ten największy projekt infrastrukturalny  w dziedzinie paliw kopalnych w Europie ma otrzymać zielone światło od niemieckiego rządu w tym samym tygodniu, w którym duża część kraju znalazła się pod wodą w wyniku powodzi spowodowanej częściowo przez zmiany klimatyczne".

Projekty na dużą skalę związane z paliwami kopalnymi, takie jak Nord Stream 2, „nie pasują już do dzisiejszych czasów" – podkreślił. DUH będzie zatem „nadal używać wszelkich środków prawnych, aby sprzeciwić się ukończeniu i uruchomieniu projektu".

Ukraina dalej krajem tranzytu

Rzecznik Departamentu Stanu USA zasugerował we wtorek, że porozumienie w sprawie Nord Stream 2 jest bliskie. – Niemcy przedstawiły korzystne propozycje – powiedział rzecznik, odnosząc się do wizyty kanclerz Angeli Merkel (CDU) u prezydenta USA Joe Bidena w Białym Domu w ubiegłym tygodniu. Obie strony zbliżyły się do wspólnego celu, jakim jest „uniemożliwienie Rosji wykorzystania przepływu energii jako broni".

Podczas wizyty w Waszyngtonie Merkel przyznała się do różnicy zdań z prezydentem Bidenem. Obydwie strony zgodziły się jednak, że Ukraina musi pozostać krajem tranzytowym dla rosyjskiego gazu ziemnego - nawet po uruchomieniu Nord Stream 2.

Potencjalne szkody gospodarcze dla krajów tranzytu rosyjskiego gazu, przede wszystkim dla Ukrainy, to jeden z punktów podnoszonych przez krytyków projektu, którzy obawiają się wzrostu uzależnienia Europy od surowca z Rosji.

(AFP/sier)