1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemcy: Słony rachunek za zwrot energetyczny

Elżbieta Stasik30 lipca 2013

Realizacja zwrotu w polityce energetycznej Niemiec kuśtyka, rachunki za prąd rosną, cierpliwość powoli się kończy. Wzrost cen odczuwają dotkliwie zwłaszcza przedsiębiorcy, którzy myślą już o ucieczce z Niemiec.

https://p.dw.com/p/19ExZ
Solarpark Templin in Ostdeutschland mit 128 Megawatt. Dieser Solarpark zählt zu den größten in Deutschland und der Welt (Stand 7/2013), wurde auf dem ehemals größten sowjetischen Militärflughafen Mitteleuropas errichtet und liefert Strom für 36.000 Vier-Personen-Haushalte. Der Solarpark wurde in 4 Monaten von BLECTRIC errichtet in Zusammenarbeit mit den Modulherstellern First Solar und dem Wechselrichterhersteller SMA. zugeliefert von: Gero Rueter copyright: BELECTRIC.com
Zdjęcie: BELECTRIC.com

Kiedy przed dwoma laty kanclerz ogłosiła nową polityczną linię, którą podążą w swej polityce energetycznej Niemcy, spotkała się z powszechną aprobatą. Energia miała stać się przyjazna dla środowiska, dla kieszeni konsumentów, miała umocnić konkurencyjność niemieckiej gospodarki. Cel tego mamuciego projektu: rezygnację z energii jądrowej zrekompensuje rozbudowa odnawialnych źródeł energii. Projekt pod nazwą „zwrot w niemieckiej polityce energetycznej” nadal traktowany jest z dużą dozą optymizmu. Niezadowolenie wzbudza jednak sposób wcielania tych planów w życie.

- Przeprowadziliśmy reprezentatywną ankietę w społeczeństwie i wśród 250 przedsiębiorstw, pytając, jak oceniany jest zwrot energetyczny. Dwie trzecie społeczeństwa i 61 procent przedsiębiorstw wystawiło ocenę „dobrą” lub „bardzo dobrą” – mówi Ralf Bartels ze Związku Zawodowego Górnictwo, Chemia, Energia. Problemem nie jest zatem cel zwrotu w polityce energetycznej, tylko sposób wcielania go w życie. Za wysokie są koszty, których znaczną część ponosi przemysł.

Ralf Bartels, Industriegewerkschaft Bergbau, Chemie, Energie, Leiter Bergbau und Energie. Die Rechte hat die IG BCE und mit der Veröffentlichung sind wir einverstanden. Zugeliefert: Rayna Breuer
Ralf Bartels: "Inwestycje w Niemczech mogą być w przyszłości zagrożone"Zdjęcie: IG BCE

Strach przed podwyżkami

Przemysł już zaczął uciekać z Niemiec. „Jest to pełzający proces”, uważa Guenther Oettinger, unijny komisarz ds. energii. W tak czarnych barwach Ralf Bartels nie widzi jednak przyszłości. Ale ostrzega, że inwestycje w Niemczech mogą ucierpieć. – Przy planowaniu nowych inwestycji, nie wiadomo, gdzie będą lokowane pieniądze:  w USA, na Bliskim Wschodzie czy w Chinach? – zastrzega Bartels. W podjęciu decyzji istotną rolę odegrają koszty energii.  

Ingo Nawrath, szef firmy „ basi Gase und Technik” może to tylko potwierdzić. Firma zlokalizowana jest we Francji i w Niemczech. – W Niemczech zrezygnowaliśmy z milionowych inwestycji ze względu na niepewną sytaucję polityczną. Po prostu nie wiemy, jak w następnych latach ukształtują się koszty energii – tłumaczy Nawrath.

Gros energii firma pochłania obecnie produkcja we Francji – 140 mln kWh rocznie. W Niemczech tylko 800 tys. kWh. – Jeżeli do kosztów tych doszłyby jeszcze opłaty EEG (dopłaty na rzecz energetyki odnawialnej - przyp.red.), natychmiast mielibyśmy dodatkowy wydatek rzędu 12 mln euro. Firma by splajtowała, bo koszty stałyby się najzwyczajniej za wysokie – jasno stawia sprawę Nawrath.

Ustawa o energiach odnawialnych (EEG) mówi m.in. o mechanizmach regulujących dopłaty do zielonej energii. Koszty tych tzw. dopłat OZE (odnawialnych źródeł energii) wynoszą obecnie 5,3 centa na kWh. W chwili wprowadzania ich w życie, dziesięć lat temu, było to 1,5 centa. – W ciągu tych dziesięciu lat nasze opłaty za energię wzrosły o 270 procent – mówi przedsiębiorca Nawrath.

Das Foto zeigt links Herrn In(Geschäftsführer von basi Gase und Technik) und rechts Herrn Hans Schöberl (geschäftsführender Gesellschafter) im Werk in Rastatt. Die beiden Herren stehen vor 600 Liter-Tanks mit tiefkalt verflüssigtem CO2 und Argon. Stichworte: Energiewende, Energie, Erneuerbare Energie, EEG, Umlage, Strompreise Copyright: basi Schöberl GmbH & Co. KG
Ingo Nawrath (z l.): "Oczekuję od polityki jasnego stanowiska"Zdjęcie: basi Schöberl GmbH & Co. KG

Niektóre przedsiębiorstwa - fabryki cementu, aluminium czy inne firmy ze szczególnie energochłonnych branż są zwolnione z tych opłat. W sumie jest to około dwóch tysięcy firm.

Zagrożenie dla niemieckiego przemysłu?

- Przemysł w Niemczech rzeczywiście stoi przed ogromnym wyzwaniem. Jeżeli koszty energii nadal będą rosły, trzeba się liczyć z zagrożeniem konkurencyjności wielu niemieckich firm – mówi Hanno Kempermann, ekspert ds. energii z Instytutu Niemieckiej Gospodarki w Kolonii. – Wiele przedsiębiorstw już dzisiaj przyznaje, że jest u kresu wytrzymałości. Jeżeli koszty energii nadal będą rosły, będą musiały się one poddać – stwierdza Kempermann. Szczególnie obawiają się firmy, które nie mogą bez większych trudności przenieść swojej produkcji gdzie indziej, choćby dlatego, że pracują na ogromnych maszynach, których transport byłby problemem, albo też dlatego, że muszą być blisko swoich klientów, tłumaczy ekspert.

Na zwrocie energetycznym korzystają natomiast firmy związane z zieloną energią, producenci odpowiednich urządzeń, doradcy lub firmy wyspecjalizowane w technice energooszczędnej.

Hanno Kempermann vom Institut der deutschen Wirtschaft Köln, Energieexperte Weitere Stichworte: EEG-Umlage, Energiewende Copyright liegt beim IW Köln. Zugeliefert: Rayna Breuer
Ekspert Hanno Kempermann: "Niemeicki przemysł czeka nie lada wyzwanie"Zdjęcie: IW Köln

Zdaniem związkowca Bartelsa rząd musi się zastanowić nad nowym rozłożeniem kosztów zwrotu energetycznego. Muszą być one bardziej sprawiedliwie podzielone. – W chwili, kiedy siłownie wiatrowe produkują tak dużo energii, że nie ma już na nią miejsca w sieci, są wyłączane z ruchu. Ale właściciele tych siłowni otrzymują nadal dotacje, tak, jakby urządzenia pracowały bez przerw – tłumaczy Bartels.

Niemiecki przemysł domaga się od niemieckich polityków jasnego stanowiska i zmiany strategii w realizacji zwrotu energetycznego. Tego zdania jest zarówno ekspert Kempermann z Instytutu Niemieckiej Gospodarki, jak i przedsiębiorca Ingo Nawrath.

Rayna Brauer / Elżbieta Stasik

red. odp.: Małgorzata Matzke