Niemcy: spór o muzułmańską chustę na uczelni w Wuerzburgu
27 października 2017Awantura wybuchła w środę (25.10.2017) na sali wykładowej, kiedy politolog Gisela Müller-Brandeck-Bocquet zażądała od studentów zdjęcia nakryć głowy. 19-letnia studentka tureckiego pochodzenia nie chciała się podporządkować. Profesor zwróciła się wówczas do niej bezpośrednio i ponownie wezwała ją do zdjęcia chusty. W sali podniósł się tumult, po dziesięciu minutach dziewczyna, szereg jej koleżanek i kolegów opuściło salę.
To jedna wersja wydarzeń. Bardziej sprecyzowaną przedstawiła dzień później sama uczelnia. Według oficjalnego oświadczenia profesor wezwała wszystkich studentów do zdjęcia nakryć głowy, bo z zakrytą głową „źle się uczy”. Podkreśliła przy tym, że sala wykładowa jest pomieszczeniem świeckim i nie ma w nim miejsca na symbole religijne. Ponieważ rozwiązanie konfliktu wydawało się niemożliwe, kilkoro studentów opuściło salę.
Wiele hałasu o nic?
Jeszcze raz uczelnia zajęła stanowisko w piątek, w odpowiedzi na zapytanie Ewangelickiej Agencji Prasowej (epd). Jak napisała „zrozumienie dla różnych kultur i narodowości należy do wizerunku uniwersytetu”, a tym samym wolność religijna jest oczywista. Nie ma też żadnych przepisów czy dyrektyw, które by zabraniały noszenia chust, ani przez studentki ani przez grono pedagogiczne.
Sama profesor Müller-Brandeck-Bocquet nie chciała się wypowiadać. Odesłała tylko epd do oświadczenia uczelni, która ją cytuje: „Od lat mam zwyczaj proszenia studentów na moich wykładach o zdjęcie nakryć głowy, na znak szacunku dla uczelni i mojej osoby”. Z reguły dotyczy to męskich studentów w bejsbolówkach. Kiedy muzułmańska studentka nie chciała zdjąć chusty, zwróciła jej uwagę na równouprawnienie kobiet i mężczyzn, co wzbudziło dezaprobatę młodej kobiety - wyjaśniła dalej profesor.
epd / Elżbieta Stasik