Niemcy: Dobra koniunktura dla kieszonkowców
11 listopada 2017Niemcy walczą od lat z utrzymującą na niezmiennie wysokim poziomie liczbą ponad 100 tys. zawiadomień o kradzieżach kieszonkowych. Rocznie odnotowuje się wzrost o 12 tys. przypadków. W ciągu minionych 30 lat liczba takich kradzieży wzrosła o 500 procent.
Obecnie tylko10 procent tego typu przestępstw zgłaszane jest na policji. Jedynie ułamek z nich udaje się wyjaśnić. Straty z tego tytułu ocenia się na pół miliarda euro.
Ofiary kradzieży nie zdają sobie sprawy z tego, że mają często do czynienia ze zorganizowaną przestępczością. Procederem tym trudnią się profesjonalne bandy złodziei.
Duesseldorf - eldorado dla złodziei
Shopping.de – portal specjalizujący się w sprzedaży okazyjnej przeprowadził w 400 miastach i gminach badania dot. kradzieży kieszonkowych. Skorzystał przy tym z danych urzędów policji, landowych urzędów kryminalnych oraz Federalnego Urzędu Kryminalnego (BKA). Okazuje się, że problem dotyczy nie tylko metropolii lecz i mniejszych miast.
Absolutny rekord, jeśli chodzi o kieszonkowców, bije stolica Nadrenii Północnej-Westfalii Duesseldorf (1314 kradzieży na 100 tys. mieszkańców). Drugie miejsce w rankingu zajmuje Berlin (1271), a dalej Hamburg (1032), Kolonia (937), Wuppertal (625), Dortmund (611), Gelsenkirchen (585), Bonn (516), Saarbruecken (285), Hanower (211) i powiat Rhein-Sieg (145).
Natomiast podstaw do niepokoju nie muszą mieć mieszkańcy, np. miast powiatowych Hildburghausen czy Greiz w Turyngii lub powiatów Unstrut-Hainich i Straubing-Bogen. Na 100 tys. mieszkańców przypada tam jedynie pięć kradzieży.
Alexandra Jarecka (dpa)