1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemcy. Eldorado dla kieszonkowców

Alexandra Jarecka18 sierpnia 2015

Najnowsze dane niemieckiej policji potwierdzają, że kradzież kieszonkowa w Niemczech to niezwykle dochodowy interes.

https://p.dw.com/p/1GGvL
Taschendieb Symbolbild
Zdjęcie: picture-alliance/dpa

Dokładnych danych brak, jednak policja odnotowała w ostatnich latach wyraźny wzrost tych kradzieży. Jak wynika z policyjnych statystyk w ubiegłym roku zarejestrowano 157 069 przypadków kradzieży dokonanych przez kieszonkowców. To jest o 15,8 procent więcej niż w roku 2013 (135 617 przypadków). Tylko na dworcach kolejowych doszło w 2014 r. do 35 760 wykroczeń tego typu, tj. o 19 procent więcej niż rok wcześniej. Ta tendencja utrzymuje się także w roku bieżącym.

Nie zawsze tak było

Jak wynika z danych policyjnych w 2008 r. odnotowano 100 tys. kradzieży kieszonkowych, o 20 tys. mniej niż w 2004 roku. Policja wychodzi jednak z założenia, że inaczej, niż podają oficjalne statystyki, liczba kradzieży jest dwa razy większa. Wielu przypadków kradzieży poszkodowani w ogóle nie zgłaszają, gdyż skradzione sumy są zbyt małe. A okradzieni turyści rzadko szukają kontaktu z policją.

Kim jest przestępca?

W ubiegłym roku poprowadzono dochodzenie w przypadku 7869 podejrzanych. Dwie trzecie z nich stanowili mężczyźni. Udział kobiet był wśród kieszonkowców wyższy niż w przypadku innych rodzajów kradzieży. Za każdym razem 16 procent podejrzanych stanowiła młodzież i osoby dorosłe do 21. roku życia. Udział podejrzanych obcokrajowców wynosił 72 procent. Złodziejami są nie tylko pojedyncze osoby, lecz pary, grupy oraz rodziny. Jak poinformował jeden z ekspertów „mamy włącznie do czynienia z przestępcami podróżującymi po całej Europie”.

W niektórych regionach Europy Wschodniej oraz w Północnej Afryce prowadzi się nawet specjalne szkolenia dzieci i młodzieży w "sztuce" kradzieży kieszonkowej.

Ulubiona ofiara kieszonkowców

Ofiarą kradzieży padają najczęściej osoby starsze, kobiety z torebkami oraz zagraniczni turyści. Wielu z nich nosi przy sobie wartościowe smartfony. Otwarte granice w Europie pozwalają złodziejom czy cały szajkom bez trudu wjechać do Niemiec i równie szybko je opuścić.

Złodzieje wyszukują sobie osoby najsłabsze. Często okradają śpiących pijanych mężczyzn w stacjach kolejki podziemnej. Z upodobaniem kręcą się przy turystach z krajów azjatyckich, gdyż ci mają przy sobie sporo gotówki. Ulubionym obiektem zainteresowania kieszonkowców są plecaki.

Miejsce kradzieży

Najpewniej złodzieje czują się dużych aglomeracjach. Aż w 60 procentach do kradzieży dochodzi w miastach liczących co najmniej 500 tys. mieszkańców. Niechlubne pierwsze miejsce zajmuje Berlin, w którym działa około 20 tys. kieszonkowców. Jednak proporcjonalnie do liczby mieszkańców stosunkowo często kieszonkowcy kradną też w Duesseldorfie, Kolonii, Hamburgu i Dortmundzie. Liczba kradzieży w Monachium jest wyjątkowo mała. Tłumaczy się to surowym wymiarem sprawiedliwości w Bawarii. Złapanym grozi tu bezwarunkowa kara więzienia.

Policyjna prewencja

W Niemczech działają specjalne grupy dochodzeniowe policji kryminalnej, które zajmują się wyłącznie kieszonkowcami. Funkcjonariusze ubrani po cywilnemu obserwują zgiełk na dworcach, w pasażach i ulicach handlowych, w pobliżu osobliwości czy zabytków miejskich. Często są w autobusach i miejskiej kolejce. Ulubionym miejscem działania kieszonkowców są także świąteczne jarmarki, festiwale piwne i mecze piłki nożnej. Funkcjonariusze rozpoznają złodziei po ich zachowaniu czy spojrzeniach. Śledzą ich i starają się przyłapać na gorącym uczynku. Jednak deptanie kieszonkowcowi po piętach jest niejednokrotnie trudne i nie zawsze uwieńczone sukcesem. Kary dla kieszonkowców są z reguły stosunkowo niskie i dlatego szybko wracają oni do starego procederu.

DPA / Alexandra Jarecka