Związek Niemieckich Podatników przedstawił kolejną "Czarną Księgę"
20 września 2012Brak realizmu w planowaniu, niekompetencja polityków, oskubywanie podatników... W czasie kryzysu tego typu zarzuty robi się chętnie decydentom z Europy Południowej, tak jakby w Europie Północnej tego typu rozrzutność była nie do pomyślenia.
Ale również w Niemczech bez wahania wyrzuca się pieniądze publiczne w błoto. Reiner Holznagel ze Związku Niemieckich Podatników (BdSt) przedstawił kolejną, czterdziestą już "Czarną Księgę", a w niej zbiór negatywnych przykładów z całych Niemiec.
Fiasko budowy lotniska BER
Zwłaszcza projekty komunikacyjne i infrastrukturalne rok w rok dostarczają samozwańczym rewidentom księgowym obszernego materiału na ten temat. Najbardziej znamiennym przykładem marnotrawstwa jest dla BdSt budowa lotniska Berlin-Brandenburgia.
Według ostatnich wyliczeń ten projekt pochłonie co najmniej miliard euro więcej niż pierwotnie planowano. Szczególnie krytycznie Związek Niemieckich Podatników podchodzi do roli rady nadzorczej, w której stanowiska, zamiast fachowcami, obsadzono politykami jak nadburmistrz Berlina Klaus Wowereit (SPD) czy premier Brandenburgii Matthias Platzeck (SPD).
W jeszcze ostrzejszej formie piętnuje się premiera Nadrenii-Palatynatu Kurta Becka (SPD), który, jak już obiecał, musi przejąć odpowiedzialność za błędne planowanie budowy Parku Rozrywki i Rekreacji am Nürburgring.
Szeroko rozpowszechniony fenomen
Przekraczanie kosztów projektów budowlanych poza ustalone ramy jest szeroko rozpowszechnionym zjawiskiem.
I tak, pierwotnie obliczona na trzy miliony euro przebudowa na muzeum Zamku Burg Wissem koło Bonn, ma kosztować trzy razy więcej. Koszty eksploatacyjne wieży U-Turm w Dortmundzie, którą przebudowuje się na muzeum sztuki, wyniosą trzykrotnie więcej niż planowano.
Most mostowi nierówny
Mosty są dla polityków też często grząskim terenem. Związek Podatników krytykuje między innymi budowę tak zwanych mostów dla zwierzyny, przez które przechodzą one nad autostradami i drogami szybkiego ruchu w Niemczech.
Nad autostradą A7 zbudowano takie przejście za 5 mln euro mimo, że niecałe sto metrów dalej jest już taki most. Według dyrekcji autostrady A7 to dawniejsze przejście nie nadawało się dla zwierzyny.
BdSt skrytykował również rozrzutność Deutsche Marine. Za naprawy statku szkolnego "Gorch Fock" marynarka zapłaci zamiast planowanego miliona euro, przypuszczalnie sześciokrotnie więcej. Mimo, że dopiero przed dwoma laty statek przeszedł remont kapitalny.
Przyjęcia za nie swoje pieniądze
Trwonienie pieniędzy publicznych jest niekiedy tak ewidentne, że wyciąga się konsekwencje karne. Na przykład prokuratura prowadzi obecnie śledztwo ws. nadużyć przeciwko byłemu dyrektorowi spółdzielni mieszkaniowej w Hagen. Po 8-letniej działalności urządził sobie przyjęcie za 31 tysięcy euro.
Do odpowiedzialności zamierza się też pociągnąć pracowników Urzędu Miasta w Holzminden.Tam zawarto co prawda umowę ws. budowy spalarni śmieci na znacznie korzystniejszych warunkach, zapomniano jednak rozwiązać poprzednią umowę. Skutek jest taki, że gmina ma na głowie dwie umowy. Dodatkowe koszty mają opiewać na sześciocyfrową kwotę.
"Intencje były dobre"
Częściej wśród przypadków ewidentnego marnotrawstwa pojawiają się przypadki w rodzaju "intencje były dobre, gorzej z wykonaniem". I tak, w Büsum, podobnie jak na Nürburgring wielkie nadzieje pokładano w eksploatacji Parku Rozrywki i Rekreacji. Zamiast spodziewanych 200 tysięcy odwiedzających rocznie, przybywało zaledwie 75 tysięcy. W samym tylko ubiegłym roku powstały z tego tytułu straty na sumę blisko półtora miliona euro.
Palmy w Hamburgu
Natomiast w Schwentinenthal w Szlezwiku-Holsztynie, w ciągu kilku lat zużycie wody w toalecie publicznej miejscowego dworca wzrosło z maks. 400 tys. litrów do prawie czterech milionów litrów. Rachunek opiewał na sumę ponad 17 tysięcy euro. Powodem był wadliwy czujnik, który włączał spłuczkę nawet wtedy, gdy nikt nie korzystał z toalety.
W Hamburgu tęsknota za śródziemnomorską atmosferą sprawiła, że politycy dzielnicy Rahlstedt zlecili w ubiegłym roku posadzenie na jednym z placów 12 palm. Drzewa zmarzły już przy pierwszych mrozach. Za wykopanie ich i usunięcie zapłacono 15 tysięcy euro.
DW, dpa, S-O / Iwona D. Metzner
red. odp. Małgorzata Matzke