Inauguracja prac nad polsko-niemieckim podręcznikiem do historii
Odpowiedzialny za prace nad podręcznkiem ze strony polskiej prof. Robert Traba uzasadnia, że wybór wcześniejszego okresu jest podyktowany wolą stworzenia podręcznika, który wejdzie do powszechnego użytku.
- Po prezentacji studiów o wykonalności podręcznika okazało się, że ten okres to jedyny taki segment, gdzie pokrywają się programy nauki historii, czyli klasy VII i VIII polskiego i niemieckiego gimnazjum - wyjaśnia prof. Traba.
Michael Müller tłumaczy, że innym powodem przemawiającym za starszą historią są zmieniające się obecnie programy nauczania historii XIX i XX wieku.
- Trudno przewidzieć, jaki będzie układ, na który powinniśmy reagować, pisząc taki podręcznik - twierdzi prof. Müller.
Historycy tłumaczą też, że jeżeli chodzi o dwa ostatnie stulecia to powstało juz niedawno duże opracowanie dla nauczycieli, z którego wielu korzysta. Poza tym okres wcześniejszy również nie jest pozbawiony napięć i aspektów, które można dokładniej wyjaśnić z dwóch perspektyw. Nawet jeśli Krzyżacy nie wywołują już dziś tak wielkich sporów, jak jeszcze kilkanaście lat temu, to dla polskich i niemieckich historyków jest to pole do popisu i okazja do modernizacji historiografii.
- Staramy się dostrzegać europejskość drogi polskiej w średniowieczu i w okresię nowożytnym. Bardzo nam zależy np. na tym, byśmy porównali starą Rzeszę niemiecka z Rzeczpospolitą Obojga Narodów. To fascynujący temat, bo w przypadku Polski i Niemiec jest to europejska historia na tym samym poziomie i zależy nam, byśmy proponowali takie właśnie nowe kategorie porównawcze - wyjaśnia Michael Müller.
Perspektywa sąsiada
Eksperci odpowiedzialni za prace nad podręcznkiem podkreślają, że nie chodzi o podręcznik zajmujący się wyłącznie historią obydwu krajów, lecz o zupełnie normalny podręcznik do nauki historii, w którym obok normalnego narodowego programu nauczania będzie ukazana również perspektywa sąsiada. Zdaniem wiceministera edukacji narodowej Bogusława Stanowskiego ten podręcznik ma jeszcze jeden wymiar.
- Piszemy go dla młodych ludzi, którzy będą obywatelami Polski i Niemiec, będą mieszkańcami Bawarii i Mazowsza, ale również dla młodych ludzi, którzy wspólnie będą żyli w Unii Europejskiej i dobrze powinni rozumieć historię tego miejsca i nie patrzeć na nie tylko z perspektywy Polski, Niemiec, Bawarii czy Mazowsza - uzasadnia polski polityk.
Twórcy nowego podręcznika stoją jednak przed nie lada wyzwaniem. W Polsce o podręcznikach decyduje centralnie Ministerstwo Edukacji Narodowej, podczas gdy w Niemczech w kwestii edukacji każdy land podejmuje własne decyzje. Polsko-niemiecki podręcznik ma jednak zostać dopuszczony do użytku we wszystkich 16 landach. Nadzór nad pracami w imieniu wszystkich krajów związkowych prowadzi ministerstwo landu Brandenburgii.
- Ten podręcznik będzie również okazją do tego, by poprawić pewien aspekt w naszych lekcjach historii w Niemczech. Do tej pory te lekcje mają jeden zasadniczy mankament, a mianowicie bardzo niewiele jest w nich miejsca dla historii Europy wschodniej. Ten podręcznik da szanse, by to wyrównać - uważa Wolfgang Ruprecht, minister edukacji Brandenburgii.
Próba wyjścia ze ślepego zaułka
Intencją autorów jest stworzenie pierwszego podręcznika odpowiadającego programowym wytycznym dla szkól średnich w Polsce i w Niemczech. Jest on też potrzebny aby wyjść ze ślepego zaułka, w którym znalazła się polsko-niemiecka dyskusja o historii.
- Dialog nie polega na tym, by szukać konsensusu czy wspólnego mianownika. Dialog polega na tym, by jasno sprecyzować różnice istniejące w postrzeganiu i interpretacji historii i próbować je dydaktyzować. Musimy szukać środków, które pomogą niemieckim uczniom zrozumieć specyfikę polską i odwrotnie - twierdzi Robert Traba.
Obok podręcznika ma również powstać wersja internetowa w obydwu językach. Pierwsze wyniki prac zespołu autorskiego będą zaprezentowane za rok na konferencji Polsko-Niemieckiej Komisji Podręcznikowej w Łodzi.
Pierwszy tom poświęcony historii do XVIII w. powinien trafić do szkół za trzy lata.