1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Czechy. Więcej Havla, mniej autokratów

7 grudnia 2021

Koalicja, która ma przejąć władzę w Czechach, zapowiada powrót do tradycji Havlovskiej polityki zagranicznej. Jej symbolem będzie ustawa Magnitskiego umożliwiająca wprowadzanie sankcji za naruszenia praw człowieka.

https://p.dw.com/p/43wyG
Tschechische Republik Petr Fiala
Przyszła koalicja rządowa w Czechach Zdjęcie: Michal Kamaryt/CTK/dpa/picture alliance

Szef Obywatelskiej Partii Demokratycznej (ODS) Petr Fiala jest premierem Czech od 28 listopada, ale żeby rządzić, musi poczekać aż prezydent Milosz Zeman mianuje jego ministrów. Głowa państwa postanowiła jednak porozmawiać przedtem z każdym z nich z osobna, co potrwa do 13 grudnia. Jednego z nich prezydent chce „zawetować”, nie wiadomo jednak, kogo. Panuje przekonanie, że to kandydat na szefa czeskiej dyplomacji, pirat Jan Lipavský. Mimo to premier Fiala ma nadzieję, że urząd obejmie w połowie grudnia. Do tego czasu rządzić będzie premier Babisz, który już 11 listopada złożył dymisję.

Październikowe wybory wygrała koalicja Razem (po czesku Spolu), którą utworzyły trzy partie prawicy: konserwatywne ODS i TOP 09 oraz ludowa KDU-CzSL. Do sejmu weszła też koalicja Partii Piratów oraz ruchu Burmistrzowie i Niezależni (STAN). Jeszcze przed wyborami oba sojusze zadeklarowały wolę wspólnego rządzenia. Po wyborach słowa dotrzymały. Ta koalicja koalicji ma łącznie 108 z 200 posłów. W miesiąc po wyborach jej przedstawiciele podpisali umowę koalicyjną, która zmieściła się na 50 stronach znormalizowanego maszynopisu. Unii Europejskiej poświęcili niecałą stronę, polityce zagranicznej – dwie trzecie strony.

Jan Lipavský I Seminar zum Magnitski-Gesetz im tschechischen Parlament
Kandydat na szefa dyplomacji Jan LipavskýZdjęcie: Aureliusz M. Pędziwol

Ani Rosja, ani Chiny

Ale tych kilka zdań ma wielką siłę rażenia. „Będziemy nadal pogłębiać współpracę z demokratycznymi partnerami w regionie Azji i Pacyfiku (takimi jak Tajwan, Japonia, Republika Korei i inne)”, deklarują sygnatariusze umowy. „Dokonamy rewizji stosunków z Rosją i Chinami”, dodają.

– To jest odejście od nastawienia na kraje autorytarne, ku ich demokratycznym sąsiadom. Widzimy to także w wypadku Rosji i państw sąsiedztwa wschodniego: Ukrainy, Gruzji, Mołdawii – mówi DW Pavel Havlíczek, analityk z centrum badawczego czeskiego Stowarzyszenia Spraw Międzynarodowych AMO.

Zmiana wobec Rosji już się zresztą zaczęła, gdy wyszło na jaw sprawstwo rosyjskich tajnych służb przy eksplozjach w składach amunicji w Vrbieticach na Morawach. – Stosunki czesko-rosyjskie są dziś gorsze niż polsko-rosyjskie – twierdzi analityk AMO, który nie potrafi sobie wyobrazić spotkania szefów czeskiej i rosyjskiej dyplomacji, nawet w kuluarach ONZ, jak w wypadku rozmowy ministrów Zbigniewa Raua i Sergieja Ławrowa.

Polen Pavel Havlicek  Analytiker
Pavel HavlíčekZdjęcie: Aureliusz M. Pędziwol/DW

Michal Lebduszka z tego samego ośrodka badawczego jest przekonany, że odwrót od Chin i Rosji ma również aspekt wewnętrzny: – To jest także reakcja byłej opozycji na Milosza Zemana, który promował relacje z Chinami – wyjaśnia.

Powrót Havlowskich tradycji

– Chciałbym jednak uwypuklić zawartą w umowie deklarację, że koalicja chce powrotu do Havlowskiej polityki zagranicznej, czyli przede wszystkim powrotu do tego, co tu było przed Babiszem – dodaje Lebduszka. – Ale jest w tym oczywiście też dystansowanie się od tego, co się dzieje na Węgrzech, czy w Polsce.

– To jest także odwołanie się do patosu lat dziewięćdziesiątych, kiedy to Václav Havel rozwijał na Zamku Praskim czerwone dywany przed białoruską opozycją i utrzymywał bardzo silne osobiste kontakty z dalajlamą, wskutek czego przed Czechami zatrzasnęły się drzwi do Chin kontynentalnych – przypomina Havlíczek. Przyszli rządzący zwracają jednak uwagę na korzyści: „Nasza polityka praw człowieka i transformacji zdołały zapewnić nam miejsce w centrum polityki europejskiej”, napisali w umowie.

Polityka praw człowieka

Václav Havel, który zdobył uznanie świata jako dysydent walczący o prawa człowieka, nie przestał być ich obrońcą jako prezydent. Symbolem tej postawy stała się jego przyjaźń na odległość z trzymaną w areszcie domowym w Birmie Aung San Suu Kyi. W 1991 roku zaproponował komitetowi noblowskiemu jej kandydaturę w miejsce swojej i Suu Kyi Pokojową Nagrodę Nobla wtedy dostała. Dziś być może by tego nie zrobił, z powodu roli, jaką odegrała podczas ludobójstwa Rohindżów pięć lat temu.

„Kto z tych, którzy stali przy narodzinach Karty 77 (…) pomyślałby wtedy, że pewnego dnia będzie wspominał swoje usiłowania w Sali Hiszpańskiej Zamku Praskiego jako obywatel wolnego państwa?”, witał na obchodach dwudziestolecia powstania Karty jej sygnatariuszy. „Tak, czasy się zmieniły. (…) Ale tylko głupiec mógłby twierdzić, że nie trzeba się już troszczyć o prawa człowieka, bo nie są one naruszane. Nie tylko, że są naruszane – czasami bardzo brutalnie – w wielu częściach świata, ale naruszane są i w naszym kraju. Nie dzieje się to już na szczęście z woli państwa, ale nie umniejsza to wagi takich naruszeń…”

Ustawa Magnitskiego

Symbolem powrotu do Havlowskich tradycji jest zapowiedź starań o przyjęcie tak zwanej ustawy Magnitskiego, która umożliwi Czechom nakładanie sankcji na inne państwa w razie rażących naruszeń praw człowieka. Wzorem dla niej jest Magnitsky Act uchwalony przez Kongres USA w 2012 roku, nazwany tak na cześć Sergieja Magnitskiego – doradcy podatkowego, który został bezpodstawnie oskarżony i aresztowany, gdy ujawnił przekręty podatkowe w rosyjskim MSW. Zmarł najprawdopodobniej wskutek pobicia, siedem dni przed upływem rocznego terminu, po którym musiałby zostać zwolniony z aresztu.

– Z wnioskiem o przyjęcie tej ustawy wystąpił Jan Lipavský, jeszcze jako poseł w poprzedniej kadencji – przypomina Lebduszka. Wtedy jednak nie było na to szans, gdyż rząd Babisza mógł istnieć jedynie ze wsparciem komunistów. Nowy sejm może ją jednak uchwalić. –  Tym bardziej, że to jest okręt flagowy polityki zagranicznej Partii Piratów – wskazuje analityk AMO.

Michal Lebduška I Analityker der tschechischen Vereinigung für Internationalen Fragen
Michal LebduškaZdjęcie: Aureliusz M. Pędziwol

Unia, NATO i Wyszehrad

„Nasza polityka zagraniczna będzie oparta na zakotwiczeniu w Unii Europejskiej i NATO i na dobrych stosunkach ze wszystkimi sąsiednimi krajami. Współpraca w ramach Grupy Wyszehradzkiej będzie częścią naszych powiązań na wszystkich szczeblach”, zapowiadają sygnatariusze umowy.

– Przebija z tego bardzo silna orientacja na Zachód. To jest Unia, to NATO, to nacisk na politykę opartą na wartościach – uważa Havlíczek. Koalicja dystansuje się w ten sposób jego zdaniem od coraz bardziej eurosceptycznego Andreja Babisza, uwikłanego w konflikt interesów swoich firm, w konflikt z Komisją Europejską i z OLAF-em, czyli Europejskim Urzędem do spraw Zwalczania Nadużyć Finansowych.

A sąsiedzi? Bezpośrednich Czechy mają czterech. Za sąsiada wciąż też często są uważane Węgry, które sąsiadowały z Czechosłowacją. Poza tym należą do Grupy Wyszehradzkiej.

Emocjonalnie najbliższa jest oczywiście Słowacja, która przez większą część XX wieku była częścią wspólnego państwa. A do tego w Bratysławie rządzi ekipa ideologicznie bliższa koalicji szykującej się do przejęcia władzy w Pradze, niż w Warszawie czy Budapeszcie. – Ale trzeba pamiętać, że zwłaszcza w ODS, choć nie tylko, są ludzie bliscy Orbánowi – podkreśla Michal Lebduszka. – Teraz trochę się wycofali, bo Viktor Orbán wsparł w kampanii wyborczej Andreja Babisza. Ale znów mogą odzyskać wigor – ostrzega analityk AMO.

Z Polską Czechy miały dobre stosunki, dopóki nie pojawił się spór o kopalnię węgla brunatnego w Turowie, który je popsuł. Jak będzie teraz? – Myślę, że otwiera się sposobność, by ten konflikt przełamać – odpowiada Havlíczek.

Z Niemcami na Bałkany i Wschód

Z pozostałymi dwoma sąsiadami Czesi jakby nie mieli ostatnio żadnych problemów. Tematy dawnych sporów z Austrią – elektrownia jądrowa Temelin i dekrety Benesza – ucichły, nowe się nie pojawiły.

„Wzajemne stosunki są tak dobre, że aż nudne, bez smaku, zapachu – i treści, która mogłaby być impulsem dla obywateli i polityków obu państw”, tak zaś o relacjach Pragi z Berlinem pisał już latem na łamach dziennika „Hospodárzské noviny” jego analityk Martin Ehl. To zasługa czesko-niemieckiej deklaracji sprzed ćwierćwiecza, „która wprawdzie w sensie prawnym i finansowym postawiła kropkę za historią, ale właściwie też ujęła w ramy tejże historii i uwięziła polityczną debatę czesko-niemiecką”. Dziś, gdy zarówno w Berlinie, jak i w Pradze formują się nowe gabinety rządowe, Ehl widzi szansę na poszukiwanie nowych wspólnych tematów, ukierunkowanych tym razem na przyszłość. Różnią się one wprawdzie ideologicznie, ale akurat przyszli ministrowie spraw zagranicznych, Annalena Baerbock i Jan Lipavský, należą do tej samej europejskiej rodziny politycznej, wskazuje analityk.

Także Pavel Havlíczek widzi w tym zbiegu okoliczności znakomitą okazję. – Ja osobiście wyobrażam sobie znacznie bliższą współpracę w krajach Bałkanów Zachodnich i Europy Wschodniej. Myślę, że można to osiągnąć.