1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Bruksela chce ratować otwarte granice

4 września 2020

Kwarantanna albo test, ale bez żadnych zakazów wjazdu dla obywateli UE - postuluje Komisja Europejska. Proponuje wspólne i precyzyjne epidemiczne „kolorowanie” mapy Unii, by dać jasność co do stref zagrożenia.

https://p.dw.com/p/3i16u
Tak wyglądała polsko-niemiecka granica podczas pierwszej fali pandemii. Bruksela chce uniknąć takiej sytuacji
Tak wyglądała polsko-niemiecka granica podczas pierwszej fali pandemii. Bruksela chce uniknąć takiej sytuacjiZdjęcie: picture-alliance/dpa/A. Franke

Komisja Europejska po wstępnych konsultacjach z krajami Unii przedłożyła dziś (04.09.2020) projekt unijnego „zalecenia” co do koordynacji epidemicznych ograniczeń na granicach wewnętrznych Unii (i pozaunijnej części strefy Schengen). – Nie proponujemy żadnych dodatkowych obostrzeń dla obywateli, lecz sposoby przejrzystej współpracy między krajami UE. To kraje muszą jeszcze zaakceptować nasz projekt – powiedziała Ylva Johansson, komisarz UE do spraw wewnętrznych. Zalecenie będzie politycznym zobowiązaniem rządów UE, ale niemiecka prezydencja w Radzie UE musi przeprowadzić głosowanie jak nad wiążącym aktem prawnym.

Zgodnie z projektem Komisji Europejskiej wszystkie kraje UE powinny co tydzień sprawozdawać do Europejskiego Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób (ECDC) łączną liczbę – w odniesieniu do 100 tys. mieszkańców - nowych zdiagnozowanych zakażeń koronawirusem z poprzednich 14 dni (teraz dla Polski ten wskaźnik to 25,7, dla Niemiec 19,3, dla Belgii 48,7), liczbę testów przeprowadzonych w ostatnich 7 dniach oraz odsetek testów „pozytywnych”, czyli potwierdzających zakażenie. Następnie ECDC podzieliłoby Unię na różne strefy ryzyka epidemiologicznego – do strefy czerwonej trafiłyby głownie państwa ze wskaźnikiem zakażeń powyżej 50 oraz co najmniej 3 proc. testów pozytywnych. Komisja Europejska nie podawała dziś konkretów,ale – wedle dostępnych teraz danych – do strefy czerwonej na dzisiaj kwalifikowałby się m.in. Hiszpania, Rumunia, Bułgaria.

Tylko od przyjezdnych z krajów leżących w strefie czerwonej oraz strefie szarej niedostarczającej wystarczających danych (aktualnie nie ma takich krajów w Unii) można by żądać obowiązkowych testów na koronawirusa bezpośrednio po przyjeździe lub przylocie albo kwarantanny. – Preferowana opcja to oczywiście testy. O ewentualnym wspólnym standardzie długości kwarantanny mogą zdecydować kraje Unii. My nie rozstrzygamy, czy to 10 albo 14 dni – powiedział komisarz UE ds. sprawiedliwości Didier Reynders. Natomiast Bruksela dąży do braku kompletnych zakazów wjazdów pomiędzy krajami Unii, choć właśnie taką decyzję wdrażają od tego tygodnia Węgry z wyjątkiem dla mieszkańców Grupy Wyszehradzkiej, co jest krytykowane za dyskryminację wobec innych obywateli UE.

Nie zamykać granic

Ograniczenie się do kwarantann oraz testowania bez kompletnego zamykania granic było postulatem Komisji Europejskiej (powołującej się przy tym na Światową Organizację Zdrowia) już wiosną podczas pierwszej fali zarazy. Jednak większość krajów Unii zupełnie się wtedy tym nie przejęła, a instytucje UE mają w tej dziedzinie tylko rolę doradczą i perswazyjno-koordynacyjną, więc Komisja Europejska przestała wiosną walczyć z wiatrakami. A tylko z niezłym skutkiem naciskała na coraz większe uchylanie granic wewnętrznych UE dla transportu towarowego.

Zgodnie z dzisiejszą propozycją do strefy zielonej trafiałyby kraje stosunkowo mało zajęte przez zarazę, a do pomarańczowej państwa ze znacznie podwyższonym ryzykiem, czyli – to jedna z pomarańczowych kombinacji – ze wskaźnikiem zakażeń poniżej 50, lecz równocześnie z co najmniej 3 proc. testów pozytywnych. Wedle danych o testach z bazy Ourworldindata.org dziś Polska ryzykowałby zakwalifikowaniem do strefy pomarańczowej. Od podróżnych przybywających z tych krajów można by – wedle propozycji Komisji Europejskiej – „w uzasadnionych przypadkach” wprowadzić zalecenie, by robili sobie testy co najmniej przed rozpoczęciem podróży.

Unijne szczepionki

Stella Kyriakides, komisarz UE ds. zdrowia, poinformowała dziś unijnych ministrów zdrowia, że Komisja Europejska ma już porozumienia z producentami pięciu przyszłych szczepionek (AstraZeneca, Sanofi-GSK, Johnson&Johnson, CureVaC, Moderna) i ponadto jest bliska ugody z siódmym, czyli BioTech. Umowa z Astra Zeneca na 300 mld doz (z opcją na dodatkowe 100 mln) została już podpisana pod koniec sierpnia. Komisja Europejska zapłaciła już 336 mln euro zadatku (ta kwota to „inwestycja, która przepadnie, jeśli szczepionka nie zostanie dopuszczona na rynek) i – jak tłumaczą unijni urzędnicy - ma nadzieję, że dostanie co najmniej 30 mln szczepionki AstraZeneca jeszcze przed końcem tego roku. Szczepionki negocjowane przez Brukselę będą dzielone między kraje Unii (to one podpiszą ostateczną umowę kupna) wedle liczby ludności. A poszczególne rządy będą potem same będą decydować o priorytetowych grupach obywateli do zaszczepienia.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>