1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Brexit. UE obawia się chaotycznego rozwodu z Wyspiarzami

20 lipca 2018

UE coraz bardziej boi się, że nie uda się wynegocjować z Londynem umowy o brexicie. A chaotyczne wyjście z Unii to zagrożenie dla praw Polaków w Wlk. Brytanii.

https://p.dw.com/p/31qdG
Aus EU-Fahne wird Stern ausradiert, Symbolfoto Brexit
Zdjęcie: picture-alliance

Ministrowie ds. europejskich z 27 krajów UE (bez Brytyjczyków) obradowali w piątek o stanie negocjacji w sprawie umowy rozwodowej z Wlk. Brytanią. Brexit ma nastąpić już z końcem marca 2019 r., a porozumienie między Londynem i Brukselą powinno być gotowe najpóźniej w październiku czy listopadzie, by Parlament Europejski i kraje UE miały dość czasu na jego zatwierdzenie. Wprawdzie polubowny brexit nadal jest uważany w Brukseli za najbardziej prawdopodobny scenariusz, ale – co potwierdziły piątkowe rozmowy w Radzie UE – jednocześnie uchodzi za znacznie bardziej zagrożony niż przed zaledwie kilku tygodniami.

Ministrowie na sali obrad – zdaniem świadków ich rozmów – po raz pierwszy od rozpoczęcia poważnych rokowań brexitowych w 2017 r. poważnie rozprawiali o wariancie braku ugody z Londynem. – Pytali unijnego negocjatora Michela Barniera, co w takim razie trzeba będzie zrobić - relacjonuje jeden z unijnych dyplomatów. O powadze sytuacji otwarcie mówił również polski minister Konrad Szymański. - Scenariusz braku porozumienia nigdy nie był tak prawdopodobny. Wyjście Brytyjczyków bez wynegocjowanej umowy z UE to jest dość wysokie prawdopodobieństwo – przyznał Szymański po zakończeniu posiedzenia Radu UE.

Co z prawami Polaków w Wlk. Brytanii

Brak umowy rozwodowej oznaczałby, że – wstępnie wynegocjowanie już w 2017 r. – gwarancje zachowania obecnych praw przez Polaków (i innych obywateli UE), którzy obecnie mieszkają i pracują w Wlk. Brytanii, nie zostałyby umocowane w żadnym porozumieniu międzynarodowych między Unią i Londynem. Chodzi m.in. o prawa do nieograniczonego czasowo pobytu, zasiłków, edukacji dzieci na równi z Brytyjczykami (również pod względem czesnego na studiach). Niewykluczone, że Polacy w walce o zachowanie co najmniej niektórych praw nabytych przed brexitem musieliby uciekać się głównie na brytyjskich sądach. 

– Upadek negocjacji może spowodować chaos. Przygotowujemy się od strony administracyjnej tak, by w takim wypadku dwustronnie [w relacjach między Warszawą i Londynem] możliwe szeroko zachować prawa Polaków – powiedział Szymański. Zastrzegał, że to byłoby „o wiele bardziej chaotyczne” od egzekwowania gwarancji wpisanych w ugodę brexitową. Bruksela nie ma stuprocentowej pewności, czy w przypadku braku ugody Londynem respektowałby pobrexitowe zobowiązania finansowe (40-60 mld euro) wobec wspólnej unijnej kasy.

Belgien - Brexit-Minister Raab und EU-Chefunterhändler Barnier
Trudne rozmowy: Dominic Raab (z lewej) i Michel BarnierZdjęcie: Getty Images/AFP/J. Thys

Problem bezpiecznika dla Irlandii

Rozmowy o umowie brexitowej zawiesiły się na sprawie granicy między Irlandią oraz brytyjską Irlandią Płn. – To teraz problem najpoważniejszy i najpilniejszy do wynegocjowania – powiedział w piątek Michel Barnier. Irlandczykom nie grożą ograniczenia w podróży między Dublinem i Belfastem. Ale premier Theresa May już parę miesięcy temu zgodziła się także na „bezpiecznik irlandzki”, czyli dała Unii gwarancje, że między obiema Irlandiami nie zostanie odtworzona „twarda granica” m.in. z kontrolami celnymi. Tyle, że Londyn i Bruksela nie potrafią uzgodnić, w jaki sposób osiągnąć ten cel. Bruksela zaproponowała, by – do czasu ewentualnego wypracowania innego rozwiązania – „wyjściem bezpieczeństwa” było pozostanie Irlandii Płn. w unii celnej z UE przy jednoczesnym zachowaniu wielu zasad wspólnego rynku UE.

Jednak premier May powtórzyła w piątek w Belfaście, że żaden rząd Wlk. Brytanii nie mógłby się zgodzić na „bezpiecznik” w wersji brukselskiej. A torysowcy jastrzębie oskarżają Unię o „atak na brytyjską suwerenność”, czyli proponowanie innego statusu celnego Irlandii Płn. oraz reszty kraju. Ale nie proponują żadnego innego realistycznego sposobu na uniknięcie „twardej granicy” między dwiema Irlandiami.

– Posiedzenie Rady UE było potwierdzeniem jedności 27 krajów Unii – przekonywał w piątek Barnier, a przecieki z Sali obrad potwierdzały pełną solidarność wszystkich ministrów z Irlandczykiem. Unia trzyma się zatem stanowiska, że nie będzie umowy rozwodowej z Londynem bez „bezpiecznika irlandzkiego”. A z kolei bez tej umowy nie będzie pobrexitowego okresu przejściowego (od kwietnia 2019 r. do końca 2020 r.), kiedy Brytyjczycy mają funkcjonować w Unii na obecnych zasadach (choć bez prawa głosu w instytucjach UE) i negocjować umowę o przyszłych relacjach gospodarczych z Unią. To właśnie brak okresu przejściowego oznaczałby ogromne zamieszanie już wiosną 2019 r bardzo kosztowne dla UE, choć wiele bardziej dla Londynu.

Nie osłabiać May

Komisja Europejska opublikowała w tym tygodniu komunikat ponaglających kraje Unii do przygotowań na wypadek chaotycznego brexitu bez umowy rozwodowej, ale Szymański przekonywał w piątek, że Polska pracuje nad tym już od tygodni.

– Sytuacja polityczna w Londynie jest tak chwiejna, że nikt dziś nie ma pewności, jako zakończą się nasze rozmowy – przyznaje dyplomata UE zaangażowany w sprawy brexit. Bruksela i Londyn chciałby dołączyć do umowy rozwodowej deklarację o najważniejszych zasadach stosunków po zakończeniu okresu przejściowego. Tyle, że gdy rząd May wypracował w lipcu swą propozycję („white paper”) w tej sprawie, to w rezultacie do dymisji podał się szef brytyjskiej dyplomacji Boris Johnson i minister ds. brexitu David Davis. Obaj oskarżyli May o forsowanie zbyt ścisłych pobrexitowych więzi z Unią ze szkodą dla ich marzeń o „odzyskaniu suwerenności”.

Spora część „white book” jest nie do przyjęcia dla Unii – m.in. brak granicy celnej z UE przy samodzielnej polityce handlowej Wlk. Brytanii i jej własnych stawkach celnych. Jednak Barnier  - wymieniając plusy i minusy „white book” - unikał w piątek kategorycznego odrzucenia planu May, by nie podkopywać pozycji brytyjskiej premier i tak ciężko walczącej o przetrwanie na czele rządu. – Zważywszy na sytuacją polityczną w Londynie, Bruksela powinna zachowywać się bardzo ostrożnie – tłumaczył Szymański.