1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Bezpaństwowiec w Niemczech: bez ojczyzny, bez praw

29 października 2023

Rząd chce ułatwić naturalizację cudzoziemców dzięki nowej ustawie o obywatelstwie. Ale w przypadku 126 tysięcy bezpaństwowców nic się nie zmienia.

https://p.dw.com/p/4Y9CZ
Deutschland Kirchdorf 2018 | Grenzkontrolle bayerische Landespolizei | Reiseausweis für Ausländer
Zdjęcie: Lino Mirgeler/dpa/picture alliance

Otwarcie konta bankowego bez dowodu osobistego jest trudne. Rezerwacja hotelu również, ponieważ tam także pojawia się sprawa obywatelstwa. Zawarcie małżeństwa jest prawie niemożliwe, a zostanie urzędnikiem państwowym nie wchodzi w rachubę. Dla osób takich jak Christiana Bukalo (29 lat), urodzonej w Niemczech, ale bezpaństwowej, życie codzienne może w każdej chwili stać się wyzwaniem.

„Od dziecka słyszysz, że tu nie pasujesz”

Jak mówi DW: – Nie masz możliwości swobodnego podróżowania, bo wymagany jest dokument podróży. Masz trudności ze znalezieniem pracy. Rozpoczęcie studiów jest często trudne, ale ich ukończenie też. Znam osoby, które nie mogły ukończyć studiów, ponieważ na egzaminach końcowych musiałyby przedstawić akt urodzenia. Poza tym bezpaństwowcy nie mają prawa do głosowania, nawet jeśli mieszkali tu od zawsze.

Christiana Bukalo, córka rodziców z Afryki Zachodniej bez potwierdzonego obywatelstwa, należy do rosnącej liczby bezpaństwowców w Niemczech. Obecnie jest ich 126 tysięcy. Wielu z nich to Palestyńczycy, Kurdowie lub byli obywatele byłego Związku Radzieckiego lub byłej Jugosławii, a te państwa już nie istnieją. To życie na marginesie społeczeństwa, bezpaństwowcy są wykluczeni z wielu rzeczy.

Christiana Bukalo od najmłodszych lat wie, co to znaczy nie mieć obywatelstwa: – Od dziecka słyszałaś, że tu nie pasujesz. Nie powinnaś tu zostawać, ale jednocześnie nie możesz stąd wyjechać. To bardzo banalne rzeczy: wymiany studenckie, wyjazdy językowe, wypady na narty za granicę, nic takiego nie jest możliwe. I to wszystko wiąże się też z wielkim poczuciem wstydu, bo trzeba tłumaczyć innym coś, czego nigdy im nie wyjaśniono.

Christiana Bukalo, współzałożycielka organizacji praw człowieka Staatefree
Christiana Bukalo, współzałożycielka organizacji praw człowieka StaatefreeZdjęcie: Dominik Morbitzer

Statefree: rzecznik bezpaństwowców

Przez długi czas informacje o bezpaństwowcach i ich dotyczące były tak samo niewidoczne, jak oni sami. Dwa lata temu Christiana Bukalo postanowiła dać bezpaństwowcom głos i założyła organizację praw człowieka Statefree w Monachium. Jej cel to: uzupełnienie i wyjaśnienie luk w wiedzy, zjednoczenie osób dotkniętych tym problemem i uwidocznienie bezpaństwowości. Ale także stawianie żądań politykom.

– W Niemczech mamy do czynienia z ekstremalną reprodukcją bezpaństwowości, ponieważ nie ma żadnego pomysłu na dzieci bezpaństwowców, które się tu rodzą. Dlatego żądamy, aby dzieci bezpaństwowców urodzone w Niemczech były natychmiast za takie uznawane, przez co zyskiwałyby prawo do niemieckiego obywatelstwa w ciągu pierwszych pięciu lat życia – mówi.

Zmodernizowane prawo imigracyjne

W Niemczech liczy się pochodzenie, a nie miejsce urodzenia. Jeśli rodzice są bezpaństwowcami, ich noworodek także. Skutek: co trzeci bezpaństwowiec w Niemczech to osoba niepełnoletnia. Z drugiej strony Christiana Bukalo zna także 65-latków, którzy urodzili się w Niemczech i nadal są bezpaństwowcami. Organizacja Statefree pokłada duże nadzieje w obecnym rządzie koalicyjnym, który określa siebie jako koalicję postępu i który przygotował nową ustawę o obywatelstwie. Sprawa bezpaństwowości jednak nie pojawia się w projekcie tej ustawy.

Zapytana o to przez DW, rzeczniczka Federalnego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych powiedziała: „Obawy bezpaństwowców są już wystarczająco uwzględnione w prawie dotyczącym obywatelstwa. Ponadto ogólne przepisy dotyczące nabywania obywatelstwa niemieckiego mają zastosowanie do bezpaństwowców, ponieważ także oni są cudzoziemcami w rozumieniu prawa dotyczącego obywatelstwa”.

Zrzut ekranu strony statefree.world
Zrzut ekranu strony statefree.worldZdjęcie: statefree.world

Europa dyskutuje o deportacjach, a nie o integracji

Reforma nowego prawa dotyczącego obywatelstwa, obejmująca szybką naturalizację i zachęty dla zagranicznych wykwalifikowanych pracowników, następuje w czasie, gdy debata na temat migracjicoraz bardziej zajmuje opinię publiczną i polityków w Niemczech. Kanclerz Olaf Scholz zapowiedział, że władze wreszcie  „na dużą skalę” będą deportować osoby, które muszą opuścić Niemcy, a rząd w Berlinie właśniezdecydował o zaostrzeniu zasad deportacji.

Christiana Bukalo nie dziwi się zatem, że nie może się przebić w kwestii integracji bezpaństwowców. – Tłumaczę to z jednej strony brakiem wiedzy na temat bezpaństwowości w kołach politycznych, a z drugiej – ogólną sytuacją polityczną, z przesunięciem się na prawo w Europie. Partiom obecnie trudno jest przeciwstawić się w przypadku takich rzekomo „postępowych” kwestii, które od dawna stanowią część status quo w krajach takich jak Hiszpania czy Portugalia.

Brak jednolitych procedur

Bezpaństwowość to aktualny projekt badawczy Judith Beyer. Jako profesor etnologii na Uniwersytecie w Konstancji zetknęła się z tym tematem siedem lat temu, gdy prowadziła badania terenowe w Birmie w Azji Południowo-Wschodniej. W tym czasie 700 tysięcy Rohingów uciekło z Birmy do Bangladeszu z powodu brutalnych represji.

Od tamtej pory profesor Beyer pracuje jako biegła w sądzie w Anglii, gdy bezpaństwowcy ubiegają się o azyl. Jak mówi DW: – Bezpaństwowość to problem, który tak naprawdę nie trafił jeszcze do publicznej dyskusji w Niemczech.

Judith Beyer, profesor etnologii na uniwersytecie w Konstancji
Judith Beyer, profesor etnologii na uniwersytecie w Konstancji Zdjęcie: Inka Reiter

Weźmy na przykład wymiar sprawiedliwości: podczas gdy w Anglii eksperci jak Judith Beyer niezależnie badają historie życia bezpaństwowców, a ich wiedza specjalistyczna jest uwzględniana w ostatecznym wyroku, w Niemczech sąd rzadko się z nimi konsultuje. W Niemczech decyzja często należy wyłącznie do sędziów.

Przede wszystkim w Niemczech nie ma ujednoliconych procedur ustalania bezpaństwowości. W podobnej sprawie władze imigracyjne w Monachium czasami podejmują inną decyzję niż w Hamburgu czy w Kolonii.

– Ostatecznie zależy to od tego, kto siedzi po drugiej stronie biurka – mówi Judith Beyer. – To właśnie na to ciągle skarży się wielu bezpaństwowców: nie ma pewności prawnej i wszystko zależy od danej osoby i jej poziomu wiedzy. Dość często nie ma ona wcale złych zamiarów, ale po prostu brak jej wiedzy na temat tego, jak sobie poradzić z bezpaństwowcami.

Niemcy. Będzie łatwiej o obywatelstwo

Bezpaństwowość lub niejasne obywatelstwo

W zależności od decyzji władz, ludzie stają się bezpaństwowcami pierwszej lub drugiej kategorii. W Niemczech około 30 tysięcy osób, podobnie jak Christiana Bukalo, zostało oficjalnie uznanych za bezpaństwowców. Naturalizację mogą uzyskać po sześciu latach.

Jednak większość, bo prawie 100 tysięcy osób, nie ma udokumentowanego obywatelstwa: są to uchodźcy, którzy nie mogą udowodnić swojej tożsamości, jak Rohingowie, lub dzieci urodzone w Niemczech, których rodzice nie mają potwierdzonego obywatelstwa. Dla nich naturalizacja jest często możliwa dopiero znacznie później.

– Bycie bezpaństwowcem stanowi pogwałcenie praw człowieka – twierdzi polityk SPD Sawsan Chebli. Urodziła się w Berlinie jako bezpaństwowe dziecko palestyńskich rodziców i naturalizowała się dopiero w wieku 15 lat.

Etnolog Judith Beyer idzie o krok dalej: – Prawa człowieka mogą być realizowane jedynie w ramach wspólnoty politycznej, czyli państwa. Oznacza to, że bezpaństwowcom często odmawia się „prawa do posiadania praw”, jak to ujęła swego czasu filozofka Hannah Arendt. I ten stan rzeczy się utrzymuje.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>