1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Szkoła przetrwania

22 sierpnia 2011

Nauczyciele z okrytej złą sławą belińskiej dzielnicy Neukölln, zamieszkałej w dużej części przez imigrantów, napisali znów list do senatora ds. oświaty Jürgena Zölnera, w którym zwracają uwagę na sytuację w ich szkołach.

https://p.dw.com/p/12LVY
Kto zapanuje nad przemocą i wandalizmem w szkołach?Zdjęcie: picture-alliance / dpa

Pięć lat temu nauczyciele ze szkoły zbiorczej Rütlischule w dzielnicy Neukölln w Berlinie wystosowali dramatyczny apel w formie listu do stołecznego senatora ds. oświaty prof. Jürgena Zöllnera, w którym zwracali uwagą na skandaliczną sytuację w tej placówce. Skarżyli się, że uczniowie nie okazują im żadnego respektu; przeciwnie, coraz częściej obrzucają ich wyzwiskami, a nawet grożą pobiciem.

Było źle, jest gorzej

Od tamtego czasu nic się nie zmieniło, a mówiąc ściślej jest nawet jeszcze gorzej. Dlatego w kolejnym liście do senatora Zöllnera, tym razem napisanym przez nauczycieli z gimnazjum im. Heinricha Manna, pedagodzy informują, że są u kresu sił, i że tak dalej być nie może!

"Uczniowie jawnie lekceważą szkołę jako instytucję, demonstracyjnie okazują niechęć wobec swych szkolnych obowiązków i z satysfakcją niszczą wyposażenie szkoły. Demolują meble, rzucają śmieci na podłogę i traktują niektóre przejścia i korytarze jako toaletę". Nauczyciele zwracają też uwagę na niedostateczną znajomość niemieckiego również przez uczniów z czysto niemieckich rodzin.

Flash-Galerie Gewalt an der Schule
Takie sceny są na porządku dziennym w wielu niemieckich szkołach...Zdjęcie: picture-alliance/dpa

Ci także pod tym względem zrównali się z kolegami z rodzin imigrantów. Wcześniej współzawodniczyli z nimi w obrażaniu nauczycieli i okazywaniu im lekceważenia graniczącego z pogardą. Nic dziwnego, że nauczyciele z innych szkół w dzielnicy Neukölln, w których panują podobne stosunki, jak w szkole Rütli czy gimnazjum im. Heinricha Manna, skarżą się w liście, że są "wypaleni do cna i głęboko sfrustrowani".

Szkoła czy ruina?

Na tym jednak problemy nauczycieli z dzielnicy Neukölln w Berlinie się nie kończą. Ich miejsce pracy jest bowiem w fatalnym stanie technicznym. Na przykład w gimnazjum im. Heinricha Manna albo nie można otworzyć okien, albo - jeśli to się komuś wreszcie uda - ponownie ich zamknąć. Wskutek tego w klasach jest stale albo za ciepło, albo za zimno.

Na krótko przed rozpoczęciem nowego roku szkolnego pedagodzy domagają się od senatora decyzji pozwalających na zatrudnienie w szkołach psychologów obeznanych z problematyką przemocy. Jeśli to nie nastąpi, grożą, że część z nich gotowa jest zrezygnować z pracy, która w tych warunkach nie ma żadnego sensu.

Flash-Galerie Kinder basteln Schultüten zum Schulanfang
...mimo że każde dziecko w Niemczech tak zaczynało naukę.Zdjęcie: picture alliance/dpa

Wysłany pięć lat temu list zrobił karierę. Słowo "Rütli" weszło do obiegowego słownictwa jako synonim nieznośnych warunków pracy w placówkach oświatowych. Wtedy władze Berlina zareagowały na apel nauczycieli. Być może dlatego, że zdesperowani nauczyciele domagali się w liście zamknięcia szkoły.

Przed dwoma laty podobny apel wysłali dyrektorzy kilku szkół z dzielnicy Berlin-Mitte do nadburmistrza Klausa Wowereita. Ich zdaniem, jeśli nic się nie zmieni, ta dzielnica stanie się "oświatowym gettem" w tym sensie, że zabraknie w niej młodzieży traktującej poważnie szkołę i związane z nią obowiązki.

Apel ten narobił sporo szumu i autorzy listu zostali nawet wezwani na naradę w Urzędzie Kanclerskim. Jak będzie tym razem? To się okaże, ale opisane przez nauczycieli fakty dają sporo do myślenia.

dpa, SpiegelOnline / Andrzej Pawlak

red. odp. Iwona D. Metzner