1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Żydowskie roszczenia własnościowe na terenie byłej NRD

15 sierpnia 2021

Także na terenie byłej NRD raz po raz odżywa kwestia zwrotu i odszkodowań za żydowskie nieruchomości wywłaszczone w czasach III Rzeszy.

https://p.dw.com/p/3yGvx
Deutschland I Neue Synagoge Oranienburgerstrasse
Synagoga przy Oranienburgerstrasse we wschodnim Berlinie Zdjęcie: Sean Gallup/Getty Images

Kwestie roszczeń wywołują emocje i protesty szczególnie wśród dotkniętych nimi obecnych prywatnych właścicieli bądź użytkowników mieszkań, domów, parceli czy gospodarstw rolnych. Ich wyrazem są też procesy sądowe prowadzone niekiedy we wszystkich instancjach systemu sprawiedliwości RFN i przed Trybunałem Europejskim.

W zachodnich strefach okupacyjnych Niemiec sprawa odszkodowań i zwrotu byłej własności żydowskiej już od pierwszych lat powojennych stała się przedmiotem najpierw administracyjnych decyzji aliantów, a od roku 1949, po utworzeniu RFN, także odpowiednich decyzji i zobowiązań rządowych. W roku 1952 w Luksemburgu podpisano układ z Izraelem oraz osobno z organizacją Jewish Claims Conference (JCC). Powstała w roku 1951 JCC reprezentuje roszczenia materialne żydowskich ofiar i ich potomków na całym świecie, podczas gdy Izrael – roszczenia swych obywateli. Umowy te były jeszcze później uzupełniane i modyfikowane. Dzięki temu do chwili zjednoczenia Republika Federalna Niemiec uregulowała roszczenia materialne ze strony żydowskich ofiar indywidualnych, jak też ze strony JCC. Nie obejmowało to jednak zwrotu czy rekompensat za mienie na terenie NRD.

W zajętej przez wojska ZSRR części Niemiec po roku 1945  nie podjęto kwestii zwrotu byłej własności żydowskiej, względnie odszkodowań. Jedynie na podstawie rozkazu Sowieckiej Administracji Wojskowej w Niemczech z 24 kwietnia 1948 r. zdecydowano o zwrocie majątku zarekwirowanego przez nazistów gminom żydowskim, co częściowo zrealizowano. Natomiast władze NRD, powołując się na „antyfaszystowski rodowód” państwa, do końca jego istnienia odrzucały wszelką odpowiedzialność za zbrodnie nazistowskie. Na tej podstawie oddalały też wszelkie roszczenia restytucji i odszkodowań zarówno ze strony ofiar indywidualnych oraz Izraela, jak też JCC. Największą liczbę ofiar represji nazistowskich mieszkających w NRD, gdzie władze przyznały odszkodowania finansowe w formie rent, stanowili „bojownicy przeciwko faszyzmowi”, czyli komuniści, jak też ofiary prześladowań antyżydowskich. W roku 1953 obie grupy liczyły 40.600 osób, w tym ok. 10% żydowskich ofiar nazistów. Od roku 1965 „bojownikom antyfaszystowskim” przyznawano tzw. „rentę honorową” wyższą od pozostałych rent z powodów prześladowań.

Na celowniku państwa robotników i chłopów 

Z najostrzejszymi reakcjami władz w NRD spotykały się roszczenia zwrotu zakładów produkcyjnych i usługowych, domów towarowych, wydawnictw czy też hoteli oraz ośrodków wypoczynkowych, ale także budynków czynszowych i willi, jak też gospodarstw rolnych i lasów. Swoje negatywne stanowisko w tej kwestii SED traktowała jako formę walki klasowej z kapitalizmem oraz przeciw „syjonizmowi” i „zachodnim imperialistom”. Ofiarą tej walki stał się nawet członek Biura Politycznego SED, działacz komunistyczny Paul Merker. Jego próba przeforsowania zwrotu nieruchomości i średniej wielkości zakładów produkcyjnych lub odszkodowań ich byłym właścielom żydowskim skończyła się aresztowaniem go w roku 1952. Jako „agent syjonistyczny, który żądał wypłaty odszkodowań za mienie żydowskie, by w ten sposób umożliwić wniknięcie amerykańskiego kapitału finansowego do Niemiec”, Merker został skazany przez sąd na ponad trzy lata więzienia, jak napisał Jan Philipp Spannuth, autor książki na temat odszkodowań materialnych w NRD dla żydowskich ofiar nazistów.

Także dla samych wnioskodawców żydowskich w NRD takie roszczenia nie kończyły się tylko na decyzji odmownej odpowiedzialnych urzędów. Doświadczył tego m.in. Adalbert Frank, obywatel Austrii mieszkający przed wojną na wyspie Rugia, gdzie posiadał dwa hotele oraz pensjonat, które w roku 1937 utracił w ramach „aryzacji”. W nadziei odzyskania swej własności wrócił po wojnie na Rugię, gdzie początkowo zezwolono mu komisarycznie zarządzać majątkiem. W roku 1953 podczas ogólnokrajowej „Akcji róża”, w ramach której SED wywłaszczyła posiadaczy ponad sześciuset hoteli, pensjonatów i lokali gastronomicznych, został aresztowany razem z innymi czterystoma właścicielami nieruchomości. Za „sabotaż”, „ciężkie sprzeniewierzenie” oraz „atak na własność ludu”, a także jako „syjonista” i „kapitalista”, Adalbert Frank skazany został na 10 lat więzienia. Zwolniony po czterech latach, uciekł do Berlina Zachodniego, gdzie zmarł w roku 1962. Jego sylwetkę przypomniał w 2007 roku dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung".

Sprawa wypłaty odszkodowań dla żydowskich ofiar nazizmu nie znajdowała zbytniej akceptacji także wśród Niemców w strefach zachodnich zaraz po wojnie, jak też później w RFN. W 1951 r. większość społeczeństwa uznała w ogólnokrajowej ankiecie, że w pierwszym rzędzie pomóc trzeba niemieckim wdowom i sierotom oraz rodzinom ofiar spiskowców, którzy dokonali zamachu na Hitlera. Na samym końcu wymieniono Żydów. Także w 1952 r. z ankiety Instytutu Badania Opinii Publicznej w Allensbach na temat planowanych świadczeń finansowych dla Izraela w ramach zadośćuczynienia wynikało, że tylko 11% zapytanych w RFN opowiedziało się za tym bezwarunkowo, 44% uznało je za zbędne, a 21% nie chciało się na ten temat wypowiedzieć. Nastroje społeczne znalazły odbicie w Bundestagu, gdzie kanclerz Konrad Adenauer zdołał przeforsować ustawę ws. odszkodowań dla Izraela tylko przy pomocy głosów z SPD przeciwko części własnego klubu poselskiego CDU.

Konrad Adenauer na zjeździe CDU (1964)
Kanclerz Konrad Adenauer (CDU) przeforsował ustawę restytucyjną wbrew nastrojom społecznym i części posłów klubu poselskiego CDU Zdjęcie: picture-alliance/dpa/H. Heckmann

Procesy restytucyjne po zjednoczeniu Niemiec

Zjednoczenie Niemiec oznaczało zrównanie sytuacji prawnej także w kwestii zwrotu byłego majątku żydowskiego na obszarze byłej NRD lub wypłaty odszkodowań, rent, zapomóg za utratę zdrowia, czas więzienia w obozach koncentracyjnych i inne formy represji nazistowskich. Zobowiązania te zjednoczone Niemcy przejęły wobec roszczeniodawców indywidualnych oraz państwa Izrael i JCC. Uchwałą Bundestagu zdecydowano, że wszelkie roszczenia materialne z wyjątkiem majątku ruchomego należy zgłosić do końca 1992 roku, czyli zaledwie w ciągu dwóch lat. I to na tle faktu konieczności znalezienia i przedłożenia aktów prawa własności i innych ważnych dokumentów z archiwów zarówno z czasów nazistowskich, jak też często enerdowskich. Niezbędne było też uwarygodnienie okoliczności przymusowej utraty majątku zarówno pod presją nazistów, ale też ich drugiej przymusowej utraty na skutek wywłaszczeń w czasach NRD.

Najmniej problematyczna była sprawa zwrotu synagog, budynków i nieruchomości będących przed wojną ich własnością. Niemal wszystkie takie wnioski spotkały się z pozytywną odpowiedzią władz lub sądów niemieckich, niezależnie od obecnej funkcji obiektów i milionowych niekiedy inwestycji w ich renowację czy odbudowę. Jednym z głównych problemów w procesie restytucji wywłaszczonych dóbr materialnych było zgłaszanie roszczeń dotyczących tych samych objektów przez osoby indywidualne oraz JCC, ale też spadkobierców o różnym stopniu pokrewieństwa z ich pierwotnymi właścicielami. Dodatkowym podmiotem w tej grze stały się kancelarie adwokackie i firmy skupujące tego rodzaju roszczenia. Prowadziło to do niekiedy długotrwałych procesów między różnymi stronami.

W procesach restytucyjnych przyjęto zasadę pierwszeństwa zwrotu lub odszkodowań dla byłych właścicieli lub ich spadkobierców jako wnioskodawców indywidualnych, a dopiero na drugim miejscu dla JCC. Według danych z 31.03.2017 r. Jewish Claims Conference przedłożyła ogółem 124.569 roszczeń dotyczących zwrotu nieruchomości oraz majątku firm i innych drobnych form majątkowych. Odnośne urzędy podjęły decyzję wobec 113.129 zgłoszeń, czyli 90% ogółu. Ponieważ prawo pierwszeństwa miały roszczenia zgłaszane indywidualnie, tylko pozostałą część zaakceptowano jako roszczenia JCC. Spośród odnośnych decyzji 16.446 (14%) podjęto na korzyść JCC, z czego 4.481 (27%) w formie bezpośredniego zwrotu, a 11.965 (73%) w formie odszkodowań finansowych. Jako powód przyznania głównie odszkodowań, a nie zwrotu, JCC podaje skomplikowaną sytuację prawno-własnościową zakładów czy firm, które często już nie istnieją, bądź trudno ustalić pierwszeństwo w odzyskaniu prawa własności.

„Do kogo należy stolica?”

„Nieruchomości. Poświadczenie spadku z obozu koncentracyjnego. Do kogo należy stolica?”, niemal prowokacyjnie pytał w tytule obszernego artykułu w roku 1997 opiniotwórczy tygodnik „Der Spiegel”.

„Do 1933 roku w Niemczech żyło około 570 tys. Żydów. Wielu posiadało firmy lub fabryki, a kto dobrze zarabiał, inwestował w nieruchomości. Było tak w całej Rzeszy, ale głównie w stolicy. Znaczne połacie centrum Berlina – a stanowił je Berlin Wschodni – były własnością żydowską. I tylko w tym przypadku chodzi o ponad 12.000 nieruchomości i ich wartość rzędu dwucyfrowej sumy w miliardach. Kto komu tu płaci? Czy za bezcen wyprzedaje się tu majątek niemiecki? Antysemita tkwiący w nieposzlakowanym obywatelu ma nieprzyjemne uczucie” – stwierdził autor tekstu Peter Bölke.

Fala tego rodzaju artykułów, doniesień i komentarzy w niemieckiej prasie i mediach elektronicznych miała miejsce głównie w latach 90-tych. W przypadku roszczeń wobec domów towarowych czy zakładów produkcyjnych nie wzbudzały one większego poruszenia czy sprzeciwu w społeczeństwie niemieckim. Co najwyżej zainteresowanie, szczególnie w przypadku takich nieruchomości jak np. słynna sieć żydowskich domów towarowych należących przed wojną do rodziny Wertheimów, od której wzięły swą nazwę. Jednym z tych obiektów jest też wrocławski dom handlowy „Renoma” (przedtem PDT).

Ze względu na eksponowaną lokalizację, wielkość i ogromną wartość szybko rosnącą po zjednoczeniu uwagę opinii publicznej w całych Niemczech zwróciła również historia nieruchomości na placu Poczdamskim w Berlinie. Ich byli właściciele – bracia Albert, Ernest i Günther Hermannowie – w roku 1936 sprzedali je pod przymusem bądź utracili w wyniku nazistowskich prześladowań. W roku 1981 amerykańska komisja Foreign Claims Settlement Commission (FCSC) przyznała im 1,47 miliona dolarów odszkodowania. Po upadku NRD zwrócono im ich własność, którą sprzedali zarządowi miasta (Senatowi) Berlina za 70 milionów marek zachodnich. Za ponad 80 milionów euro nieruchomość nabył następnie koncern Daimler-Benz, który zbudował tam centrum mieszkaniowo-handlowe, m.in. ze słynnym kompleksem Sony Center. W roku 2007 koncern pozbył się całości za około 1,4 miliarda euro. Warto dodać, że od chwili tej sprzedaży do dziś ceny nieruchomości w centrum Berlina wzrosły kilkakrotnie. Podobne przypadki miały miejsce również w wielu innych większych miastach i miejscowościach na terenie byłej NRD.

Kleinmachnow
Osiedle domków jednorodzinnych w Kleinmachnow pod BerlinemZdjęcie: picture-alliance/dpa

„Własność żydowska musi zostać zwrócona" 

Najwięcej emocji i protestów na terenie byłej NRD wywołały i wywołują do dziś roszczenia związane z koniecznością oddania przez dzisiejszych prywatnych właścieli nieruchomości, w tym najczęściej domów jednorodzinnych i gospodarstw rolnych. Wedle federalnej ustawy dotyczącej prawa własności (Vermögensgesetz), „własność żydowska musi zostać zwrócona byłym właścicielom również wtedy, gdy prawa innych osób, które nie wiedziały o popełnionym bezprawiu, muszą zostać cofnięte”. Oznacza to, iż obecni posiadacze nieruchomości, które zostały nabyte w dobrej wierze i kupujący nie wiedzieli, iż chodzi o sprzedaną pod przymusem lub odebraną własność żydowską, muszą opuścić domy, gospodarstwa lub tereny i zwrócić je byłym właścicielom bądź wysuwającej takie roszczenia organizacji JCC. Nie ma przy tym znaczenia, że nowi właściciele zainwestowali w nie częstokroć nie tylko swą długoletnią pracę, ale także duże sumy pieniędzy. W połowie lat 90-tych ubiegłego stulecia ówczesny Przewodniczący Centralnej Rady Żydów w Niemczech Ignatz Bubis wyraził zrozumienie dla oburzenia obecnych właścicieli, niemniej stwierdził, iż “należy zadośćuczynić bezprawiu popełnionemu na Żydach, nawet jeśli nie można wykluczyć zastnienia nowego bezprawia”.

Jednoznaczne zapisy w ustawie „Vermögensgesetz” nie zawsze oznaczają stosowanie jej w praktyce przez sądy orzekające w procesach o zwrot mienia żydowskiego. Przykładem był wyrok Federalnego Trybunału Konstytucyjnego (Bundesverfassungsgericht) w największym tego rodzaju procesie na terenie byłej NRD, bo dotyczącym aż tysiąca parceli z domkami jednorodzinnymi na pożydowskim osiedlu w Kleinmachnow koło Poczdamu. „Sąd odrzuca zwrot mienia Żydom”, lakonicznie brzmiał tytuł odnośnej informacji w dzienniku „Morgenpost” w październiku 2009 r. „W swym wyroku sąd powołał się na obowiązujące od 1997 roku regulacje wyjątkowe, wedle których prawnie wykluczony jest zwrot parceli osiedli należących do firm. Parcele te w 1993 r. należały zaś do majątku spółki osiedlowej. Przejęli ją członkowie NSDAP i sprzedali parcele osobom prywatnym”. W świetle prawa niemieckiego wyrok był całkowicie zasadny, ponieważ nabywcy zapłacili wówczas ceny obowiązujące na rynku nieruchomości, czyli nie odnieśli dodatkowych korzyści z powodu wywłaszczenia byłych właścicieli przez nazistów. Wyrok sądu tylko na krótko uspokoił ich obecnych właścieli, bowiem na wniosek strony przegranej został zaskarżony przed  Trybunałem Sprawiedliwości UE. I dopiero po uznaniu przez Trybunał prawomocności wyroku Federalnego Sądu Konstytucyjnego w kwietniu 2016 r. poczuli się oni w pełni właścicielami swych nieruchomości.

Kontrowersje w Chociebużu

Obecnie zainteresowanie mediów niemieckich wzbudza toczący się od kilku lat proces dotyczący zabudowanych parceli w Gross Gaglow należącym do miasta Chociebuż (Cottbus). Uważnie śledzony jest też w Izraelu, gdzie nagłośnił go izraelski dziennikarz Itay Mashiach, który wstawił się za obecnymi właścicielami.

W tym przypadku roszczenia ze strony JCC dotyczą tylko czterech nieruchomości na tym osiedlu, ponieważ zostały one kupione w latach 1933–1945. Pozostałe są natomiast chronione prawem niemieckim przed roszczeniami, ponieważ były kupione po roku 1945 za ceny obowiązujące w NRD. Zwątpienie, rozpacz i prostesty liczących często ponad 80 lat właścicieli – najczęściej potomków pierwotnych nabywców – zagrożonych utratą posesji jest zrozumiałe także dlatego, że JCC już wywalczył tam parcelę, którą z zyskiem sprzedał na licytacji. Ze względu na skomplikowaną historię prawno-własnościową osiedla oraz przewleczone z różnych powodów procedury administracyjne aktualnie niewykluczona jest ugoda z JCC. Oznaczałoby to jednak konieczność zapłaty odszkodowań przez obecnych właścicieli z własnej kieszeni. Władze landowe zdradzają wprawdzie chęć „pewnej pomocy”, nie mówią jednak w jakiej formie chciałyby jej udzielić. Natomiast władze federalne w ogóle nie odpowiadają na odnośne petycje i zapytania, przypuszczalnie z obawy przed stworzeniem precedensu.

Od 2004 r. do końca 2018 r. Federalny Urząd ds. Otwartych Kwestii Własnościowych, zajmujący się roszczeniami majątkowymi na terenie byłej NRD, odnotował ogółem 205 tysięcy wniosków dotyczących zwrotu mienia, jak podała rzeczniczka prasowa urzędu Jacqueline Bessé. Według informacji ze stycznia 2019 r. wśród nadal niezałatwionych znajdują się 4 tysiące wniosków restytucyjnych dotyczących parceli, domów i budynów mieszkalnych, firm oraz mienia ruchomego.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>