Zieloni: chcemy koalicji z SPD
27 kwietnia 2013Gabriel nie przybył do Berlina z pustymi rękoma: na zjazd zielonych przywiózł w prezencie dwa plecaki – jeden zielony, drugi czerwony – jako symbol przyszłego sojuszu po wyborach do Bundestagu. W przemówieniu wielokrotnie nagradzanym oklaskami, apelowa l o zasadniczą zmianę w życiu politycznym Niemiec, którą można przeprowadzić tylko w sojuszu obu partii. „Musimy odważyć się na dokonanie przełomu”, wołał Gabriel do 800 delegatów zgromadzonych na Sali „Jestem pewien, że ten plan zyska poparcie, większości wyborców”.
Wiele osób w Niemczech nie idzie do wyborów. Stwierdził przewodniczący SPD, ponieważ są przekonani, że to i tak niczego nie zmieni. Właśnie tych wyborców obie partie, SPD i Zieloni, muszą przeciągnąć na swoją stronę. Zdaniem szefa socjaldemokratów główną przyczyną obecnego „fatalizmu i poczucia bezsilności w niemieckim społeczeństwie” jest obecny rząd chadecko-liberalny, który „ z żonglowania etykietkami uczynił główne narzędzie sprawowania władzy. Potrzebą chwili jest zatem zaoferowanie, elektoratowi alternatywy".
Czerwono-zieloni zamiast czarno- żółtych
„Nie jesteśmy partiami siostrzanymi” powiedział Gabriel pod adresem tych członków partii Zielonych, którzy są niechętni wspólnej walce wyborczej z SPD. Ale, ciągną dalej Gabriel, obie partie łączy dziś dużo więcej, niż tylko wspólny cel polityczny: zastąpienie rządu kanclerz Merkel i zasadnicza zmiana polityki".
Gabriel przypomniał, że SPD i Zieloni wspólnie sprawowali władzę w latach 1998-2005. W tej chwili jednak, jak wynika z sondaży przedwyborczych, obie partie nie mogą liczyć na wygraną w wyborach.
Wcześniej głos zabrała przewodnicząca Zielonych Claudia Roth, która równie gorąco apelowała do delegatów o ścisłą współpracę z SPD. Jak powiedziała: „będziemy prowadzić walkę wyborczą przeciwko teflonowej pani kanclerz, której nic się nie ima, ponieważ za nic nie bierze odpowiedzialności”. Roth napiętnowała wzrastające ubóstwo z Niemczech, nierówne zarobki mężczyzn i kobiet i karygodne błędy w śledztwie w sprawie serii morderstw popełnionych przez terrorystów z grupy NSU.
Bogaci zapłacą więcej
Podczas drugiego dnia obrad w Berlinie delegaci uchwalili projekt podniesienia podatków dla najbogatszych. Każdy, kto ma na koncie ponad milion euro, przez 10 najbliższych lat zapłaci 1,5 procent podatku od zgromadzonej kwoty. Kandydat Zielonych na kanclerza Joergen Trittin uzasadniał ten projekt za pomocą prostego argumentu: „dziś jeden procent społeczeństwa dysponuje ponad jedną trzecią prywatnych zasobów finansowych w kraju”.
W razie zwycięstwa w wyborach Zieloni zamierzają ponadto podnieść najwyższą stawkę podatkową z 42 na 49 procent. To uregulowanie obejmie osoby o rocznych dochodach przekraczają 80 tysięcy euro.
Z dezaprobatą delegatów spotkał się natomiast wniosek podniesienia najwyższej stawki podatkowej do poziomu 53 procent, albo wprowadzenia – obok podatku od najwyższych dochodów – podatku od majątku.
DW Agnieszka Rycicka