Zgony z powodu operacji pośladków. Lekarz przed sądem

Przed Sądem Krajowym w Dusseldorfie ruszył (28.09.2021) proces chirurga estetycznego, który przeprowadził u dwóch pacjentek zabieg powiększenia pośladków, co obie przypłaciły życiem. Lekarzowi zarzuca się w obu przypadkach uszkodzenie ciała, które doprowadziło do śmierci oraz w trzecim przypadku, w którym pacjentka przeżyła, uszkodzenie ciała w wyniku zaniedbań.

49-letni lekarz od lat oferował w swoim gabinecie operację powiększania pośladków (Brazilian Butt Lift), polegającą na przeszczepie własnego tłuszczu. Ta popularna metoda jest przez wielu chirurgów plastycznych krytykowana, gdyż uchodzi za zbyt ryzykowną. Tymczasem oskarżony chirurg z Duesseldorfu nawet filmował krwawe zabiegi i publikował je na mediach społecznościowych.

Ryzyko zatoru

„Przy współczynniku śmiertelności 1:3000 taka interwencja jest właściwie nie do usprawiedliwienia” – powiedział po ujawnieniu zarzutów profesor Dennis von Heimburg, przewodniczący Stowarzyszenia Niemieckich Chirurgów Estetycznych.

Śmiertelność przy takich zabiegach jest bardzo wysoka. Głównym powodem jest ryzyko zatoru tłuszczowego, jeśli tkanka tłuszczowa dostanie się do naczyń krwionośnych tkanki mięśniowej.

Niewybaczalne błędy

Prokuratura opiera swoje zarzuty na ekspertyzach, według których chirurg z Duesseldorfu popełnił liczne błędy w leczeniu. W wielu przypadkach pacjentki nie zostały poinformowane w wystarczającym stopniu o ryzyku związanym z zabiegami. Do takiej sytuacji doszło 2 lipca 2019 r., gdy lekarz miał przeprowadzić zabieg odessania tłuszczu u 42-letniej kobiety i wstrzyknięcia go w jej pośladki.

Operacja i późniejsze leczenie przeciwzakrzepowe powinny były zostać przeprowadzone w warunkach szpitalnych, a nie ambulatoryjnych i z udziałem anestezjologa. Ani liposukcja, ani iniekcja nie zostały przeprowadzone prawidłowo. Nie prowadzono dalszej obserwacji ani opieki pooperacyjnej. Kobieta zmarła w wyniku powikłań po zabiegu. Przyczyną zgonu była utrata krwi w połączeniu z zatorowością tłuszczową.

Jak wynika z aktu oskarżenia, lekarz wykonał kolejny taki zabieg 6 sierpnia 2018 r. Odessał tłuszcz z ponad 12 litrów tkanki tłuszczowej, a następnie wszczepił w piersi i pośladki pacjentki. Tymczasem w przypadku operacji prowadzonej w warunkach ambulatoryjnych dozwolone jest pobranie maksymalnie pięć litrów tkanki tłuszczowej. Ponadto pacjentka otrzymała niedopuszczalnie wysoką dawkę znieczulenia. 20-latka zmarła tego samego dnia w wyniku dużej utraty krwi i zatoru tłuszczowego, czyli przedostania się tłuszczu do tętnic płucnych.

Odpiera zarzuty

Trzeci wymieniony w akcie oskarżenia zabieg przeprowadzony w 2018 r. nie skończył się zgonem, ale pacjentka opuściła praktykę bez dalszej opieki pooperacyjnej. A podczas operacji użyto lekarstwa, które nie jest dopuszczone w Niemczech.

Oskarżony lekarz nadal zaprzecza zarzutom, nie może jednak do odwołania prowadzić praktyki lekarskiej, a jego nakaz aresztowania został po wpłaceniu kaucji w wysokości 100 tys. euro warunkowo zawieszony.

Międzynarodowe Towarzystwo Estetycznej Chirurgii Plastycznej poinformowało pod koniec ubiegłego roku, że w przypadku zabiegu powiększania pośladków odnotowano najwyższy wzrost spośród wszystkich procedur chirurgicznych na całym świecie. Liczba augmentacji pośladków wzrosła o 38,4 procent w 2019 roku w porównaniu z rokiem poprzednim.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>

Ten trend w chirurgii estetycznej jest do zawdzięczenia Kim Kardashian. Gdy w 2014 roku amerykańska celebrytka pokazała swoją sensacyjnie monstrualną pupę na okładce magazynu „Paper”, przybywa w klinikach chirurgii estetycznej kobiet, które życzą sobie powiększenia pośladków. Dla dwóch pacjentek w Duesseldorfie skończyło się to tragicznie. Zabieg przypłaciły życiem.

A Kim Kardashian? Obserwatorzy są pewni, że na ostatnich zdjęciach jej pośladki są znacznie mniejsze niż kiedyś.