1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Zełenski: Z nami Unia będzie silniejsza!

1 marca 2022

Europarlament poparł apel prezydenta Wołodymyra Zełenskiego o otwarcie Ukrainie drogi do członkostwa w UE. Ale wśród krajów Unii nadal nie ma wymaganej jedności w tej sprawie.

https://p.dw.com/p/47pug
Parlamentarzyści w Brukseli podnoszą się z miejsc po wystąpieniu prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego
Parlamentarzyści w Brukseli podnoszą się z miejsc po wystąpieniu prezydenta Ukrainy Wołodymyra ZełenskiegoZdjęcie: Virginia Mayo/AP/picture alliance

Ukraiński ambasador przy UE oficjalnie przekazał we wtorek (1.02.2022) Francuzom, którzy kierują teraz Radą UE, wniosek o przyjęcie Ukrainy do Unii Europejskiej. Zgodnie z unijnymi regułami to konkretnie oznacza wniosek o przyznanie statusu „kraju kandydującego” do Unii, co z kolei – po spełnieniu kolejnych warunków – stanowiłoby wstęp do żmudnych, co najmniej kilkuletnich negocjacji akcesyjnych. – Jesteśmy dokładnie tacy sami jak wy. Udowodnijcie, że jesteście z nami. Udowodnijcie, że rzeczywiście jesteście Europejczykami, a wtedy życie zwycięży nad śmiercią, a światło zwycięży nad ciemnością – apelował prezydent Wołodymyr Zełenski, który dzisiaj za pośrednictwem łącza wideo, wziął udział w debacie Parlamentu Europejskiego o wojennej napaści Rosji na Ukrainę.

– Walczymy o przetrwanie. Walczymy, by być równymi członkami Europy. Nikt nas nie złamie. Jesteśmy silni, jesteśmy Ukraińcami. Mamy pragnienie, aby zobaczyć nasze dzieci żywe. Jesteśmy dokładnie tacy sami jak wy! – powiedział Zełenski europosłom. Podkreślał, że „Europa będzie znacznie silniejsza” z Ukraińcami. – A bez was Ukraina będzie samotna – podkreślał prezydent Ukrainy.

Europosłowie przytłaczającą większością 637 głosów (przy 13 przeciwnych, a 26 się wstrzymało) przyjął dziś rezolucję, która - oprócz potępień wobec Moskwy, osądzenia przestępstw Kremla i apeli o pomoc dla Kijowa - „wzywa instytucje UE do podjęcia starań na rzecz przyznania Ukrainie statusu kraju kandydującego do UE”. Szkopuł w tym, że rezolucja jest wprawdzie mocną polityczną odezwą europosłów, ale Parlament Europejski na tym etapie nie ma żadnych uprawnień do podejmowania decyzji co do wniosku o wejście do UE.

Dokument podpisany przez Zełenskiego trafił do Rady UE (przedstawiciele 27 krajów Unii), która powinna zwrócić się do Komisji Europejskiej o opinię, a następnie - przy wymogu jednomyślności 27 państw UE - podjąć decyzję, czy nadać Ukrainie status państwa kandydackiego. Sporządzanie opinii o krajach, które proszą o status kandydata to Unii, zwykle zabierało Komisji Europejskiej po kilkanaście miesięcy. Pomimo to teoretycznie jest możliwe ekspresowe tempo, choć politycznie najprostszym rozwiązaniem byłaby już teraz np. wspólna deklaracja 27 krajów Unii, że widzą perspektywę członkostwa czy też „otwarte drzwi” do Unii dla Kijowa. Szkopuł w tym, że na razie pomiędzy krajami Unii Europejskiej nie ma zgody, by złożyć Ukraińcom taką obietnicę.

Charles Michel, szef Rady Europejskiej, który w ostatnich dniach prowadził konsultacje na temat unijnych aspiracji Kijowa, przyznał dziś w Parlamencie Europejskim, że jest to skomplikowane. – Prezydent Zełenski spojrzał nam w oczy. Otworzył przed nami swoje serce. Mówił o wniosku, o uznaniu statusu Ukrainy jako kraju kandydującego. To od nas, Europejczyków, będzie zależało, czy staniemy na wysokości zadania. I oczywiście wiemy, że jest to trudny temat, bo dotyczy rozszerzenia. I wiemy, że w UE istnieją różne opinie – powiedział Charles Michel. Podkreślił, że do Komisji Europejskiej będzie należało wydanie opinii o wniosku Ukrainy. – A potem Rada UE nie ucieknie od swych obowiązków. Będzie musiała poważnie przeanalizować symboliczną, polityczną, mocną oraz - jak sądzę – uzasadnioną prośbę, która została wyrażona przez Ukrainę – powiedział Michel.

Ursula von der Leyen, szefowa Komisji Europejskiej, która w swych niedawnych wywiadach mocno sugerowała unijną perspektywę Ukrainy, dziś w Parlamencie Europejskim - zapewne świadoma podziałów w Unii - była dość ostrożna. – Przed nami jeszcze długa droga. Musimy zakończyć tę wojnę. I powinniśmy rozmawiać o kolejnych krokach. Ale jestem pewna, że nikt w tej izbie nie może wątpić, że naród, który tak odważnie broni naszych europejskich wartości, należy do naszej europejskiej rodziny – powiedziała von der Leyen.

Brak zielonego światła z Berlina i Paryża

Prezydent Andrzej Duda wypromował wspólny list otwarty od prezydentów dziewięciu krajów Unii, czyli Polski, Czech, Słowacji, Litwy, Łotwy, Estonii, Słowenii, Bułgarii, wzywający do prac nad „natychmiastowym” przyznaniem Ukrainie statusu kraju kandydującego. Dziś ten apel poparł też prezydent Chorwacji, a również rząd Węgier za pośrednictwem swego rzecznika prasowego dołączył do wezwania o jak najszybsze przychylenie się do prośby Kijowa.

Rozpacz i bezsilność na Ukrainie. Stracili wszystko

Jednak dalsze rozszerzenie Unii na wschód, a zwłaszcza o kraj tak duży jak Ukraina, było w Unii od dawna tematem bardzo spornym. Zresztą, to właśnie sprawiło, że Kijów nawet po 2014 r. nie składał oficjalnego wniosku o członkostwo z obawy, że od razu dostanie negatywny sygnał od Brukseli w tej kwestii. Dla części krajów Zachodu rozszerzanie Unii osiągnęło już swe geograficzne granice (może poza Bałkanami zachodnimi), a teraz Europa powinna zająć się bardzo długim konsolidowaniem eurointegracji w dotychczasowym gronie. Zwykle ataki na praworządność w Polsce i na Węgrzech są przywoływane jako argument, że Unia mogłaby się zadławić dalszym rozszerzaniem na wschód. Tyle, że sprzeciw wobec Ukrainy w Unii datuje się na czasy sprzed rządów PiS w Polsce.

Również teraz w Unii, jak przekonują nasi rozmówcy w Brukseli, nie ma zgody „dużych krajów” na jasną deklarację o otwartych drzwiach dla Ukrainy. Berlin nadal unika jasnych publicznych deklaracji. A Paryż ostrzega przed „składaniem obietnic, których nie można dotrzymać”, choć dziś europoseł Stephane Sejourne, zaufany człowiek Macorna w europarlamencie, poparł przyznanie Ukrainie statusu kraju kandydackiego, po czym nastąpiłby „rygorystyczny”, zabierający lata, proces negocjacji członkowskich.

Czy Berlin i Paryż mogą ostatecznie dać zielone światło, co pozwoliłoby przekonać innych sceptyków m.in. z Belgii, Holandii, Hiszpanii? Nasi rozmówcy w instytucjach UE nadal doradzają wielką ostrożność, choć „wydarzenia czasem w oka mgnieniu wpływają na zmianę postaw”. – Prezydent Zełenski pyta „czy możemy zostać członkiem UE”? A ja odpowiadam: Tak, jesteście mile widziani! – powiedział dziś Manfred Weber (z obecnie opozycyjnej w Niemczech partii CSU), który kieruje największą, centroprawicową frakcją europoselską.

Morawiecki chce sankcji węglowych

Dziś premier Mateusz Morawiecki rozmawiał w Brukseli z von der Leyen o polskich pomysłach na dalsze zaostrzenie sankcji wobec Rosji. – Rozmawiałem z przewodniczącą von der Leyen, jak uniezależnić Unię od węgla rosyjskiego, a dalszej perspektywie od ropy i gazu – powiedział Morawiecki. Dlatego Warszawa proponuje szybkie restrykcje UE wobec importu węgla z Rosji do Unii.

– Mogę zadeklarować, że Polska jest gotowa nawet od jutra do embarga na rosyjski węgiel – powiedział Morawiecki. Ponadto zaapelował o hojny, bo wart 100 mld euro plan pomocowy Unii w odbudowie po wojnie, co miałoby wesprzeć Kijów na drodze do akcesji do UE.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>