1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Wzrost bez końca?

Andrzej Pawlak12 czerwca 2012

Wzrost gospodarczy to nowe miejsca pracy i wyższy poziom życia, ale czy może on następować bez końca? I jak się ma do szeroko pojętego rozwoju?

https://p.dw.com/p/15CFS
Zdjęcie: Fotolia/Frog 974

Pełne półki w sklepach, nowe, podobno bardziej skuteczne lekarstwa i jeszcze jeden urlop za granicą. To wszystko składa się na wyższy poziom Produktu Krajowego Brutto, będącego wciąż powszechnie stosowaną miarą wzrostu gospodarczego. PKB określa "całkowitą wartość dóbr i usług wytworzonych w ciągu roku na obszarze danego kraju wyrażoną w jednostkach pieniężnych", ale ta kategoria nie oddaje w pełni dobrobytu i poziomu rozwoju kraju, do którego się odnosi i dlatego jest coraz częściej krytykowana.

Wzrost i dobrobyt

Jeśli uda się wytworzyć i sprzedać więcej towarów i usług niż przed rokiem, wtedy statystycy mówią o wzroście gospodarczym, a politycy zapewniają obywateli, że jest to głównie ich zasługą. Ale czy tak pojęty wzrost nie prowadzi do nieporozumień? Chociażby dlatego, że nie uwzględnia skutków ekologicznych ilościowego wzrostu produkcji, ani nieodwracalnego ubytku bogactw naturalnych, ani też zawirowań w tych gałęziach gospodarki, które nie wytrzymują konkurencji z innymi, rozwijającymi się szybciej i przynoszącymi większy dochód.

Wirtschaft Wachstum Indonesien
Coraz więcej, coraz wyżej...Zdjęcie: AP

Poza tym statystyka jest ślepa. Produkcja żywności jest w niej traktowana tak samo jak eksport broni. To prawda, że względy etyczne nie są widoczne w statystycznych tabelach i wykresach, ale to nie znaczy, że nie warto się nad tym zastanowić. Wiadomo na przykład, że rolnicy zarabiają mniej niż wielkie koncerny zbrojeniowe, co prowadzi do pogłębiania się różnic materialnych w społeczeństwie. PKB, jako miara wzrostu gospodarczego, jest więc instrumentem niezbyt precyzyjnym i nie obejmującym wszystkiego, co warto byłoby zamieścić w roczniku statystycznym.

Petra Pinzler, autorka książki "Coraz więcej nie wystarczy. Od wzrostu gospodarczego do szczęścia społecznego brutto", krytykuje klasyczną teorię stałego i niczym nie ograniczonego wzrostu za nie uwzględnianie przez nią wyczerpywania się bogactw naturalnych oraz pomijanie, lub - w najlepszym przypadku - ograniczanie roli sektora usług.

Co prawda od pewnego czasu w ekonomii mówi się coraz więcej o tak zwanym kapitale społecznym, głównie intelektualnym, oraz postępie technicznym i technologicznym jako czynnikach produkcji równie ważnych jak ziemia, pracy i kapitał rzeczowy, ale - jej zdaniem - to nie wystarcza. Choćby dlatego, że równocześnie jesteśmy świadkami błyskawicznego rozwoju sektora finansowego, opartego na czysto spekulacyjnych operacjach giełdowych, które zacierają naturalną granicę między gospodarką realną i wirtualną.

Czy jest alternatywa?

Nic więc dziwnego, że ekonomiści starają się ściślej rozróżniać wzrost i rozwój gospodarczy, a co za tym idzie także szeroko pojęty postęp, dobrobyt, stopę życiową i poziom zadowolenia z życia. Sprzyja to wprowadzeniu przez nich alternatywnych miar wzrostu gospodarczego.

Symbolbild Geldbaum
Środowisko na sprzedaż?Zdjęcie: Fotolia/Black Jack

Trzy, najbardziej znane i najczęściej dziś dyskutowane, to tzw. "zielony PKB", uznający dobry stan środowiska naturalnego jako element równie ważny co pozytywne aspekty gospodarki rynkowej, oraz miernik trwałego dobrobytu ekonomicznego (ISEW) i wskaźnik rzeczywistego postępu (GPI).

Miernik trwałego dobrobytu ekonomicznego próbuje zmierzyć ład gospodarczy i dobrobyt społeczny przy uwzględnieniu czynnika optymalnego gospodarowania zasobami mineralnymi i sprawiedliwości społecznej, pojmowanej głównie jako nakaz unikania rażących różnic w poziomie dochodów i poziomu życia różnych warstw.

Jeszcze bardziej "społeczny" wymiar ma wskaźnik rzeczywistego postępu, który uwzględnia nie tylko dane o wydatkach rządowych i konsumpcji prywatnej, ale także koszty takich zjawisk negatywnych jak bezrobocie i przestępczość oraz zanieczyszczenie środowiska.

** ARCHIV ** Eine Bullen Skulptur steht vor dem Gebaeude der Deutschen Boerse in Frankfurt, fotografiert am 15. Maerz 2006. Die Deutsche Boerse Group ist dank eines kraeftigen Umsatz- und Gewinnplus wieder auf Rekordkurs. Wie das Unternehmen in Frankfurt am Main mitteilte, stiegen die Umsatzerloese im dritten Quartal um 30 Prozent auf 561,9 Millionen Euro. Das Ergebnis vor Zinsen, Steuern und Abschreibungen (EBITA) kletterte um 44 Prozent auf 368,3 Millionen Euro. In allen Segmenten sei ein deutliches Wachstum zu verzeichnen. (AP Photo/Michael Probst) ** FILE ** A bull statue stands in front of the building of the German stock exchange in Frankfurt, central Germany, in this March 15, 2006 file picture. Stock exchange operator Deutsche Boerse AG said late Wednesday, Oct. 31. 2007 that its third quarter profit rose 36 percent thanks to improved trading volumes and lower operating costs. The Frankfurt-based company earned euro 238.2 million (US$ 344.13 million) in the July-September period compared to euro 175.1 million (US$ 252.97 million) a year earlier. (AP Photo/Michael Probst, File)
Giełda we Frankfurcie nad MenemZdjęcie: AP

Główną wadą tych teorii jest trudność w przeliczeniu uwzględnianych przez nie zjawisk na jednostki pieniężne oraz mało precyzyjne dane statystyczne, na których się opierają. Mimo to należy je ocenić pozytywnie, jako próbę uwzględnienioa w teorii nowych zjawisk ekonomicznych i społecznych.

Na inny problem wskazuje Günter Schmidt, ekspert w zakresie bogactw naturalnych, pracujący m.in. na zlecenie Banku Światowego, podkreślający stały wzrost ludności świata i rosnące potrzeby coraz bogatszych państw wschodzących, z Chinami i Indiami na czele, które muszą wpłynąć na wzrost popytu na wiele towarów i usług.

Część związanych z tym trudności można obejść dzięki nowym technologiom i próbom nałożenia reguł na swobodną grę sił na rynku, ale to wymaga daleko idącej solidarności i dobrej woli ze strony działających na nim podmiotów. Teoretycznie jest to możliwe, ale bardziej prawdopodobna wydaje się próba przejęcia przez część z nich zielonych technologii i samego środowisko naturalnego. Mogą one przecież też stać się towarem, którym będzie się obracać na giełdzie.

Christina Ruta / Andrzej Pawlak

red. odp. Bartosz Dudek