1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Czy „Wygnańcy” Piskorskiego psują Niemcom dyskusję o pamięci historycznej?

Róża Romaniec17 października 2013

Niemieckie wydanie książki "Wygnańcy" Jana Piskorskiego prowokuje w Niemczech nową debatę o przymusowych wysiedleniach. Historyk mówi o "wspólnocie wypędzonych" - powojennych i dzisiejszych. Nie wszystkim się to podoba.

https://p.dw.com/p/1A1KQ
Jan Piskorski, Historiker - das Bild ist von Timm Stuetz, aber wir duerfen es kostenfrei nutzen bei Namensnennung
Historyk, prof. Jan PiskorskiZdjęcie: Timm Stuetz

Niektórzy twierdzą, że książka Jana Piskorskiego jest przełomowa, inni, że prowokacyjna. - Ta publikacja zamyka lukę w literaturze dotyczącej tematyki przymusowych przesiedleń, bo opowiada historię wypędzeń 'od dołu', z perspektywy ofiar - mówi znawca tematu przymusowych wysiedleń, historyk Klaus Bade z Osnabrueck. Piskorski pisze o "wspólnocie wysiedleńców", opuszcza czas i miejsce, katapultując dyskusję z okresu wojny prosto do XXI wieku. To świeże spojrzenie na zakurzoną dyskusję o wypędzeniach zachwyca niemieckie media. Już dawno publikacja polskiego autora nie wywołała w Niemczech takiego echa.

Klaus Bade zauważa, że spojrzenie Piskorskiego pozbawia sensu "konkurencję między różnymi grupami wypędzonych - niemieckich, polskich i w innych krajach" oraz ich roszczeniową postawę. Patrząc na wypędzenia w szerszym konteście i z perspektywy ofiar, kruszy się mit wyjątkowości przymusowych wysiedleń Niemców, o których stale mówi Erika Steinbach.

Pikantny epizod berliński

Dokumentationszentrum der Vertreibungen in Berlin, Manfred Kittel, Direktor der Stiftung Vertreibung, Flucht, Versöhnung Copyright: DW/Rosalia Romaniec Ort: Berlin Datum: 15.10.2013
Manfred Kittel - dyrektor Fundacji Wypędzenie, Ucieczka, PojednanieZdjęcie: DW/R. Romaniec

W kontekście tej dyskusji zaciekawia aktualny epizod wokół planowanej prezentacji książki w Berlinie. Przed rokiem wyszło z takim pomysłem kilku pracowników Muzeum Historii Niemiec (DHM) oraz związanej z nim instytucjonalnie rządowej Fundacji "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie" - tej samej, która buduje w Berlinie Centrum Dokumentacji Wypędzeń. Pomysł pojawił się zaraz potem, jak Fundacja zorganizowała prezentację książki pt. "Regulaminowy transport" Raya M. Douglasa, dotyczącą wyłącznie przymusowych przesiedleń Niemców po II wojnie światowej. Książka Piskorskiego daje inne spojrzenie - z dala od narodowej perspektywy i w europejskim kontekście.

Po blisko roku planowania prezentacja miała się odbyć w bieżącym tygodniu (14.10.) w Muzeum Historii Niemiec w Berlinie. Dwa miesiące przed tym terminem dyrektor Fundacji Manfred Kittel wycofał się jednak z imprezy. - Byliśmy bardzo zaskoczeni - mówi rzecznik wydawnictwa Siedler, który w międzyczasie przeniósł prezentację książki z Berlina do Stuttgartu. Manfred Kittel przekonuje w rozmowie z DW, że "zdecydowały kwestie organizacyjne".

[No title]

- Termin prezentacji nie pasował ekspertom, których zaprosiliśmy do dykusji, mówi - Europejskie ujęcie tematu przez Piskorskiego jest bliskie Fundacji, ale nie ma powodu do pośpiechu. Kittel proponuje późniejszy termin, jednak już nie na dyskusję poświęconą tylko tej książce, lecz "także dalszym aktualnym publikacjom". Zapytany o ocenę Piskorskiego mówi, że "stawia on odważne tezy". Jego ulubiona to ta, "iż wypędzenia są solą w historycznej zupie."

Niedersachsen/ ARCHIV: Ein Fluechtling aus Nordafrika traegt in einem Terminal am Flughafen in Hannover - Langenhagen nach seiner Ankunft eine Wollmuetze in den Farben der Deutschen Nationalflagge (Foto vom 11.09.12). Die Zahl der Asylbewerber in Deutschland steigt rasch an. Die staerksten Zuwaechse gibt es dabei bei Migranten aus Serbien und Mazedonien. Das belegen neue Zahlen des Bundesamtes fuer Migration und Fluechtlinge (BAMF), wie die "Bild"-Zeitung (Freitagausgabe vom 12.10.12) berichtet. Demnach wurden allein vom 1. bis 10. Oktober 2012 insgesamt 3.744 Asylantraege gestellt. 1.841 Antraege (49 Prozent) stammten von Serben (1.250) und Mazedoniern (591). Zum Vergleich: Im August stellten Serben und Mazedonier zusammen 1.116 Asylantraege. In der Vergangenheit wurden nach Informationen der Zeitung jedoch weit ueber 90 Prozent dieser Antraege abgelehnt. (zu dapd-Text) Foto: Nigel Treblin/dapd
Uchodźcy z Afryki w NiemczechZdjęcie: dapd

Czy Piskorski psuje Niemcom politykę pamięci?

Na razie o berlińskim epizodzie dyskutuje się za zamkniętymi drzwiami. Dziś (17.10.) będzie on przedmiotem spotkania 15-osobowego międzynarodowego gremium rady naukowej doradców Fundacji Wypędzenie, Ucieczka, Pojednanie w Berlinie. Międzynarodowy skład rady ma gwarantować szersze europejskie spojrzenie na planowaną wystawę. Wycofanie się szefa Fundacji z prezentacji książki Piskorskiego wywołuje wśród członków rady mieszane uczucia.

W gremium zasiada też dwóch Polaków: Krzysztof Ruchniewicz z Centrum Studiów Niemieckich i Europejskich im. Willy Brandta we Wrocławiu i Piotr Madajczyk z Instytutu Studiów Politycznych PAN. Madajczyk dostrzega problem. - Fundacja postawiła się w bardzo niezręcznej sytuacji. Skoro prezentuje się książki o wypędzeniach Niemców, a rezygnuje z prezentacji szerszej perspektywy, to pojawiają się oczywiste pytania - mówi.

Professor für Kulturstudien Ostmitteleuropas an der Universität Leipzig
Prof. Stefan Troebst, przewodniczący rady naukowej doradców FundacjiZdjęcie: Prof. Dr. Stefan Troebst

Ambitny szpagat

Przewodniczący rady naukowej Stefan Troebst z Uniwersytetu w Lipsku próbuje dokonać szpagatu. Z jednej strony zaznacza, że rada jako gremium doradcze nie ma nic wspólnego z "działalnością operacyjną" Fundacji, ale zaraz potem mówi wprost, co mu się nie podoba. - Piskorski pisze we wstępie do niemieckiego wydania, że je specjalnie zaktualizował, ale pomija w bibliografii najnowsze pozycje, jakie ukazały się na ten temat (dod. red.: także autorstwa członków rady naukowej doradców Fundacji). To nie idzie w parze ze standardami naszej dyscypliny - mówi Troebst.

- Dla mnie to tylko pretekst i przejaw konkurencji, komentuje Klaus Bade . - Jeżeli się uważa, że to deficyt, to prezentacja książki jest najlepszą okazją do wytknięcia błędów, na tym polega dyskurs, mówi historyk. - Piskorski pisze w potrójnej roli, jako historyk, krytyk ideologii i narrator - dodaje.

Argumenty Stefana Troebsta zaskakują też z innego powodu. Przewodniczący rady naukowej doradców Fundacji nie ukrywa bowiem ambicji i porównuje się do najwyższej światowej półki - Memorial Holocaust Museum w w Waszyngtonie. - Jego otwarcie również poprzedzały trudne dyskusje, ale od momentu, gdy zaczęło działać, o wszystkim zapomniano, a placówka jest dziś najważniejszym miejscem badań w swojej dyscyplinie, mówi Troebst. - Dla naszej rady doradczej jest to punkt odniesienia - mówi. Innymi słowy szef rady naukowej Fundacji widzi potencjał, by przyszłe centrum w Berlinie stało się wiodącą placówką badawczą przymusowych przesiedleń na świecie.

Dokumentationszentrum der Vertreibungen in Berlin, Baubeginn mit Angela Merkel. Copyright: DW/Rosalia Romaniec Ort: Berlin Datum: 15.10.2013
Niedawno rozpoczęła się przebudowa budynku na potrzeby wystawy Centrum Dokumentacji Przymusowych Wysiedleń w BerlinieZdjęcie: DW/R. Romaniec

Wyzwania na dziś

Teoretycznie ambicje są godne uwagi. Wysokie loty oznaczają jednak szersze horyzonty niż te narodowe. Książka Piskorskiego pokazuje, że dla Berlina to nie jest takie łatwe. - Ta debata stawia Niemców przed zupełnie nowym wyzwaniem, uważa Klaus Bade. - Jeżeli spojrzenie, jakie prezentuje Piskorski, potraktowanoby poważnie, to trzebaby wyciągnąć wnioski z przeszłości i przenieść je na dzisiejsze warunki - mówi historyk - Wtedy powinniśmy też mówić o uchodźcach z Syrii czy Afryki, że to wypędzeni i w niemieckich uszach debaty o historii nabrałyby nowego kontekstu. Skorzystaliby wszyscy.

To, że pomysł Badego wcale nie jest abstrakcją, pokazują reakcje niemieckich mediów. - W przeciwieństwie do Polski, gdzie debata nad "Wygnańcami" toczyła się wokół przeszłości, Niemcy dostrzegają jej aktualność. Najwięcej uwagi poświęcają tej części, w której porównuję los ofiar wcześniejszych wysiedleń do sytuacji tysięcy uchodźców próbujących się dziś przedostać do Europy - mówi Piskorski. Ta debata spełnia jednak jeszcze jeden cel: otwiera niemieckiej opinii publicznej drzwi do hermetycznej debaty historyków. Konfrontacja z przymusowymi przesiedleniami z dala od narodowych perspektyw prowokuje pytania aktualne dziś i pokazuje, jak trudno wobec fenomenu wymuszonych migracji nadal znaleźć odpowiedzi. Na taką dyskusję Fundacja Wypędzenie, Ucieczka, Pojednanie najwyraźniej nie była przygotowana. To, jak ją potraktuje, będzie ważnym sygnałem. Niedoszła prezentacja "Wygnańców" w Berlinie jest tylko epizodem, bo promocja książki w innych miastach odbywa się bez przeszkód. Fundacji chodzi jednak o więcej.

Syrien01: Mädchen in Syrischen Flüchtlingslager Autor: Marine Olivesi Ort: Boynuyogun Flüchtlingslager Datum: 06/02/2012 ### Unser Autor hat uns die Bilder geschickt und uns die Erlaubnis gegeben die zu publizieren in Zusammenhang mit ihrer Geschichte über ein Flüchtlingslager an der Syrien/Türkei Grenze. ###
Przymusowe przesiedlenia - problem stary i nowyZdjęcie: Marine Olivesi

Róża Romaniec, Berlin

red. odp.: Elżbieta Stasik