1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Wojna na Bliskim Wschodzie. Szanse na zawarcie pokoju

Peter Hille
23 października 2023

Po ataku terrorystycznym Hamasu Izrael odpowiedział atakiem na Strefę Gazy. Eksperci ostrzegają, że wojna na Bliskim Wschodzie może się nasilić, ale już zastanawiają się nad scenaruszami po zakończeniu konfliktu.

https://p.dw.com/p/4XsTT
Żałoba w Tel Awiwie po ataku terrorystycznym Hamasu, w którym zginęło ponad 1300 osób
Żałoba w Tel Awiwie po ataku terrorystycznym Hamasu, w którym zginęło ponad 1300 osóbZdjęcie: Amir Levy/Getty Images

– To jest najtrudniejszy i najbardziej skomplikowany konflikt, jaki doświadczamy od czasu założenia państwa Izrael w 1948 roku – mówi Pnina Sharvit Baruch z Instytutu Badań nad Bezpieczeństwem Narodowym przy Uniwersytecie w Tel Awiwie. W tym trwającym od ponad 75 lat konflikcie między Izraelczykami a Arabami zginęły dziesiątki tysięcy ludzi. Tym razem, jak obawiają się eksperci, grozi długa i krwawa wojna.

Zdaniem Amjada Shihaba, palestyńskiego politologa ze Wschodniej Jerozolimy zachodzi prawdopodobieństwo, że konflikt może przekształcić się w wojnę religijną, która ogarnie cały region.

Hamas, który zaprzecza istnieniu prawa do egzystencji Izraela i zapobiega pokojowemu kompromisowi, jest uważany Stany Zjednoczone, Unię Europejską i wiele państw za organizację terrorystyczną, która kontroluje Strefę Gazy od 2007 roku. Izrael stworzył wokół Gazy blokadę, a w odpowiedzi na ataki Hamasu z 7 października dokonuje rakietowych nalotów na Strefę Gazy i okresowo wprowadził całkowitą blokadę terytoriów palestyńskich.

O co chodzi w konflikcie?

Od momentu utworzenia państwa Izrael w 1948 roku Izrael, Palestyńczycy i sąsiednie państwa arabskie prowadziły ze sobą kilka wojen. Według agencji ONZ ds. Pomocy Uchodźcom Palestyńskim około 700 tys. Palestyńczyków opuściło wtedy swoje domy lub zostało wypędzonych, osiedlając się w Strefie Gazy, na Zachodnim Brzegu Jordanu i w sąsiednich państwach arabskich. Ponadto po wojnie izraelsko-arabskiej w 1948 roku do roku 1972, około 800 tysięcy Żydów wyemigrowało z państw arabskich i północnoafrykańskich lub zostało stamtąd wypędzonych.

Do dziś wiele obszarów na Zachodnim Brzegu znajduje się pod izraelską okupacją. Wielu Palestyńczyków domaga się ustanowienia własnego państwa, powrotu uchodźców oraz wycofania się przynajmniej części około 700 tysięcy izraelskich osadników z Zachodniego Brzegu i Wschodniej Jerozolimy. Zgodnie z prawem międzynarodowym osiedla te są nielegalne. Według palestyńskiego politologa Shihaba to „okupacja jest głównym problemem". – Magiczną formułą dla rozwiązania konfliktu byłoby jej zakończenie – mówi. 

Dla Izraela, który regularnie staje w obliczu ataków i zamachów przeprowadzanych przez ekstremistyczne grupy, takie jak Hamas czy Hezbollah, kluczową rolę odgrywa uznanie go przez państwa arabskie oraz zagwarantowanie własnego bezpieczeństwa. Izraelska „magiczna formuła” brzmiałaby zatem: dopiero gdy terroryzm się zakończy, będzie w ogóle możliwy pokój. Niemniej jednak, w ostatnim czasie po obu stronach zyskują na znaczeniu „twardogłowi”, którzy nie są skłonni do żadnych ustępstw.

Propalestyńskie zamieszki w Belinie

Pokój na Bliskim Wschodzie?

Niektórzy eksperci ostrzegają przed rozlaniem się konfliktu na cały region. Jednakże możliwa jest również wręcz przeciwna sytuacja – twierdzi Margret Johannsen w rozmowie z DW.

Politolożka, która od dziesięcioleci zajmuje się konfliktem na Bliskim Wschodzie, nadal wierzy w możliwość osiągnięcia pokoju, pomimo licznych ofiar terroru Hamasu i izraelskich bombardowań w Gazie. –To jest tak przerażające, że mogę sobie wyobrazić, iż stanie się sygnałem ostrzegawczym. I mam tylko nadzieję, że zostanie on usłyszany – mówi ekspertka. Zdaniem Johannsen  ​w ciągu trzech lat można osiągnąć kompromis. – Rany muszą się zagoić. Można tylko mieć nadzieję, że znajdą się tacy, którzy podejmą trud negocjacji. Bez mediacji nie da się osiągnąć rozwiązania – uważa politolożka. Wskazuje tu na nowe potęgi, takie jak Chiny i Indie, a także kraje afrykańskie, które powinny się zaangażować w ten proces.

Ryzyko eskalacji: Izraelskie stanowiska wojskowe przy granicy z Libanem
Ryzyko eskalacji: izraelskie stanowiska wojskowe przy granicy z LibanemZdjęcie: Ayal Margolin/JINI/Xinhua/picture alliance

Jedno z rozwiązań: dwa państwa

Przez dziesięciolecia jako jedyną drogę do osiągnięcia pokoju w konflikcie bliskowschodnim rozważano utworzenie dwóch państw. Już w 1947 roku Organizacja Narodów Zjednoczonych zaproponowała plan podziału terytorium Palestyny na państwo żydowskie i arabskie. Jednak strona arabska odrzuciła ten plan.

Dzięki porozumieniu z Oslo z 1993 roku po raz pierwszy w historii konfliktu, rozwiązanie dwupaństwowe wydawało się być w zasięgu ręki. Armia izraelska wycofała się z części Zachodniego Brzegu. Nowo utworzona Autonomia Palestyńska mogła teraz zarządzać około jedną piątą terytorium, a nad kolejną jedną piątą uzyskała częściową kontrolę. Jednak prowokacje polityczne, ataki terrorystyczne, budowa kolejnych osiedli izraelskich, a przede wszystkim zabójstwo izraelskiego premiera Icchaka Rabina w 1995 roku zniszczyły nadzieję na to, że w jakimkolwiek momencie droga do powstania dwóch państw mogłaby być otwarta. Przeciwnicy porozumienia po obu stronach uniemożliwili podpisanie kolejnych umów.

Jednak zdaniem izraelskiej ekspertki Mairav Zonzsein z Międzynarodowej Grupy ds. Kryzysów (ICG) „rozwiązanie dwupaństwowe nadal jest dobrym pomysłem”.  – Czy jest to wykonalne, zależy od pytania, czy obie strony i społeczność międzynarodowa są gotowe zainwestować swój kapitał polityczny i energię w jego realizację. Wiele osób obecnie nie wierzy już, że to jest możliwe – wskazuje ekspertka.

Wielu muzułmanów na całym świecie popiera stronę palestyńską: tutaj protesty przed konsulatem izraelskim w Stambule
Wielu muzułmanów na całym świecie popiera stronę palestyńską. Na zdjęciu protesty przed konsulatem izraelskim w StambuleZdjęcie: Emrah Gurel/AP Photo/picture alliance

Spadek poparcia dla dwupaństwowości

Według badania przeprowadzonego wiosną przez niezależne amerykańskie centrum badawcze Pew Research Center, tylko około co trzeci Izraelczyk uważa, że możliwe jest pokojowe współistnienie z niepodległym państwem palestyńskim. Dziesięć lat temu wierzył w to jeszcze co drugi mieszkaniec Izraela. Teraz, po ataku terrorystycznym Hamasu, liczby te prawdopodobnie są jeszcze niższe, ponieważ wielu Izraelczyków o bardziej świeckich i lewicowych przekonaniach straciło wiarę w pokojowe rozwiązanie.

Na podobne tendencje wskazują badania przeprowadzone przez instytut badawczy Gallup w Zachodnim Brzegu, w Strefie Gazy i Wschodniej Jerozolimie przed atakiem terrorystycznym Hamasu. Tylko co czwarty Palestyńczyk popiera rozwiązanie dwupaństwowe. W 2012 roku za takim rozwiązaniem było sześciu na dziesięciu Palestyńczyków.

W obliczu podziału Zachodniego Brzegu przez liczne izraelskie osiedla także badaczka ds. pokoju Margret Johannsen uważa, że nie jest to teraz możliwe. – Rozwiązanie dwupaństwowe jest przeszłością – mówi.

Chwile grozy na lotnisku w Tel Awiwie

Dwa narody jedno państwo

Dlatego Johannsen opowiada się za rozwiązaniem jednopaństwowym. Jak zaznacza, nie teraz, kiedy spór się nasila, ale na dłuższą metę. Jej zdaniem, gdyby Izraelczycy i Palestyńczycy żyli razem w jednym państwie, to izraelscy osadnicy mogliby również pozostać tam, gdzie chcą.

Najczęściej rozważane są trzy modele, jak taka państwowość mógłaby wyglądać. Obok państwa jednolitego z silnym rządem centralnym (jak we Francji) proponowana jest też federacja ze słabym rządem centralnym. W takiej federacji (wzorowanej na przykład na Belgii) zarówno regiony zamieszkałe przez Żydów, jak i te zamieszkałe przez Palestyńczyków miałyby szerokie uprawnienia.

Izraelskie osiedle Eli na Zachodnim Brzegu Jordanu
Izraelskie osiedle Eli na Zachodnim Brzegu JordanuZdjęcie: Ariel Schalit/AP/picture alliance

Konfederacja lub federacja oznaczałaby istnienie dwóch terytoriów z otwartą granicą, przy wspólnym rządzie izraelsko-palestyńskim, który byłby odpowiedzialny tylko za niewiele kwestii, na przykład za handel zagraniczny i bezpieczeństwo zewnętrzne.

Przepis na wojnę domową

Pnina Sharvit Baruch z Instytutu Badań nad Bezpieczeństwem Narodowym w Tel Awiwie uważa, że ​​wszystkie te propozycje są niemożliwe do zrealizowania. Co więcej, „posiadanie jednolitego terytorium z równą liczbą Palestyńczyków i Żydów to gotowy przepis na wojnę domową”. Ze względu na „ogromną wrogość” obu stron doszła do tego wniosku jeszcze przed atakiem Hamasu.

Prawie połowa mieszkańców Izraela, Strefy Gazy, Wschodniej Jerozolimy i Zachodniego Brzegu to Arabowie. Jedna piąta izraelskiej populacji jest pochodzenia palestyńskiego, a wielu izraelskich Żydów także ma korzenie arabskie.

Oblężenie Strefy Gazy. Mieszkańcy szukają pomocy

Wielu Izraelczyków obawia się, że wspólne państwo z Palestyńczykami straciłoby swoją tożsamość jako państwo żydowskie, nawet jeśli przestałoby dochodzić do przemocy między grupami. Dla wielu Izraelczyków i Żydów na całym świecie tożsamość państwa żydowskiego jest ważna również dlatego, że państwo Izrael po Holokauście zostało ustanowione jako bezpieczna przystań i miejsce zamieszkania dla Żydów z całego świata. Z tego powodu w szczególności skrajni nacjonaliści izraelscy opowiadają się za państwem, w którym Palestyńczycy mieliby większą niż obecnie autonomię wyłącznie w niektórych częściach Zachodniego Brzegu. Z kolei dla Palestyńczyków nie byłoby to państwo demokratyczne, które zapewniłoby im pełne prawa obywatelskie.

Konflikt bez rozwiązania

Konflikt Izraelczyków z Palestyńczykami stał się obecnie synonimem problemu nie do rozwiązania. Jednak izraelska ekspertka Mairav Zonzsein twierdzi: - Choć dla wielu ludzi może się to wydawać bardzo skomplikowane, tak naprawdę jest to bardzo, bardzo proste. Mamy tu dwa narody, które muszą żyć w pokoju i bezpieczeństwie. A żaden terroryzm, ani żadna militarna potęga nie przyniosły nam do tej pory rozwiązania.

Pokój będzie możliwy tylko wówczas, gdy obie strony odbudują zaufanie do siebie. Aby to osiągnąć, należy najpierw zatrzymać rozlew krwi, co w obecnej chwili nie wydaje się być możliwe. Trochę nadziei można czerpać z historii. Nawet odwieczni wrogowie, jakimi były Niemcy i Francja, stali się przyjaciółmi dzięki Traktatowi Elizejskiemu z 1963 roku, niemal dwie dekady po zakończeniu II wojny światowej.

Chcesz skomentować ten artykuł? Dołącz do nas na facebooku! >>