1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Kłopotliwa integracja w Duisburgu-Hochfeld

11 lutego 2012

W Duisburgu narasta problem z imigrantami. Rdzenni Niemcy widzą w nich zagrożenie porządku publicznego i zarzucają im niechęć do integrowania się w społeczeństwie.

https://p.dw.com/p/141yp
Zdjęcie: picture-alliance/dpa

Mitko Slavev przybył wraz z dwoma synami do Duisburga, gdzie mieszkał już jego brat, tuż po wejściu do UE Bułgarii i Rumunii w 2007 roku. Zamieszkał w dzielnicy Hochfeld, w której żyje dziś około 1.700 jego bułgarskich rodaków. Po rdzennych Niemcach i Turkach, bułgarscy imigranci stanowią w tej chwili trzecią pod względem liczebności grupę narodowościową w tej części miasta liczącej 16.000 mieszkańców.

Trudne sąsiedztwo

Bułgarzy nie cieszą się przesadną sympatią ani niemieckich sąsiadów, ani lokalnej prasy - skarży się Mitko Slavev. Zarzuca im się niechęć do utrzymania porządku wokół domów, w których mieszkają i bycie na bakier z obowiązującym prawem. Mówi się o pracy na czarno, kradzieżach, awanturach na ulicach i prostytucji, której ponoć masowo oddają się młode Bułgarki. Bardzo często myli się przy tym Bułgarów i Rumunów z Romami. Fakt, że brzmi to podobnie, a nikt nie odważy się dziś powiedzieć w Duisburgu głośno o Cyganach, bo to niepoprawne politycznie.

Stadtbilder Duisburg Duisburg-Hochfeld
Ojciec Mitko Slavev z synem ZhivkoZdjęcie: DW

Czy zła opinia o przybyszach z Europy Południowo-Wschodniej ma potwierdzenie w faktach? I tak, i nie. Zależy jakie fakty weźmiemy pod uwagę. Stefan Hausch, rzecznik prasowy komendy policji w Duisburgu, twierdzi, że alarmujące doniesienia prasowe o rosnącej stale przestępczości w dzielnicy Hochfeld nie odpowiadają danym policyjnym.

Stadtbilder Duisburg Duisburg-Hochfeld
Integracja, ale tylko jako plakatZdjęcie: DW

Przeciwnie: zamiast nasilenia drobnych kradzieży w sklepach, o czym mówiło się najwięcej i najgłośniej, w latach 2006-2011 liczba takich deliktów spadła tu o ponad 40 procent. W ubiegłym roku odnotowano też wyraźny spadek włamań do mieszkań czynszowych i domów jednorodzinnych.

Wszystkiemu winni Romowie?

Być może za problemy z imigrantami z Bułgarii i Rumunii odpowiadają faktycznie Romowie, niejako automatycznie wrzucani do tej grupy? Zdaniem Herberta Heußa z Centralnej Rady Niemieckich Sinti i Romów rzeczywiste problemy z niektórymi przedstawicielami obu grup są "masowo wyolbrzymiane" i opierają się w większym stopniu na obiegowych, negatywnych opiniach o nich, niż na potwierdzonych faktach. Inna rzecz, co sam przyznaje, że nikt nie wie, jaki odsetek wśród imigrantów z Bułgarii oraz Rumunii stanowią Sinti i Romowie, bo tego nigdy do tej pory dokładnie nie policzono.

Także Karl-August Schwarthans z poradni dla cudzoziemców prowadzonej przez organizację AWO jest zdania, że problemy na styku Niemcy-imigranci w Hochfeld opierają się głównie na wzajemnych uprzedzeniach i nieporozumieniach. Mając codzienny kontakt z imigrantami wie doskonale, jak bardzo zależy im na zintegrowaniu się z tutejszym społeczeństwem, albo, mówiąc inaczej, na staniu się jak najszybciej "prawdziwymi Niemcami", bo w tym właśnie celu tu przybyli szukając lepszego życia dla siebie i dla swoich dzieci.

Jeżeli jest jednak tak dobrze, to dlaczego jest tak źle? No cóż, jak to często bywa, wszystkiemu winne są pieniądze. Parę lat temu dzielnica Hochfeld, położona niedaleko centrum Duisburga i mającą z nim wygodne połączenia komunikacyjne, stała się nagle modna, co od razu zauważyli zarówno inwestorzy jak i posiadacze nieruchomości. Czynsze poszły w górę. Wiele domów i kamienic zaczęto na gwałt odnawiać, co zresztą dostrzeże każdy, kto tu się pojawi. Zamiast gór śmieci na ulicach widzi się dużo lśniących świeżą farbą fasad domów.

Stadtbilder Duisburg Duisburg-Hochfeld
"Wystawka" w dzielnicy HochfeldZdjęcie: DW

Krótko mówiąc, byłoby wspaniale, gdyby nie ci okropni Bułgarzy i Rumuni, którzy się tu zagnieździli wtedy, kiedy Hochfeld był tanią dzielnicą, a teraz psują im interesy. Najbardziej aktywny na tym polu doradca PR i posiadacz ładnego domku jednorodzinnego w Hochfeld ,Michael Wilhardt, który w imieniu inicjatywy obywatelskiej "Przyszłościowa dzielnica" napisał do władz miasta list protestujący przeciwko napływowi kolejnych imigrantów z Bułgarii, wskazuje na istniejące problemy z jego punktu widzenia.

Stadtbilder Duisburg Duisburg-Hochfeld
Odnowiona fasada jednego z domówZdjęcie: DW

Na zakup i gruntowny remont własnego domu wydał od 380 do 400 tysięcy euro. Tymczasem jego obecna wartość rynkowa wynosi zaledwie 220 tysięcy euro, a więc nieco ponad połowę tego, co weń zainwestował. Powód: "niedobre sąsiedztwo". Osobiście go to nie martwi, bo nie zamierza się stąd wyprowadzać i nie nabył swojej nieruchomości z myślą zarobienia na tej transakcji, ale martwi go coś innego.

Jak mówi: "Ja i moi sąsiedzi i znajomi boimy się, że tacy jak my kulturalni i wykształceni ludzie prędzej czy później zostanimy tu sami i nikt do nas pasujący już się tu nie wprowadzi". Innymi słowy zostaną samotną wyspą na morzu południowo-wschodniej, europejskiej imigracyjnej "dziczy". Ale tego można się jedynie domyślać, bo publicznie nikt nie wysuwa podobnych opinii. Jak zatem widać, integracja jest trudnym wyzwaniem dla obu stron i władze Duisburga postanowiły bliżej się tym zająć, apelując przy okazji o wsparcie finansowe z trzech stolic: landowej, krajowej i europejskiej - Düsseldorfu, Berlina i Brukseli. Tylko czy same pieniądze tu wystarczą?

Andrea Grunau / Andrzej Pawlak

red.odp.: Alexandra Jarecka