1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Wiatraki na morzu

2 sierpnia 2011

Pod koniec sierpnia rusza budowa nowej, wielkiej farmy wiatraków typu offshore na Morzu Północnym. Zdaje się, że po wycofaniu się Niemiec z energetyki jądrowej "zielone energie" mają przed sobą różową przyszłość.

https://p.dw.com/p/129f3
Zdjęcie: picture-alliance/ZB

Nowa farma "Borkum West 2", jak sama nazwa wskazuje, powstanie niedaleko wyspy Borkum. Trochę dalej trwają w tej chwili końcowe prace przy budowie farmy "Bard Offshore 1", a od roku działa farma doświadczalna "Alpha Ventus". Do tej pory Niemcy miały tylko jedną, dużą komercyjną farmę wiatrowę: "Baltic 1" na Morzu Bałtyckim.

Pięć miliardów na wiatraki

Choć Niemcy należą do światowej czołówki światowej w wykorzystaniu energii wiatrowej, w technologii dużych farm typu offshore mają sporo do nadrobienia. Prezes Federalnego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej Hermann Albers wini za to polityków. "Kto najpierw decyduje się wydłużyć czas użytkowania elektrowni atomowych, a kilka tygodni później ogłasza decyzję o wycofaniu się z rozwijania energetyki jądrowej, ten musi się liczyć z trudnościami w przyciągnięciu inwestorów, bo w ich oczach przestaje być wiarygodny" - mówi Albers.

Flash-Galerie Themen der Grünen Energie
Czysta energia z wiatru ładnie wygląda na zdjęciu, ale takie turbiny mają także wadyZdjęcie: picture-alliance/Bildagentur Huber

Wszystko jednak wskazuje na to, że rządząca koalicja chadecko-liberalna wyciągnęła wnioski z własnych błędów i zdecydowanie stawia na rozwój energetyki wiatrowej. Na budowę 26 nowych siłowni wiatrowych rząd obiecał inwestorom korzystne kredyty w wysokości 5 miliardów euro. W oświadczeniu złożonym 9 czerwca w Bundestagu kanclerz Angela Merkel powiedziała, że lądowe i morskie siłownie wiatrowe będą odgrywać główną rolę w przyszłej polityce energetycznej kraju.

Za budową farm wiatraków na szelfie przybrzeżnym przemawiają wiejące tam niemal stale silne wiatry i mniejszy opór społeczeństwa przeciwko siłowniom lądowym szpecącym krajobraz . Te jednak są tańsze i prostsze w budowie. W tej chwili w Niemczech działa już prawie 22 tysiące lądowych turbin wiatrowych, które pokrywają łącznie sześć procent zapotrzebowania kraju na energię elektryczną.

Zgoda na wiatraki, ale jakie?

Duże farmy wiatraków na Morzu Północnym i Bałtyckim, takie jak "Bard Offshore 1" i "Borkum West 2", mogą produkować dużo więcej energii niż tradycyjne wiatraki, które mają turbiny o mocy 1,5 MW. Z drugiej strony postęp techniczny sprawia, że także na lądzie można już budować siłownie wiatrowe, których wieża ma do 200 metrów wysokości zamiast obecnych 65 metrów.

Flash-Galerie Woche 38_09
Farma wiatraków "Alpha Ventus" na Morzu Północnym, leży w odległości ok. 45 km od wyspy BorkumZdjęcie: dpa

Teroretycznie oznacza to, że takie wieże można stawiać także w lasach, gdzie przeszkadzałyby mniej niż te, stawiane do tej pory na polach. Przeciwko nim podnosi się jednak protest obrońców krajobrazu leśnego i ornitologów, którzy argumentują, że zagrażają one ptakom oraz nietoperzom.

Spór o to, gdzie należy budować nowe, mocniejsze siłownie wiatrowe pozostaje nierozstrzygnięty. Politycy wolą morze, bo tam nie muszą obawiać się protestów wojujących ekologów. Przemysł z kolei najchętniej budowałby farmy wiatraków na lądzie z uwagi na dużo niższe koszty.

Z analizy przeprowadzonej przez wspomniane wcześniej Federalne Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej wynika, że pod wiatraki nadaje się około dwóch procent powierzchni kraju. Gdyby ją w pełni wykorzystać, wtedy siłownie wiatrowe pokryłyby 65 procent zapotrzebowania Niemiec na prąd.

Bernd Grässler / Andrzej Pawlak

red. odp. Monika Skarżyńska