Gafa za gafą
30 maja 2012Nie pozostał po tym żaden dokument, ale w formie popularnej anegdoty w zbiorowej pamięci Niemców pozostało żenujące wystąpienie drugiego w historii prezydenta RFN (1959-1969) Heinricha Luebkego, który podczas oficjalnej wizyty w Liberii w 1962 miał zwrócić się do zebranych osób słowami: „Szanowne Panie! Szanowni Panowie! Drodzy Murzyni!”. Rejestracji tego wystąpienia nie ma, sprawa znana jest z przekazu naocznych świadków.
Za to dokładnie udokumentowane są wystąpienia aktywnych polityków, które ci najchętniej puściliby w niepamięć. Obecny minister finansów, a swego czasu minister spraw wewnętrznych RFN Wolfgang Schaeuble (CDU) stwierdził, że „dzięki internetowi otwierają się całkiem nowe formy kontroli informacji i ich wymiany” – czegoś tam było za dużo.
Były minister spraw zagranicznych Niemiec, Joschka Fischer (Zieloni), mający bardzo burzliwą przeszłość z czasów rewolty studenckiej lat 60-tych i 70-tych już jako minister poinformował, że na tę i tę godzinę zostało wyznaczone „Hausbesetzung” (bezprawne zajęcie nieruchomości), a na myśli miał „Hausbesprechung” (wewnętrzna narada). Uznano to za przebłysk freudowskiej podświadomości.
Czy także podświadomość kazała powitać Angeli Merkel (CDU) swego partyjnego rywala Rolanda Kocha słowami „Mein lieber Roland Kotz…", (niem. kotzen = rzygać)?
Na forum ONZ minister spraw zagranicznych Niemiec Guido Westerwelle (FDP) propagował „stworzenie na Bliskim Wschodzie strefy broni masowego rażenia, która byłaby szansą dla pokoju”. Ale z pewnością chodziło mu o stworzenie takiej strefy BEZ tej broni.
Swego czasu premier rządu krajowego Bawarii Guenther Beckstein (CSU) na fali Oktoberfest zapomniał o politycznej poprawności i zapewniał, że „po dwóch litrach piwa można jeszcze z powodzeniem zasiąść za kierownicą”, wyjaśniając, że przecież taka libacja trwa 6-7 godzin.
Nestor niemieckiej polityki Helmut Schmidt (SPD) pokusił się o niezbyt fortunne porównanie: retoryczne zdolności Oskara Lafontaine'a (niegdyś SPD, obecnie Lewica) porównał z postacią będącą właściwie tabu wśród polityków. Powiedział „Także Adolf Hitler był charyzmatycznym mówcą. Podobnie jak Oskar Lafontaine”. Riposta przyszła szybko: „Jego słowa są nie do przyjęcia. Powiem jedno: uwiąd starczy”- odgryzł się Lafontaine.
Wyjątkową gafę strzelił polityk SPD z Poczdamu Randolf Krueger podczas wizyty w San Francisco. W niemieckiej delegacji była także posłanka do Bundestagu z Tybingi Annette Weidmann-Mauz (CDU), która musiała jeździć na wózku inwalidzkim. Od konsula generalnego poczdamski polityk domagał się dla niej „jakiegoś murzyna, który pchałby wózek”.
Ogólnym zaskoczeniem była wypowiedź zacnego bardzo polityka SPD Wolfganga Thiersego, byłego przewodniczącego Bundestagu, który pod adresem byłego kanclerza Helmuta Kohla (CDU) powiedział, że „nie było optymalne, kiedy Helmut Kohl zostawił swoją żonę samą w zaciemnionym domu w Ludwigshafen”. Hannelore Kohl cierpiała na światłowstręt i po wielu latach cierpienia popełniła samobójstwo. Wolfgang Thierse przepraszał potem za ten nietakt.
Małgorzata Matzke
Red.odp.: Bartosz Dudek