Walentynkowy biznes
13 lutego 2011Parę dni przed Walentynkami (14 lutego) i kilka dni po tym święcie Niemcy wydają dwa razy więcej pieniędzy na kwiaty cięte, niż w przeciętnym tygodniu - podaje instytucja Agrarmarkt (AMI). Jej analityk Maurice Hanke podkreśla, że w Walentynki przede wszystkim panowie kupują kwiaty.
W 2010 roku walentynkowy tydzień przyniósł branży kwiaciarskiej obroty rzędu 110-120 mln euro (chodzi wyłącznie o sprzedaż kwiatów ciętych). Hanke zaprzecza, jakoby to był dobry wynik, ponieważ - dodaje - w 2010 roku Walentynki przypadły akurat w "lodowatą niedzielę", w którą w wielu miastach odbywają się pochody karnawałowe. Jest jednak przekonany, że "tym razem wynik będzie znacznie lepszy".
W kryzysie kwiaty potaniały
W 2010 roku na bukiety kwiatów Niemcy wydali w sumie trzy miliardy euro. Wliczając w to kwiaty doniczkowe i ogrodowe nawet dwukrotnie więcej, bo prawie 8,6 mld euro.
Ceny kwiatów od kilku lat prawie się nie zmieniają - mówi Nicola Fink z Niemieckiego Związku Florystów: "i to, niezależnie od tego, że ceny w hurtowniach ulegają wahaniom". Fink zaznacza, że w hurtowniach, w kryzysowym 2009 roku, można było znacznie korzystniej kupić kwiaty niż rok wcześniej. "W 2009 roku Niemcy dosłownie tonęły w kwiatach" przypomina sobie analityk z AMI - "również dlatego" - informuje - "że inne państwa w kryzysowym roku importowały o wiele mniej kwiatów niż Niemcy".
Handlowcy boją się podnosić ceny kwiatów
Tymczasem w tym roku, w porównaniu z 2009, ceny hurtowe kwiatów wzrosły o 10 procent - twierdzi Hanke. Handlowcy jednak rzadko podnoszą ceny kwiatów. Tłumaczy to rosnącą konkurencją. "Tanie kwiaty można coraz częściej kupić u dyskonterów i w supermarketach, co dzieje kosztem florystów". W 2010 roku tania konkurencja miała 1/5 udziałów rynkowych - dodaje Hanke.
Kunsztowne rękodzieła
Jeśli chcemy podarować komuś z jakiejś okazji bukiet kwiatów, zdajemy się na fachową pomoc florystek; na przykład w Walentynki. W to święto miłości ludzie chętniej kupują u florystki kolorowe, wiązanki kwiatów przypominające kunsztowne rękodzieła, niż owinięte w tandetny celofan tulipany, czy gerbery w supermarkecie.
Analityk z AMI zwraca uwagę, że z żadnego innego kraju nie sprowadza się tyle kwiatów co z Holandii, i że Niemcy są najważniejszym ich odbiorcą (ponad 30 procent holenderskiego eksportu).
Według danych AMI w Niemczech działa od 12.000 do 14.000 kwiaciarni. W 2004 roku było ich jeszcze blisko 16 tysięcy.
dpa / Iwona D. Metzner
Red. odp.: Barbara Cöllen