1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

W Krzyżowej bez polityków

14 listopada 2019

Nieobecność polityków na wtorkowej mszy świętej odprawionej w Krzyżowej w 30. rocznicę pamiętnej mszy pojednania, to zmarnowana szansa, by właściwie odpowiedzieć na słowa prezydenta Niemiec z 1 września.

https://p.dw.com/p/3Syjl
Polen Kreisau Konferenz 30 Jahre deutsch-polnische Versöhnung
Zdjęcie: DW/A.M. Pędziwol

Zaledwie godzinę po słowach "Idźcie w pokoju Chrystusa", największe pomieszczenie Międzynarodowego Domu Spotkań Młodzieży w Krzyżowej znów stało się salą konferencyjną.

Konieczność pojednania

Wszyscy jeszcze mieli świeżo w pamięci podniosłą homilię opolskiego arcybiskupa-seniora Alfonsa Nossola. Przedstawił ewolucję poglądów uwięzionego przez gestapo i skazanego na śmierć ówczesnego gospodarza Krzyżowej Helmutha Jamesa von Moltke i jego żony Freyi, która doprowadziła ich także do uznania konieczności pojednania, także Niemców z Polakami.

Do bardzo podobnych wniosków doszedł Waldemar Pytel, biskup wrocławskiej diecezji ewangelicko-augsburskiej, który w swym wystąpieniu przypomniał historię synów Izaaka i Rebeki, Jakuba i Ezawa, z których pierwszy oszukał drugiego, a drugi chciał go za to zabić. A jednak, gdy po latach spotkali się na pustyni, padli sobie w ramiona i pogodzili się.

Historia Jakuba i Ezawa w jego ujęciu to alegoria relacji między Polską a Niemcami, za którymi "również rozpościera się ślad trudnej przeszłości".

- Żyjemy w świecie, w którym wielu woli wracać do krzywdy niż do radości i bardziej rozpamiętywać nieszczęścia niż momenty pojednania - kontynuował biskup. - Na tym jednak nie da się budować, co mogliby potwierdzić nam Jakub i Ezaw.

Agnieszka Łada z Instytutu Spraw Publicznych w Warszawie
Agnieszka Łada z Instytutu Spraw Publicznych w WarszawieZdjęcie: DW/A.M. Pędziwol

Dwa miasta, jeden burmistrz

Do podobnego wniosku musiało dojść wielu uczestników konferencji, która poświęcona była współpracy samorządów po obu stronach granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej.

- Polsko-niemieckie partnerstwa komunalne rodziły się już w czasach komunistycznych, ale dynamicznie zaczęły się rozwijać dopiero potem - mówi w rozmowie z Deutsche Welle Agnieszka Łada z Instytutu Spraw Publicznych w Warszawie. - Często były inicjowane przez stronę niemiecką, która chciała pomóc Polakom. Dziś jednak także Niemcy jeżdżą do Polski, by uczyć się rozwiązań architektonicznych, czy infrastrukturalnych, których sporo tu powstało w ostatnich latach dzięki napływającym środkom unijnym.

Taką bardzo konkretną współpracę prowadzą dziś Görlitz i Zgorzelec, o czym w Krzyżowej mówił burmistrz pierwszego z tych miast Octavian Ursu. Jego marzeniem jest, żeby kiedyś w przyszłości stały się one jednym miastem i miały jednego wspólnego burmistrza, raz polskiego, raz niemieckiego.

Dla prof. Waldemara Czachura z Uniwersytetu Warszawskiego, przewodniczącego rady Fundacji Krzyżowa, wtorkowa dyskusja przedstawicieli samorządów z Polski i Niemiec była "niezwykle inspirująca". - Uświadomiłem sobie, jaka gęsta sieć kontaktów między Polakami, a Niemcami powstała w latach 90. I że to do dzisiaj funkcjonuje.

Wyzwania: pieniądze i biurokracja

- Mówiliśmy też wiele o wyzwaniach. A najważniejszymi z nich są finanse i biurokracja - dodaje Agnieszka Łada, która prowadziła wtorkową dyskusję. Biurokracja jest zmorą zwłaszcza dla polskich uczestników projektów, są oni znacznie bardziej drobiazgowo rozliczani niż ich partnerzy w Niemczech. Niektórych to skłania nawet do rezygnacji z tego rodzaju współpracy.

Ale i same pieniądze są problemem. Samorządy mają dziś ich mniej, dlatego brakuje im środków na finansowanie wkładów własnych, wymaganych przy dofinansowywaniu rozmaitych projektów, na przykład unijnych.

Coraz trudniej też o pieniądze z fundacji. Rzecz w tym, że na działalność statutową mogą one na przykład wydawać jedynie pieniądze zarobione na odsetkach z lokat bankowych. A te nie są w ostatnich latach przesadnie wysokie.

- Kiedyś wspieraliśmy tysiąc projektów rocznie, teraz już tylko pięćset - ubolewał w środę w Krzyżowej dyrektor Fundacji Współpracy Polsko-Niemieckiej Cornelius Ochmann. To zaś ma swoje konsekwencje.

Dyrektor Fundacji Współpracy Polsko-Niemieckiej Cornelius Ochmann
Dyrektor Fundacji Współpracy Polsko-Niemieckiej Cornelius OchmannZdjęcie: DW/A.M. Pędziwol

Nieznane karty historii

- Nie dofinansujemy już koncertu, który dwie gminy, polska i niemiecka, organizują rok w rok od dziesięciu lat - tłumaczy Ochmann w rozmowie z Deutsche Welle. - Ale jeśli zechcą go zorganizować na przykład na Ukrainie, ich szanse natychmiast wzrosną.

Największe szanse mają projekty edukacyjne. W ostatnich latach pojawiło się dużo problemów polsko-niemieckich związanych z różnymi interpretacjami historii. - Konkretny przykład: stulecie bitwy warszawskiej w przyszłym roku. Tu obowiązuje narracja historyczna, że w 1920 roku Polska uratowała Europę przed najazdem komunistycznym. Ale w Niemczech mało kto wie o tym, co to jest bitwa warszawska - zauważa szef FWPN. I zapewnia, że na projekt, który podjąłby ten problem, mogłyby się znaleźć pieniądze.

Taką mało znaną kartą historii niemieckiej w Polsce jest choćby Krąg z Krzyżowej, o którym nie wiedzą często nawet ludzie dobrze wykształceni.

- To też - zgadza się Ochmann. - Jeżeli ktoś zechce zorganizować w Białymstoku lub Lublinie konferencję o Kręgu z Krzyżowej, to taki projekt wesprzemy.

Kanclerz Merkel chciała przyjechać

Na sam koniec konferencji w Krzyżowej powrócił temat "znamiennej nieobecności", jak określiła prezydent Świdnicy Beata Moskal-Słaniewska brak przedstawicieli polskiego rządu na obchodach rocznicy tak znaczącego wydarzenia, jak msza pojednania. Dlatego nie przyjechał też nikt z Niemiec. Według informacji Deutsche Welle, chęć przyjazdu do Krzyżowej miała wyrazić sama Angela Merkel. Na przeszkodzie stanął jednak brak oficjalnego zaproszenia z Warszawy.

- Zapraszaliśmy na tę uroczystość zarówno kanclerz Merkel, jak i premiera Morawieckiego - mówi Robert Żurek, dyrektor zarządzający Fundacji Krzyżowa, który zamykając konferencję próbował łagodzić krytykę pod adresem polskiego rządu. - Mieliśmy jednak pecha, bo nasza uroczystość zbiegła się z inauguracyjnymi posiedzeniami Sejmu i Senatu - tłumaczy.

Dyrektor Żurek potwierdza nasze informacje. - My się bardzo cieszymy, że pani kanclerz docenia pracę fundacji i znaczenie tego miejsca. Dawała temu wyraz wielokrotnie, sygnalizując chęć przyjazdu i tym razem - przyznaje. Fundacja zamierza znów zaprosić szefów rządów obu państw przy innej sposobności. - Takie okazje będą, gdyż w najbliższych latach będziemy mieli 30. rocznice podpisania dwóch ważnych umów.

Waldemar Pytel, biskup wrocławskiej diecezji ewangelicko-augsburskiej
Waldemar Pytel, biskup wrocławskiej diecezji ewangelicko-augsburskiejZdjęcie: DW/A.M. Pędziwol

Zmarnowana szansa

- Ta "znamienna nieobecność" była dla mnie dowodem, że my, Polacy, wstydzimy się pojednania. Postępujemy tak, jak byśmy się bali sami sobie powiedzieć, że dialog z Niemcami i niezamknięty, ciągle trwający proces pojednania są ważną częścią naszej kultury politycznej. A taką deklarację można złożyć tylko w Krzyżowej - twierdzi prof. Czachur. To, że jej zabrakło, jest jego zdaniem dowodem „braku politycznej odwagi”.

– To zmarnowana szansa, zwłaszcza po 1 września, gdy w przemówieniach prezydenta Niemiec Franka-Waltera Steinmeiera w Wieluniu i Warszawie padły bardzo ważne deklaracje i pierwsze przeprosiny bez żadnych warunków. Mnie się to wydawało oczywiste: teraz kolei na nas, by właśnie w Krzyżowej pokazać, że to doceniamy - podkreśla przewodniczący rady Fundacji Krzyżowa w rozmowie z Deutsche Welle.

Chcesz skomentować nasze artykuły? Dołącz do nas na Facebooku! >>