1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

USA kontra Nord Stream 2. Czy uda się dokończyć budowę

18 czerwca 2020

USA chcą za wszelką cenę zapobiec dokończeniu budowy gazociągu Nord Stream 2. Amerykanie grożą kolejnymi sankcjami.

https://p.dw.com/p/3dws8
USA/Deutschland Sanktionen gegen Nord Stream 2
Zdjęcie: picture-alliance/dpa/S. Sauer

Do zakończenia budowy gazociągu bałtyckiego Nord Stream 2, którym rosyjski gaz popłynąć miał do Niemiec i Europy już pod koniec 2019 r., brakuje niewiele. Z łącznie 2360 km rur na dnie morza ułożono 2200 km. Jednak od grudnia 2019 prace wstrzymano w związku z amerykańskimi sankcjami, które tak dalece zagroziły holenderskiej firmie Allaeas, że musiała wycofać swoje statki specjalistyczne.

W liście skierowanym do kierownictwa firmy dwóch amerykańskich senatorów zagroziło zamrożeniem całego majątku firmy w USA, zablokowaniem wszystkich transakcji w amerykańskich bankach i unieważnieniem wiz pobytowych dla wszystkich pracowników. To wystarczyło. Obecnie jednak istnieją plany dokończenia inwestycji za pomocą rosyjskich statków specjalistycznych. Dlatego USA chcą zapobiec temu za pomocą kolejnej ustawy. Jej projekt krąży od tygodnia po Waszyngtonie; swoje poparcie dla niej deklarują zarówno Republikanie jak i Demokraci. By zapobiec luce prawnej, nowa ustawa obowiązywać ma z mocą wsteczną od 19 grudnia 2019.

Surowe sankcje

Opisane w ustawie sankcje mają objąć wszystkich, którzy w jakikolwiek sposób związani są z budową gazociągu. Dotyczy to „wszystkich przedsiębiorstw i osób, które wyposażają okręty lub uczestniczą w układaniu rur, oraz ubezpieczycieli, usługodawców informatycznych czy instytucji wystawiających certyfikaty" – wylicza dyrektor Komisji Wschodniej Niemieckiego Biznesu Michael Harms.

To jednak nie wszystko. Sankcjami objęte mogą zostać także urzędy państwowe, np. wydające pozwolenia dla nowych statków specjalistycznych. – To sprzeczna z prawem międzynarodowym bezpośrednia ingerencja w system prawny Europy i suwerenność Niemiec i Europy – denerwuje się polityk Klaus Ernst z partii "Lewica". Jak tłumaczy, urzędnik wydający zezwolenie musi liczyć się w takim wypadku, że osobiście dotknięty zostanie sankcjami. Np. odmową uzyskania prawa wjazdu na terytorium USA.

Ernst, który jest przewodniczącym komisji gospodarczej Bundestagu, jest tym oburzony. Domaga się on od niemieckiego rządu, by zablokował amerykańskie plany. Sugeruje, by wezwać do MSZ amerykańskiego ambasadora i potępić plany sankcji jako "nieprzyjazny akt". Uważa, że do działania powinna przystąpić także Komisja Europejska. Wprawdzie Nord Stream łączy Rosję z Niemcami, ale w inwestycji uczestniczą finansowo koncerny z czterech innych państw UE. Rosyjski gaz trafić ma także do Czech i do całej Europy –argumentuje. Zdaniem Ernsta Komisja Europejska powinna zająć jasne stanowisko i potępić ingerencję USA w suwerenność jej krajów członkowskich. Odpowiedni komisarze unijni powinni razem z niemieckim miejscem gospodarki polecieć do Waszyngtonu i przedstawić tam bez ogródek niemieckie i europejskie stanowisko. – Ostatecznym środkiem byłyby cła karne na amerykański gaz i bezpośrednie sankcje przeciwko amerykańskim politykom – uważa Ernst.

Klaus Ernst (Partia "Lewica") i Michael Harms (Komisja Wsch. Niemieckiego Biznesu) na konferencji prasowej
Egzotyczny sojusz: Klaus Ernst (Partia "Lewica") i Michael Harms (Komisja Wsch. Niemieckiego Biznesu) na konferencji prasowejZdjęcie: DW/N. Jolkver

"Parasol ratunkowy"

Dla Michaela Harrisa, dyrektora komisji wschodniej, to zbyt daleko idące żądania. Wprawdzie popiera on postulaty polityczne, nie wierzy jednak, że w ten sposób będzie można zatrzymać Amerykanów. Zamiast tego proponuje, by niemiecki rząd i Komisja Europejska rozpięły nad gazociągiem "parasol ratunkowy". Jego zdaniem byłoby to bardzo dobre działanie obronne, by zasygnalizować Waszyngtonowi, że sankcje nie odniosą skutku. Obok pomocy finansowej potrzebna byłaby też pomoc prawna dla dotkniętych sankcjami przedsiębiorstw.

Harms i Ernst zgodni są co do tego, że planowane rozszerzenie ponadterytorialnych sankcji – nazywanych tak ponieważ prawo USA obowiązywać będzie w tym przypadku poza granicami tego kraju – oznacza nowy etap eskalacji w i tak już mocno nadszarpniętych relacjach niemiecko-amerykańskich. – Nie wolno nam się poddawać – uważa Ernst.

Jak dodaje, przed pandemią koronawirusa wielokrotnie był w USA i prowadził tam wiele rozmów. W jego mniemaniu wola zablokowania budowy gazociągu nie bierze się tylko stąd, że USA chcą sprzedawać do Europy swój własny gaz. – Istnieje ponadpartyjna wola, by ukarać Rosję za mieszanie się do wyborów – mówi. Jego zdaniem trzeba jednak zawsze przypominać Amerykanom, że można wprawdzie realizować cele w polityce zagranicznej, ale nie tak, by trafiały one w sojuszników.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>