1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Unijna polityka rolna: dylematy niemieckich farmerów

8 lipca 2009

Unijna polityka rolna i jej przyszłość wzbudzają mnóstwo kontrowersji. Szwecja, która właśnie objęła przewodnictwo w UE domaga się jej radykalnej reformy, Niemcy rolnicy oponują.

https://p.dw.com/p/Igsb
Protest brandenburskich rolników w maju 2009 roku.
Protest brandenburskich rolników w maju 2009 rokuZdjęcie: picture alliance / dpa

Obecnie 50 procent unijnych zasobów finansowych, czyli 55 mld euro, przeznaczanych jest na Wspólnotową Politykę Rolną. 37 mld euro z tej sumy przeznaczonych jest na dopłaty bezpośrednie. I to na nie Szwecja zamierza się siekierą, domagając się uczynienia rolnictwa europejskiego bardziej zorientowanym na rynek oraz konkurencyjnym. Siekierę tę dzierży w dłoni szef szwedzkiego resortu rolnictwa, Eskil Erlandsson, który od 1 czerwca przewodzi posiedzeniom ministrów rolnictwa krajów unijnych. Urynkowienie rolnictwa, zaspokajanie potrzeb konsumentów, ochrona środowiska w obszarach wiejskich, deregulacja rynku i częściowa redukcja dotacji na rolnictwo – to przedstawione przez niego szwedzkie priorytety w zakresie Wspólnotowej Polityki Rolnej. Te postulaty - poza ostatnim -aprobują wszystkie kraje UE.

Więcej rynku, mniej dotacji

Komisarz Mariann Fischer Boel
Komisarz Mariann Fischer BoelZdjęcie: AP

Zakusom na dotacje na rolnictwo sprzeciwiają się Francja, Niemcy i Hiszpania, najwięksi beneficjenci dopłat bezpośrednich dla rolników. Szefowa niemieckiego resortu rolnictwa Ilse Aigner (CSU) twardo negocjowała ich utrzymanie: „Dopłaty bezpośrednie gwarantują utrzymanie wysokich standardów w rolnictwie” - argumentowała.

Nawet komisarz ds. rolnictwa i rozwoju obszarów wiejskich, Mariann Fischer Boel, ostrzega przed likwidacją dopłat bezpośrednich: „Jest to pomoc w zabezpieczeniu egzystencji rolników. Bez dopłat bezpośrednich wiele gospodarstw rolnych upadłoby w dobie obecnego kryzysu ekonomicznego” - mówi.

Jednakże zmiany dotychczasowej WPR są potrzebne. Budżet przeznaczony na rolnictwo nie będzie większy, ale pieniądze trzeba podzielić sprawiedliwie – zapowiada pani komisarz.

Rolnicy starych państw UE otrzymują 300 euro oo hektara gruntu rolnego. Niższe subwencje, tylko jedną trzecią tej sumy, otrzymują rolnicy nowych krajów, które w 2004 roku weszły do UE. Ilse Aigner uważa, że słusznie, ponieważ w starych krajach unijnych koszty produkcji są o wiele wyższe.

Reforma wydatków na unijne rolnictwo sfinalizowana będzie w 2013 roku. Lecz na ostatnim szczycie ministrów rolnictwa UE już teraz postanowiono zredukować dotacje.

Dla kogo subwencje?

Angela Merkel z Gerdem Sonnleitnerem, szefem Niemieckiego Związku Rolników
Angela Merkel z Gerdem Sonnleitnerem, szefem Niemieckiego Związku Rolników na zjeździe w Stuttgarcie (01.07.09)Zdjęcie: AP

Kto w Niemczech dostaje subwencje z budżetu WPR i jakiej wysokości, owiane było dotychczas tajemnicą. Informacje takie trudno było otrzymać, ponieważ każdy ma prawo powołać się na ustawę o ochronie danych osobowych. Dopiero od kwietnia bieżącego roku (2009) odbiorcy unijnych subwencji zostali zobowiązani do udzielania takich informacji. Wynika z nich, że dopłaty unijne otrzymują przede wszystkim duże gospodarstwa rolne, a nie drobni rolnicy.

Największym niemieckim odbiorcą subwencji rolnych jest jeden z czołowych producentów cukru w UE, koncern Südzucker AG (34,36 mln euro), na drugim miejscu plasuje się kraj związkowy Schleswig-Holsztyn (10,27 mln euro).

Redukcji niemieckich subwencji przed rokiem 2013 sprzeciwia się Niemiecki Związek Rolników (Bauernverband), a chodzi o niebagatelną sumę, bo 400 mln euro. Na zakończonym niedawno zjeździe rolników w Stuttgarcie czołowi politycy przyrzekali pomoc. A, że za trzy miesiące odbędą się w Niemczech wybory parlamentarne, rolnicy otrzymali kilka przyrzeczeń m.in. redukcji podatku nałożonego na olej napędowy do końca roku. Planowane w 2015 roku zniesienie kwotowania mleka kanclerz Angela Merkel uznała w swoim wystąpieniu za słuszne.

Co dokucza niemieckim rolnikom?

Wiejska idylla w bawarskim Etting
Wiejska idylla w bawarskim EttingZdjęcie: AP

Rolnikom w Niemczech dokuczają wahania cen sięgające 20-25 procent. Na przykład na spadku cen mleka farmerzy w Niemczech stracili 4,2 mld euro. Niemieckiemu rolnictwu dokuczają także rosnące ceny energii i paliw oraz unijna biurokracja.

Obecnie producenci mleka w Niemczech walczą wprawdzie o przetrwanie, ale świadomi są konieczności urynkowienia rolnictwa: „Nie chcemy wiecznie korzystać z pomocy państwa. Trzeba zadbać o organizację rynku czyli zredukować produkcję i utrzymać ceny rynkowe na takim poziomie, żebyśmy mogli przeżyć” – mówi Annelise Bay, producentka mleka z Bawarii.

Niemieccy farmerzy zapytani, jaki błąd popełnili w przeszłości, przyznają, że nie zadbali o pozytywny wizerunek i społeczne zrozumienie dla problemów, z jakimi się borykają. Przyznają także, że błędem było stawianie na wysokość produkcji: „Postawieni jesteśmy przed faktem dokonanym. Musimy sprostać wyzwaniom wolnego rynku. Politycy pomagali nam dotychczas interwencjami, dlatego musimy uczyć się, jak funkcjonować w gospodarce wolnorynkowej” – mówi Sep Krug z Badenii-Wirtembergii. I to jest obecnie wyzwanie, któremu muszą sprostać rolnicy we wszystkich krajach UE.

Autor: Barbara Cöllen

Red.: Jan Kowalski / du