1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Unia odwleka decyzję o zamrożeniu funduszy dla Węgier

6 grudnia 2022

Niemcy i Francja naciskały, by Komisja Europejska zaktualizowała ocenę reform na Węgrzech przed rozstrzygnięciem co do mrożenia funduszy. Budapeszt na razie bez KPO. I wciąż blokuje unijną pomoc do Ukrainy.

https://p.dw.com/p/4KXXZ
Premier Węgier Viktor Orban
Premier Węgier Viktor OrbanZdjęcie: Geert Vanden Wijngaert/AP/picture alliance

Unijni ministrowie finansów w Radzie UE zgodnie początkowymi planami powinni byli dziś (06.12.2022) zdecydować w sprawie wniosku Komisji Europejskiej o zamrożenie 7,5 mld euro funduszy spójności dla Węgier na podstawie przepisów „pieniądze za praworządność” oraz w kwestii węgierskiego Krajowego Planu Odbudowy (5,8 mld euro dotacji), który dostał już zielone światło od Komisji.

Jednak ten sądny dzień rządu Viktora Orbana w Brukseli został odwleczony w sporej mierze – jak nieoficjalnie przyznają unijni dyplomaci – z obaw o brak wymaganej większości kwalifikowanej dla zatwierdzenia decyzji o „pieniądzach za praworządność”. Dla jej zatwierdzenia trzeba głosów 15 z 27 krajów Unii obejmujących co najmniej 65 proc. ludności Unii.

Obawy przed polityczną instrumentalizacją

Podczas obrad ambasadorów krajów Unii, które poprzedzały posiedzenie rady UE, przedstawiciel Węgier przekonywał, że ocena Komisji w sprawie stanu reform praworządnościowych i antykorupcyjnych nie uwzględnia zmian wprowadzonych po 19 listopada. A ponadto węgierski parlament jeszcze w najbliższą środę (07.12.2022) zamierza głosować nad kolejnymi reformami.

Wprawdzie uzgodniony między Komisją i Budapesztem termin końcowy w sprawie reform to był właśnie 19 listopada, ale Niemcy, Francja i Włochy podjęły ten węgierski argument i zażyczyły sobie od Komisji zaktualizowania oceny Węgier przed głosowaniem Rady UE, które musi odbyć się najpóźniej 18 grudnia. Ten postulat poparły m.in. Hiszpania, Portugalia, Bułgaria i Austria.

– Rządy prawa nie podlegają dyskusji, to jasne, to kamień węgielny Unii Europejskiej i Węgry muszą tego przestrzegać – jednak zastrzegał dziś austriacki minister Magnus Brunner.

Przedstawiciel Polski podczas obrad ambasadorów – według naszych rozmówców w Brukseli – ostrzegał przed polityczną instrumentalizacją „pieniędzy za praworządność”. Ale jednocześnie Polska unikała podczas brukselskich debat deklaracji, jak zagłosuje w sprawie Węgier, tłumacząc się niedokończeniem swej analizy argumentów Komisji Europejskiej na rzecz zamrożenia funduszy spójności dla Budapesztu.

Europarlament niewysłuchany

Już pierwsze przecieki, że Rada UE może odwlec decyzję wobec Węgier wywołały ostrą krytykę ze strony Parlamentu Europejskiego. Nawet jeśli Budapeszt rzetelnie wdroży teraz dodatkowe reformy, to – jak przekonują europosłowie – zgodnie z przepisami „pieniądze za praworządność” Rada UE powinna najpierw zawiesić fundusze, a potem ewentualnie je odwiesić po ponownej ocenie stanu praworządności. – Teraz do Rady UE należy stanięcie w obronie wartości europejskich i zapewnienie, że propozycja Komisji zostanie przyjęty. I nie chodzi tu tylko o Węgry. Chodzi o zdolność UE do utrzymania podstawowych standardów demokratycznych i praworządności we wszystkich państwach członkowskich i poza nimi. Chodzi również o ochronę pieniędzy podatników przed funduszami – apelowali przedwczoraj szefowie pięciu frakcji Parlamentu Europejskiego do unijnych ministrów finansów.

Rada UE nie posłuchała dziś ponagleń Parlamentu Europejskiego. A jeśli zaktualizowana ocena Węgier wskaże na rzeczywiste dodatkowe reformy przyjęte w ostatnich dniach, to w Brukseli zacznie się gra o co najmniej zmniejszenie zamrażanych funduszy spójności. Celem byłoby pozyskanie dodatkowych krajów z Europy Środkowo-Wschodniej dla większości kwalifikowanej na rzecz zawieszenia nawet znacznie mniej niż 7,5 mld euro dla Węgier.

– Jeśli ten wniosek Komisji całkowicie by upadł, byłby to cios w nowy system ochrony praworządności w Unii – tłumaczy jeden z zachodnich dyplomatów. Obecnie uzyskanie większości w Radzie UE na rzecz mrożenia funduszy „nie jest pewne m.in. ze względu na solidarność części krajów-beneficjentów polityki spójności z Budapesztem”.

Komisja Europejska podtrzymała przed tygodniem swój wniosek o zamrożenie 7,5 mld euro, bo krytycznie odnosi się do nowego węgierskiego Urzędu ds. Etyki, który – zgodnie z uzgodnieniami z Budapesztem – powinien mieć prawo do zawieszania przetargów publicznych, a także występować do sądu ze skargą na bezczynność innych instytucji, w tym prokuratury. Jednak w ocenie Komisji ten urząd ma niejasno ustalone uprawnienia i wątpliwą niezależność. Ponadto zastrzeżenia Komisji budzą zapisy o weryfikacji decyzji prokuratury, która często na Węgrzech pozostaje bezczynna w śledztwach antykorupcyjnych.

Węgry nadal przeciw pomocy dla Kijowa

Odwleczenie decyzji co do „pieniędzy za praworządność” sprawiło, że jednocześnie Rada UE zdecydowała o odsunięciu głosowania w sprawie węgierskiego nacisku na premiera Orbana, bo Węgry stracą 70 proc. swego KPO w razie jego niezatwierdzenia do końca tego roku. Natomiast Budapeszt dziś ponownie sięgnął po swoją kartę ukraińską w grze o pieniądze z Brukselą, a zatem podtrzymał swój sprzeciw wobec – finansowanych ze wspólnego unijnego długu – 18 mld euro unijnej pomocy dla Ukrainy w 2023 roku.

– Naszą ambicją pozostaje rozpoczęcie wypłat pomocy dla Ukrainy na początku stycznia – powiedział dziś minister finansów Zbynek Stanjura, który prowadził obrady ministrów z ramienia czeskiej prezydencji w Radzie UE. Zwrócił się do unijnych urzędników o „zbadanie alternatywnych rozwiązań wspieranych przez 26 krajów Unii”. Spora część unijnej Brukseli nadal liczy, że Budapeszt rychło odblokuje pomoc dla Ukrainy po zatwierdzeniu KPO. Ale jeśli Orban nie ustąpi w sprawie Ukrainy, Komisja Europejska – w ramach już przygotowywanego „planu B” – zamierza zaproponować Unii zebranie tych pieniędzy bez udziału Węgrów.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>